Puńcowska Pantera z ławki rezerwowych

Finał Pucharu Polski w Podokręgu Skoczów rozgrzał kibiców.


Jeżeli ktoś idąc na rozgrywany pod szyldem Poltentu mecz finałowy Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Skoczów narzekał na panujący mróz to w trakcie spotkania na pewno zapomniał o minusowej temperaturze.

Wszystkich rozgrzały bowiem emocje, które w spotkaniu Tempa Puńców z Beskidem Skoczów trwały od pierwszego gwizdka sędziego aż po ostatni rzut karny, wykonywany przez kapitana puńcowian. Dopiero gol Tomasza Olszara w piątej serii jedenastek ostatecznie zamknął zaciętą rywalizację i podopieczni grającego trenera Michała Pszczółki odebrali z rąk Prezesa Podokręgu Skoczów Bogusława Walicy okazałe trofeum, czek na 25000 złotych, pamiątkowe złote medale i cieszyli się z prawa gry na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

Lepiej w spotkanie weszli jednak skoczowianie i już w 3. minucie Jakub Krucek, sprytną podcinką w sytuacji oko w oko z Wojciechem Maciejowskim otworzył worek z bramkami. Goście, zachęceni powodzeniem poszli za ciosem i już w 11. minucie po wrzutce Arkadiusz Trybulca Jakub Krucek główką przymierzył w okolice okienka, ale tym razem bramkarz Tempa popisał się efektowną paradą i wybił piłkę na rzut rożny. Jego wykonawcą był Michał Szczyrba, który bezpośrednio spod chorągiewki wkręcił futbolówkę w okienko długiego rogu i podwyższył prowadzenie przyjezdnych.

Po stracie drugiego gola zespół miejscowych, a konkretnie Rafał Adamek, wziął się do piłkarskiej roboty i już w 24. minucie zapachniał kontaktowym golem, ale Konrad Krucek obronił strzał z 5. metra. Nic już jednak nie był w stanie zrobić w 29. minucie, bo po wrzutce Arkadiusza Szlajsa, główkujący z 8. metra Rafał Adamek zdobył kontaktową bramkę, ustalając wynik pierwszej połowy.

Dwa gole przewagi

Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy zespół Bartosza Woźniaka znowu ruszył do ataku i po zagraniu Arkadiusz Trybulca Jakub Krucek skopiował swój wyczyn i w 47. minucie znowu skoczowianie mieli dwa gole przewagi, ale tylko na 2 minuty. Tyle właśnie było potrzeba Rafałowi Adamkowi, żeby uderzeniem z 10. metra w długi róg zamienić podanie Jakuba Legierskiego na bramkę kontaktową.

Od tego momentu temperatura gry zaczęła się robić coraz bardziej gorąca. Podgrzewały ją sytuacje bramkowe – niewykorzystane przez gości, bo w 51. minucie po uderzeniu Damiana Szczęsnego z 16. metra i interwencji bramkarza Tempa piłka odbiła się od słupka, a w 59. minucie Wojciech Maciejowski wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam z Michałem Szczyrbą. Wprawdzie skoczowianie domagali się w tej akcji rzutu karnego sygnalizując zagranie ręką, ale gwizdek sędziego milczał. Po chwili zawrzało więc na murawie, na której starli się Tomasz Olszar i Cezary Ferfecki. Na murawę wbiegli nawet rezerwowi Beskidu i kierownik Tempa, ale po chwili „kurz opadł” i grano dalej.

Odrobienie strat z nawiązką

Przewagę zaczęli jednak zyskiwać puńcowianie, którzy w 62. minucie doprowadzili do wyrównania, bo Rafał Adamek przedłużył głową lot wyrzuconej z autu piłki, którą z linii bramkowej do siatki wpakował Dawid Okraska, a w 65. minucie było już 4:3 dla Tempa, bo Mikołaj Tobiasz, mając przed sobą tylko bramkarza, skutecznie sfinalizował akcję Michała Tobiasza z Tomaszem Olszarem.

Tym razem przegrywający skoczowianie ruszyli do ataku i… nie potrafili pokonać Wojciecha Maciejowskiego, który w 68. minucie obronił strzał Krzysztofa Surawskiego, a w 82. minucie uderzenie Cezarego Ferfeckiego. W odpowiedzi drużyna Michała Pszczółki użyła swojego koronnego argumentu czyli zagrała piłkę do Rafała Adamka, a ten w 88. minucie został w polu karnym ścięty przez Tomasza Juraszka, ale sędzia nie dopatrzył się faulu, natomiast w 1. minucie doliczonego czasu gry gdy sytuacja powtórzyła się przed polem karnym odgwizdał przewinienie, ale nie ukarał odesłaniem do szatni ostatniego w tej akcji obrońcy Beskidu, który nieprzepisowo zatrzymał zawodnika mającego realną szansę na zdobycie bramki tylko pokazał mu żółtą kartkę, tak samo jak chwilę później Rafałowi Adamkowi, sygnalizującemu, że za taki faul rywal powinien opuścić plac gry.

Rozstrzygnięcie w karnych

Mecz trwał tak długo aż skoczowianie wyrównali po strzale Arkadiusza Trybulca z dystansu i rykoszecie, który zmylił Wojciecha Maciejowskiego. Załamanie 19-letniego bramkarza, który nominalnie jest rezerwowym w zespole Tempa, trwało jednak bardzo krótko, bo szybko musiał się podnieść mentalnie i stanąć między słupki w konkursie rzutów karnych.

Spisał się rewelacyjnie. Gdy Rafał Adamek wykorzystał pierwszą jedenastkę Wojciech Maciejowski obronił strzał Marcina Jaworzyna. To samo zrobił w drugiej serii po trafieniu Jakuba Legierskiego z uderzeniem Jakuba Małkowskiego. Wprawdzie po niewykorzystanej przez Dawida Okraskę szansie w trzeciej serii Krzysztof Surawski zmniejszy dystans, ale w czwartej kolejce gdy Michał Tobiasz też nie pokonał Konrada Krucka „Puńcowska Pantera” rzutem na piłkę po strzale Cezarego Ferfeckiego utrzymała wynik 2:1 w rzutach karnych.

Wystarczył więc, że w ostatniej serii Tomasz Olszar wykorzystał jedenastkę i wszystko stało się jasne.


Tempo Puńców – Beskid Skoczów 4:4 (1:2)

0:1 – J. Krucek 3 min, 0:2 – Szczyrba 12 min-rzut rożny, 1:2 – Adamek 29 min-głową, 1:3 – J. Krucek 47 min, 2:3 – Adamek 49 min, 3:3 – Okraska 62 min, 4:3 – Mikołaj Tobiasz 65 min, 4:4 – Trybulec 90+8 min.

Karne: 1:0 – Adamek, Jaworzyn (Maciejowski obronił), 2:0 – Legierski, Małkowski (Maciejowski obronił), Okraska (D. Krucek obronił), 2:1 – Surawski, Michał Tobiasz (D. Krucek obronił), Ferfecki (Maciejowski obronił), 3:1 Olszar.

Sędziował Sebastian Buchta (Chybie).

TEMPO: Maciejowski – Szlajss (79. Tomala), Węglorz, Pszczółka (64. Rucki), Morys – Adamek, Michał Tobiasz, Olszar, Mikołaj Tobiasz, Stasiak (46. Okraska) – Dziadek (46. Legierski). Trener Michał Pszczółka.

BESKID: K. Krucek – Kotrys (70. Chrapek), Trybulec, Juraszek, Ferfecki, Małkowski – Szczyrba (81. Czyż), Surawski – Dudajek (75. Jaworzyn), J. Krucek (70. Sikora), Szczęsny. Trener Bartosz Woźniak.

Żółte kartki: Pszczółka, Olszar, Adamek – Ferfecki, Juraszek.


Fot. Dorota Dusik


Połowa stawki

Znamy już sześciu uczestników rozgrywanego pod szyldem Poltentu Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej

Ostateczny termin wyłonienia zdobywców Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu upływa 30 kwietnia przyszłego roku, ale znamy już sześciu triumfatorów rozgrywek, czyli połowę stawki, która wiosną rozpocznie walkę na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Awans wywalczyły: III-ligowa Polonia Bytom, trzy drużyny z klasy okręgowej: AKS Mikołów, Sarmacja Będzin i Tempo Puńców oraz dwa zespoły IV-ligowe: Spójnia Landek i Unia Rędziny, która po remisem 1:1 zakończonym meczu z Victorią Częstochowa wygrała w karnych 5:4.

Z dziennikarskiego obowiązku dodajmy protokół meczu finałowego z Częstochowy, który zamyka tegoroczny rozdział rozgrywek Plotent Puchar Polski na szczeblach podokręgów oraz dodajmy, że do wyłonienia pozostali zwycięzcy pucharowej rywalizacji w podokręgach: Lubliniec, Racibórz, Rybnik, Tychy, Zabrze i Żywiec, którzy uzupełnią stawkę drużyn walczących w sezonie 2023/24 o prawo gry na szczeblu centralnym.


Victoria Częstochowa – Unia Rędziny 1:1 (0:0) karne 4:5

0:1 – Lach, 47 min, 1:1 – Kowalski, 90+1 min.

Karne: 1:0 – Tomczyk, 1:1 – Kempa, 2:1 – Krupa, 2:2 – Przygodzki, Bomba (Margas obronił), 2:3 – Bąk, 3:3 – Kowalski, 3:4 – Kowalczyk, 4:4 – Skupień, Lach (Bomba obronił), 4:4 – Woldan (Margas obronił), 4:5 – Góralczyk.

Sędziował Konrad Sierociński (Częstochowa).

VICTORIA: Bomba – Tomczyk, Krupa, Wojtania, Słabosz (46. Woldan), Krysik (78. Jargosz), K. Przybylski, Kiełkowicz (60. Skupień), Juchnik (46. Kowalski), Mazerant (68. Kosin), Matyja. Trener Norbert MENDRELA.

UNIA: Margas – Andrzejewski (84. Radecki), Dobosz (32. Bąk), Góralczyk, Kempa, Kowalczyk, Krupa (90. Michnicki), Lach, M. Przybylski (3. Nurek), Przygodzki, Żabik. Trener Robert SIUDA.

Żółte kartki: K. Przybylski, Wojtania – Nurek, Kowalczyk. Czerwone kartki: K. Przybylski (43. druga żółta), Matyja (88. niesportowe zachowanie).