Punkt na urodziny GieKSy

Na rozbudowywanym stadionie w Nowym Sączu padł wynik, który nie krzywdzi żadnej ze stron. Myśli uczestników meczu krążyły jednak gdzie indziej…


Pierwszy w tym roku mecz katowiczan zbiegł się z 58. rocznicą powstania klubu. O atmosferze święta trudno jednak było mówić. Po pierwsze – GieKSa nie grała u siebie, a po drugie – nie mogła liczyć na doping. Jej rywale byli jednak w podobnym położeniu. Ze względu na gruntowną przebudowę stadionu Sandecja całą rundę rewanżową rozegra przy pustych trybunach.

– Nie ma na co narzekać. Najważniejsze jest to, by wszyscy byli zdrowi. To jest dla mnie punkt wyjścia – zdawał się bagatelizować ten problem trener Rafał Górak, a Marcin Urynowicz do wyżej notowanego przeciwnika podchodził z szacunkiem.

Przed pierwszym gwizdkiem zawodnicym sztaby szkoleniowe oraz sędziowie stanęli do wspólnego zdjęcia, by wyrazić sprzeciw temu, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Fot. Facebook/GKS Katowice

– Sandecja to zespół, który lubi grać ofensywną piłkę. Jest dobrze zorganizowana w ataku, ale stanowi także kolektyw w obronie. Postawi nam z pewnością trudne warunki, ale jedziemy tam z pełną świadomością tego, że możemy z nimi powalczyć o zwycięstwo – mówił pomocnik GKS-u.

Dla doświadczonego pomocnika tym razem zabrakło miejsca. Poczynania kolegów oglądał z perspektywy ławki rezerwowych i z pewnością przeżywał inaugurujące wiosenne zmagania spotkanie. W premierowej odsłonie nie musiał się specjalnie denerwować. Jego koledzy spisywali się całkiem przyzwoicie.

Dzięki czujnej grze w defensywie nie pozwalali miejscowym na wypracowanie klarownych sytuacji, trzymając ich z dala od własnej bramki. Sami z kolei szukali szans na przedostanie się pod pole karne. Dość długo z tego niewiele z tego wynikało, ale 24 minuta okazała się przełomowa. Goście nie dali się zaskoczyć przy rzucie rożnym i wyprowadzili kontrę.

Konkretnie uczynił to Patryk Szwedzik. Młody zawodnik był szybszy od obrońców, bez większych problemów wbiegł w pole karne i – zachowując zimną krew – pewnym uderzeniem pokonał Dawida Pietrzkiewicza. Strata gola najwyraźniej podrażniła gospodarzy. Ruszyli z impetem, by jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Niezłą okazję miał Michał Walski, po którego strzale piłka przeszła obok słupka, a jeszcze lepszą Dariusz Zjawiński, lecz również spudłował. Sytuacje te mogły się zemścić tuż przed przerwą. Aktywny Szwedzik uruchomił bowiem Rafała Figla. Doświadczony pomocnik zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, jednak bramkarz Sandecji sobie z nim poradził.

Po zmianie stron gra długo toczyła się w środku pola, stąd na pierwszą okazję trzeba było czekać do 68 minuty. Katowickich obrońców przechytrzył Walski, ale jego „główkę” świetnie obronił Dawid Kudła, który po chwili nie dał się pokonać Kamilowi Słabemu. Trzecia sytuacja wypracowana przez miejscowych przyniosła wyrównanie. Sprytniejszy od katowickich defensorów okazał się Zjawiński, trafiając do siatki w sytuacji sam na sam z bramkarzem

Wkrótce napastnik Sandecji stanął przed kolejną szansą, ale tym razem lepszy okazał się Kudła. Sytuacje te zwiastowały emocjonującą końcówkę i faktycznie taka była, bo oba zespoły walczyły o pełną pulę. „Piłki meczowe” mieli goście, lecz Arkadiusz Woźniak minimalnie przestrzelił, a ze strzałem Zbigniewa Wojciechowskiego poradził sobie Pietrzkiewicz.


Sandecja Nowy Sącz – GKS Katowice 1:1 (0:1)

0:1 – Szwedzik, 24 min, 1:1 – Zjawiński, 78 min

SANDECJA: Pietrzkiewicz – Rudol, Szufryn (84. Osyra), Słaby – Kosakiewicz (84. Kobryń), Walski, Sovsić, Janicki (60. Szczepanek), Chmiel (60. Nawotka) – Dikow, Zjawiński. Trener Dariusz DUDEK.

GKS: Kudła – Wojciechowski, Janiszewski (84. Stromecki), Jędrych, Sadowski, Rogala – Błąd (84. Woźniak), Figiel, Repka (84. Jaroszek), Szwedzik (90. Karbownik) – Szymczak (75. Roginić). Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Piotr Urban (Warszawa). Mecz bez udziału publiczności. Żółte kartki: Rudol, Szufryn, Walski – Jędrych, Rogala.

Piłkarz meczu – Patryk SZWEDZIK


GŁOS TRENERÓW

Rafał GÓRAK: – Dziś nasz ukochany klub ma urodziny, więc wszystkim związanym z GieKSą składam najlepsze życzenia. Poza tym wiemy, co się dzieje na świecie i nasze wydarzenia są jedynie pyłkiem piasku. Chwała ludziom na Ukrainie. Reszta jest nieistotna.

Dariusz DUDEK: – Wynik jest sprawiedliwy. Podobnie jak szkoleniowcowi rywali, trudno mi przejść obojętnie obok tego, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. Jesteśmy przeciwni wojnie. Powinniśmy się wspierać. Trudno powiedzieć coś o meczu, bo myślami jesteśmy z narodem ukraińskim.


Fot. sandecja.pl/Adrian Maraś