„Pycik” pożegna się z Ruchem?

Dobre pytanie… – trener Marek Wleciałowski tylko się uśmiechnął się, gdy zapytaliśmy go, czy ostatni tegoroczny towarzyski mecz chorzowskiego Ruchu ze Stalą Brzeg był jednocześnie pożegnaniem Mateusza Bogusza z „Niebieskimi”.

Sam jeszcze nie wie

Chętnych na przygarnięcie 17-latka jest bowiem bez liku; nie tylko w kraju, ale i za granicą. Jednakże szkoleniowiec II-ligowca ma na tę kwestię swoją, całkiem logiczną i bardzo rozsądną opinię. – Sam chciałbym wiedzieć, czy sparing ze Stalą był ostatnim występem Mateusza w Ruchu. Mimo wszystko mam nadzieję, że nie – mówi trener Ruchu.

– To naprawdę bardzo utalentowany chłopak, który jednak potrzebuje jeszcze dojrzałości i stabilizacji na poziomie seniorskim. Możemy mu pomóc, ale jak potoczą się jego losy, to już jest obok mnie. Dla mnie drużyna jest najważniejsza, a nie jeden zawodnik, niemniej Mateusza widzę wiosną w swoim zespole.

Życzenia i nadzieje trenera Wleciałowskiego wydają się jednak tylko pobożne, bo z naszych informacji wynika, że… utalentowanemu pomocnikowi w czerwcu kończy się kontrakt przy Cichej. Dlatego Ruch musi go sprzedać już w zimowym okienku transferowym, by na urodzonym w Rudzie Śląskiej zawodniku jeszcze coś zarobić. Na zachodzie wartość takich talentów znad Wisły szacowana jest od 700 tysięcy do miliona euro i – co warto podkreślić – nie są to kwoty ani wygórowane, ani tym bardziej zaporowe dla potencjalnych nabywców.

Obierze kurs na Anglię?

Chorzowian pewnie zadowoliłaby kwota o połowę mniejsza, ale jeśli prawdą jest, iż kontrakt „Pycik” za pół roku i tak wygaśnie, to najprawdopodobniej trzeba będzie brać „co łaska”. W tej sytuacji kwoty w granicach 150-200 tysięcy euro wydają się realne. Jaka więc będzie przyszłość reprezentanta młodzieżówki, który po decyzji piłkarskiej centrali, obligującej od nowego sezonu kluby ekstraklasy do wystawiania młodzieżowca miałby pewne miejsce w większości czołowych zespołów najwyższej klasy?

Wydaje się, że Mateusz Bogusz obierze jednak kurs na Anglię, bo właśnie tam prowadzi aktualnie rozmowy jego menedżer. Wcześniej media informowały, iż zawodnikiem interesuje się Napoli, ale on – wraz z menedżerem i rodzicami – nie zdecydowali się na ten krok. Czy tak w istocie będzie, wkrótce się przekonamy, aczkolwiek Ruch w rundzie wiosennej najprawdopodobniej będzie już musiał radzić sobie bez swojej wyróżniającej się „dziesiątki”, która w seniorach debiutowała w wieku 16 lat i to jeszcze na zapleczu ekstraklasy.

Talent po rodzicach

Ciekawostką jest fakt, iż talent młodziana nie wziął się z niczego, bowiem cała rodzina jest bardzo usportowiona. Tata Piotr był prawym obrońcą Wawelu Wirek, zatrudnionym do niedawna w Akademii Piłkarskiej „Niebieskich”, a mama Joanna była piłkarką ręczną grającej wówczas w najwyższej klasie rozgrywkowej Zgodzie Ruda Śląska. – Rodzice zawsze mnie wspierali.

Tata jest na każdym moim meczu przy Cichej, ja z kolei bywałem na ligowych meczach mamy, choć nie namawiała mnie do uprawiania piłki ręcznej – mówił w wywiadzie z Bożydarem Iwanowem, komentatorem Polsatu Sport, Mateusz Bogusz i dodawał: – Szkoliłem się od czwartej klasy podstawówki. Przyjęcie, podanie, żonglerka – w tym się doskonaliłem. Od małego nad tym pracowałem. Dobrze się czuję na „ósemce”, „dziesiątce”, ale i na „szóstce” też zagram.

 

Liczby

13

MECZÓW na boiskach I ligi rozegrał dotąd Mateusz Bogusz.

19

WYSTĘPÓW, w tym 18 w podstawowym składzie, zaliczył w II lidze.

5

BRAMEK ma na swoim koncie utalentowany pomocnik; wszystkie zdobył w rundzie jesiennej tego sezonu.

 

Na zdjęciu: Czy mecz z Górnikiem Łęczna był ostatnim oficjalnym występem Mateusza Bogusza (przy piłce) w chorzowskich barwach?