Puszcza Niepołomice – Miedź Legnica. Fatum własnego boiska

Miedź wywiozła komplet punktów z Niepołomic i coraz pewniej zmierza do baraży o ekstraklasę.


Przed wyprawą do Niepołomic trener „Miedzianki” Ireneusz Kościelniak przyznał, że w poprzednim meczu z Wartą Poznań jego zawodnicy mieli problem z kondycją. – Od 70 minuty zaczęło brakować nam sił – powiedział. – Odległości zaczynały być coraz mniej optymalne. Musimy popracować nad tym, żeby dyscyplina taktyczna była utrzymywana przez całe 90 minut. Poprawy wymaga również ofensywa, nad którą również się koncentrujemy. Na mecz z Puszczą przygotowujemy kilka niespodzianek. Zawsze będziemy starali się czymś zaskoczyć przeciwników. Być może zastosujemy inne ustawienie, a może wyjdziemy w zmienionym składzie personalnym. To jest nasza rola, aby nie zostać rozszyfrowanym przez przeciwnika. Myślę, że najbliższy mecz to pokaże.

W rundzie jesiennej Puszcza przegrała w Legnicy 0:1 i była to jedyna porażka podopiecznych trenera Tomasza Tułacza w spotkaniu wyjazdowym. Na własnym boisku zespół z Niepołomic spisuje się zdecydowanie słabiej – w 15. meczach (licząc pojedynek z Miedzią) zdobył zaledwie 10 punktów. Trzy spotkania rozstrzygnął na swoją korzyść, raz zremisował i aż jedenaście razy schodził z boiska pokonany. Mimo fatalnego bilansu rywala na własnym boisku, trener Kościelniak nie zamierzał lekceważyć przeciwnika. – Do każdego rywala będziemy podchodzili z ogromnym szacunkiem, ale głównie zamierzamy koncentrować się na naszej grze – powiedział. – W każdym meczu będziemy chcieli grać o zwycięstwo. Statystyki najbliższego rywala pokazują, że w meczach wyjazdowych lepiej punktuje, jednak jest to nadal bardzo niewygodny przeciwnik.

Początek spotkania był senny, gra toczyła się głównie w środku boiska. Gospodarze mimo optycznej przewagi (byli dłużej w posiadaniu piłki) nie potrafili przedrzeć się pod bramkę rywali. Pierwszą groźną akcję obejrzeliśmy w 39 minucie, gdy Piotr Stawarczyk sfaulował w obrębie własnej „16” Kacpra Kostorza. Sędzia Daniel Kruczyńskie nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny dla gości, którego bezbłędnie wykorzystał Marquitos, posyłając futbolówkę w lewy górny róg bramki Puszczy. Niewiele brakowało, by w doliczonym czasie gry I połowy gospodarze doprowadzili do wyrównania. Po dośrodkowaniu Bartosza Żurka bramkarz „Miedzianki” Łukasz Załuska minął się z piłką, lecz zamykający akcję Hubert Tomalski nie potrafił tego wykorzystać. Tak w ogóle I połowa była nudna, a świadczyć mogą o tym zaledwie dwa celne strzały na bramkę przeciwnika!

Po przerwie trwała wymiana ciosów, bardziej klarowne okazje do zdobycia gola mieli goście, lecz bramkarz Puszczy Karol Niemczycki spisywał się bez zarzutu. W 83 minucie wygrał pojedynek sam na sam z najlepszym w ekipie Miedzi Kacprem Kostorzem. Nieco wcześniej, w 72 minucie, piłkarze Puszczy domagali się rzutu karnego za zagranie ręką Adriana Purzyckiego, lecz sędziemu zabrakło odwagi, by drugi raz w tym meczu wskazać na „wapno”. Podopieczni trenera Tomasza Tułacza po raz kolejny nie wykorzystali atutu własnego boiska i muszą nerwowo oglądać się za plecy.

Puszcza Niepołomice – Miedź Legnica 0:1 (0:1)

0:1 – Marquitos, 40 min (karny),

PUSZCZA: Niemczycki – Czikosz, Stępień, Stawarczyk, Mikołajczyk (85. Stefanik) – Żurek, Serafin, Żytek, Klec (67. Nowak), Tomalski – Orłowski (45. Eizenchart). Trener Tomasz TUŁACZ.

MIEDŹ: Załuska – Zieliński, Musa, Mijuszković, Pikk – Śliwa (67. Roman), Purzycki, Santana, Marquitos (73. Heredia), Łukowski (77. Szoljić) – Kostorz. Trener Ireneusz KOŚCIELNIAK.

Sędziował Daniel Kruczyński (Żywiec). Żółte kartki: Klec, Stępień – Łukowski, Santana, Marquitos.

Piłkarz meczu Karol NIEMCZYCKI.


Na zdjęciu: Hiszpan Marquitos (na pierwszym planie) strzelił jedynego gola w meczu z Puszczą, zapewniając Miedzi zwycięstwo i komplet punktów.

Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus