Puchary w Zabrzu? To byłoby wydarzenie!

Maciej GRYGIERCZYK: Budzi w panu emocje walka Górnika o europejskie puchary?

Łukasz MAZUR: – Jeszcze kilka dni temu – jak przez niemal cały sezon – żyliśmy rywalizacją o mistrzostwo. Teraz pozostaje nam już tylko walka o puchary. Choć, nie, źle to ująłem – nie „tylko”, a „aż” o puchary. Jeśli je osiągniemy, będzie to dla Górnika wydarzenie XXI wieku.

Nie ma obaw, że może się to okazać pyrrusowym zwycięstwem, a awans do eliminacji Ligi Europy tylko przeszkodzi w spokojnym przygotowaniu do nowego sezonu?

Łukasz MAZUR: – Eee, to takie polskie myślenie… Puchary to świetna okazja, żeby się uczyć i zarabiać.

Czyli z niecierpliwością czeka pan na niedzielny mecz z Wisłą.

Łukasz MAZUR: – Jeśli drużyna zagra tak, jak jesienią, to żadnego niepokoju o wynik nie będzie. Pytanie tylko o naszą formę, która jest ostatnio bardzo w kratkę. Był słaby mecz z Koroną, a fantastyczny – niczym jesienią – z Lechem. Kwestia, jak trafimy z dyspozycją dnia.

To będzie ostatni mecz „tego” Górnika, który po sezonie zostanie najpewniej rozebrany, rozsprzedany…

Łukasz MAZUR: – Nie obawiam się tego, a bardzo się cieszę. Górnik – jak każdy polski klub – jeśli tylko może, to będzie sprzedawał zawodników. Skoro udało się kilku wypromować i można na tym zarobić, to trzeba być z tego zadowolonym. Stabilne finanse muszą być podstawą funkcjonowania klubu.

Będą następcy?

Łukasz MAZUR: – Spokojnie. Ten sezon pokazał, że wystarczy wystawiać młodych, bardzo ambitnych chłopaków i mocno się nie odstaje nawet od czołówki.

Awans do pucharów może być zwieńczeniem sezonu. Ale niedosyt i tak zostaje?

Łukasz MAZUR: – Tomek Loska powiedział ostatnio, że sytuacja, w której Górnik realnie walczył o mistrza, może się już bardzo długo nie powtórzyć. Wypada się z tym zgodzić. Nie ma sensu analizować – wystarczyłoby raz wygrać z Legią na wyjeździe, a byłaby dziś większa szansa na medal albo przynajmniej zagralibyśmy finał Pucharu Polskim na Stadionie Narodowym. Całościowo ten sezon jest dużym sukcesem, ale nigdy nie jest tak, aby nie dało się wycisnąć jeszcze więcej.

Chwalimy Górnika, a mieści się panu w głowie to, że Piast Gliwice jest dziś jedną nogą w pierwszej lidze?

Łukasz MAZUR: – Standard. To właśnie oznacza miejskie zarządzanie. Górnik też przez to niedawno przechodził. Teraz jesteśmy szczęśliwi, ale nie jest przesądzone, że niebawem się to nie powtórzy.

„Miejskie zarządzanie” – czyli?

Łukasz MAZUR: – Miasta najczęściej wkładają do spółek nie profesjonalistów od pracy w klubie, a pociotków z politycznego nadania. Dlatego naprawdę – obserwując sytuację w Gliwicach, trudno być zaskoczonym. Miejska formuła funkcjonowania klubu raczej się nie sprawdza.

Jest dla Piasta jakieś wyjście?

Łukasz MAZUR: – Teraz go nie widzę, niezależnie czy spadnie, czy się utrzyma. Zawsze będzie też pytanie o sens łożenia publicznych pieniędzy na klub w mieście, w którym większość to i tak kibice Górnika. Ale jeśli miasto ma, to płaci.

Wali się pomnik Waldemara Fornalika?

Łukasz MAZUR: – O to trzeba raczej pytać w Chorzowie. Poza częścią społeczności Ruchu, chyba trudno mówić, by trener Fornalik był postacią aż pomnikową.

Po ewentualnym spadku Piast podzieli los Górnika, który szybko wrócił do elity, czy Podbeskidzia, drugi rok z rzędu plasującego się w środku pierwszoligowej tabeli?

Łukasz MAZUR: – Jeśli w Gliwicach miasto sypnie pieniędzmi, to pewnie zmontują dobry skład. Co to jednak da? Odpowiadając na pytanie – nie wiem, to wróżenie z fusów. Przykład Podbeskidzia to jedno, a weźmy też „Gieksę”, która siedzi w tej lidze od wielu lat. Ruch akurat już po roku spadł i tak naprawdę widzę dziś dla niego tylko jedną drogę – wyczyszczenia się całkowicie i rozpoczęcia wszystkiego na nowo. Jak zrobił Widzew czy ŁKS.

Nie warto chwalić, że ktoś próbuje spłacać zobowiązania?

Łukasz MAZUR: – To się nazywa spirala długu. Jest on na tyle duży, że odsetki nakręcają się wzajemnie i bardzo trudno z tego wyjść. Wydaje mi się, że Ruch w taką właśnie spiralę wpadł.

Słowo jeszcze o koronacji mistrza, która – jeśli będzie nim Legia – raczej nie odbędzie się na płycie stadionu w Poznaniu. Hipotetycznie gdyby tak pan, będąc prezesem Górnika, miał przykładowo gościć zmierzający po mistrzostwo Ruch, to…?

Łukasz MAZUR: – Z jednej strony możemy mówić o względach bezpieczeństwa. Organizator imprezy masowej musi jednak to bezpieczeństwo zapewnić. Jeśli nie jest w stanie, to znaczy, że coś jest z nami nie tak!

Niektórzy mówią, że jesteśmy zakładnikami tej bardziej radykalnej części kibicowskiej sceny.

Łukasz MAZUR: – Nie wiem, czy zakładnikami, ale nie powinno tak być. Odwrócę to jednak: odwołując się do podanego przez pana przykładu, czy po to Ruch walczyłby cały sezon o mistrzostwo, by świętować je w Zabrzu, a nie z własnymi kibicami? To też byłoby dziwne.