Pucharowa szóstka

Bartosz Rutkowski czeka na zwycięzcę finału w Podokręgu Tychy.


Ostateczny termin wyłonienia zdobywców Pucharu Polski na szczeblu podokręgów upływa 30 kwietnia, ale znamy już sześciu triumfatorów rozgrywek, czyli połowę stawki, która wiosną rozpocznie walkę na poziomie Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

Awans do tej pory wywalczyły: III-ligowa Polonia Bytom, dwa zespoły IV-ligowe: Spójnia Landek i Unia Rędziny oraz trzy drużyny z klasy okręgowej: AKS Mikołów, Sarmacja Będzin i Tempo Puńców. Do wyłonienia pozostali jeszcze zwycięzcy pucharowej rywalizacji w podokręgach: Lubliniec, Racibórz, Rybnik, Tychy, Zabrze i Żywiec, którzy uzupełnią stawkę drużyn walczących w sezonie 2023/24 o prawo gry na szczeblu centralnym.

Finały w podokręgach zaczęły się od niespodzianek, bo zespoły grające w klasie okręgowej wgrywały z zespołami z IV ligi – najpierw AKS Mikołów w podokręgu Katowice pokonał Unię Kosztowy, a następnie Sarmacja Będzin w podokręgu Sosnowiec wygrała z Unią Dąbrowa Górnicza. Później już faworyci okazywali się lepsi, bo III-ligowa Polonia w podokręgu Bytom zwyciężyła IV-ligowe Szombierki, a IV-ligowa Spójnia Landek w podokręgu Bielsko-Biała wykazała wyższość w starciu z GLKS-em II Wilkowice, pod którego A-klasowym szyldem występowała drużyna grająca na co dzień w okręgówce. Dodajmy, że Spójnia zajęła w ten sposób miejsce faworyta bielskich rozgrywek. Był nim III-ligowy Rekord, który w minionym roku miał możliwość rywalizować w pucharowej formule z Pogonią Szczecin i po pasjonującym spektaklu – 2:2 po 90 minutach i 3:3 po dogrywce – odpadł dopiero w rzutach karnych 11-12 po 14 seriach „jedenastek”. Bielszczanie tym razem na szczeblu podokręgu odpadli już w ćwierćfinale, a to znaczy, że ich następcy poprzeczkę mają zawieszoną bardzo wysoko.

Kończyli „na oparach”

– Zwycięstwo w finale Pucharu Polski to bardzo fajne uczucie – stwierdził kapitan Spójni Landek, Bartosz Rutkowski, który z medalem na piersi odebrał symboliczny voucher na 2500 złotych i okazały puchar. – Cieszymy się tym bardziej, że wychodząc na mecz z wilkowiczanami chcieliśmy jak najszybciej zrehabilitować się za ostatnią w rundzie jesiennej ligową porażkę w Ustroniu z Kuźnią. Udało się i zakończyliśmy rundę jesienną okazałym zwycięstwem i w dobrych humorach będziemy czekać na kolejne etapy. Wykorzystamy na pewno ten czas na wyleczenie i uzupełnienie składu, bo na finiszu rundy jesiennej jechaliśmy „na oparach”.

Kontuzje i choroby mocno nas przetrzebiły, o czym świadczy fakt, że na finał Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Bielsko-Biała mieliśmy w protokole tylko 14 zawodników. Mimo to byliśmy mocno zmobilizowani do końca i pokazaliśmy, że nie ilość tylko jakość się liczy i wygraliśmy pewnie. W pierwszej połowie mieliśmy przewagę, którą udokumentowaliśmy golem Daniela Sobasa. Na początku drugiej połowy, po podaniu Karola Lewandowskiego, strzeliłem drugiego gola i grało się nam łatwiej. Co prawda przeciwnicy przycisnęli, a my – jak zwykle w takich sytuacjach gdy się prowadzi 2:0 – czekaliśmy na okazję do kontry i w końcówce trzecim golem zamknęliśmy mecz.

Drugi raz 3:0

Bartosz Rutkowski, który jest wychowankiem Chrzciciela Tychy, a następnie grał w młodzieżowych zespołach GKS-u Tychy i jako 18-latek przebił się do I-ligowego zespołu tyszan, a później występował w Rozwoju Katowice, GKS-ie II Tychy, Polonii Łaziska Górne aż wreszcie zakotwiczył w Spójni, niepierwszy raz cieszył się z pucharowego triumfu.

– W moim pierwszym sezonie w Spójni, czyli na koniec rundy jesiennej w 2019 roku, też zdobyliśmy Puchar Polski na szczeblu podokręgu Bielsko-Biała – przypomniał Bartosz Rutkowski. – Wtedy też 3:0 wygraliśmy z LKS-em Czaniec, a ja strzeliłem pierwszego gola, wykorzystując rzut karny. Tym razem trafiłem z akcji na 2:0, ale najważniejsze, że gramy dalej. W 2020 roku przebiliśmy się aż do półfinału na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej i wyeliminował nas dopiero Raków II Częstochowa. Teraz spróbujemy więc poprawić nasze osiągnięcie, ale do wiosennych rozgrywek jeszcze daleko. Trudno mi też powiedzieć z kim chciałbym zagrać wiosną, bo nie wiem jakie drużyny wypełnią listę potencjalnych rywali. Wiem jednak, że GKS II Tychy grał będzie w finale podokręgu Tychy z MKS-em Lędziny, więc jeżeli tyszanie awansują, to z przyjemnością zagrałbym z moim byłym klubem, bo takie mecze są zawsze wyjątkowe.


Na zdjęciu: Bartosz Rutkowski z dumą prezentuje podokręgowy puchar.

Fot. Dorota Dusik