Radomiak nie zrezygnował z walki do końca

Trafienie Mario Rondona w ostatnich sekundach dało Radomiakowi drugą wygraną w tym sezonie.


Gospodarze rozpoczęli spotkanie z dużym animuszem i już po 20 sekundach prowadzący spotkanie Tomasz Musiał sięgnął po kartonik po tym, jak Aleks Ławniczak tuż przed polem karnym nieprawidłowo powstrzymał rozpędzonego Miłosza Kozaka. Skrzydłowy Radomiaka od pierwszych minut dawał się we znaki piłkarzom z Poznania. Beniaminek miał optyczną przewagę, po kwadransie z dystansu mocno wypalił kapitan Leandro, ale piłka minęła cel. Czego brakowało jedenastce z Radomia, to celne uderzenia na bramkę strzeżoną przez Adriana Lisa.

Z biegiem czasu mocno pogorszyły się warunki do grania, ponieważ nad Radomiem zaczęło lać. W 22 minucie pokazał się prawy obrońca gospodarzy Damian Jakubik. Wypalił z ostrego kąta, ale bramkarz Warty był na miejscu parując piłkę na słupek. To jedyny celny strzał, jaki oglądaliśmy w pierwszej połowie. Próbował jeszcze szczęścia Maurides, ale dwa razy piłka po jego strzałach mijała cel. Za drugim razem Brazylijczyk miał pretensje do sędziego, że był nieprzepisowo powstrzymywany w polu karnym przez Jakuba Kiełba, ale o przewinieniu nie było mowy.

W 54 minucie kontrowersyjna decyzja sędziego Musiała. Po starciu z Janem Grzesikiem w polu karnym upadł karny Raphael Rossi. Arbiter wskazał na „wapno”, choć wątpliwości nie brakowało. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Leandro. Na mokrej murawie nie silił się na techniczne subtelności i huknął z całej siły. Piłka trafiła jednak w dobrze interweniującego Lisa. Jedenastka z Radomia dalej atakowała. Aktywny na prawej stronie był Jakubik, starali się inni, ale nie miało to przełożenia na bramkowe okazje. Warta była cofnięta, rzadko atakując. W 67 minucie szansę miał Milan Corryn, ale w dobrej sytuacji przestrzelił. To była najlepsza okazja gości. Kilka minut później celnie strzelał Leandro, ale ponownie nie zaskoczył dobrze interweniującego Lisa.

Swoją szanse miał też rezerwowy Mateusz Czyżycki, ale nie atakowany przez nikogo posłał futbolówkę wysoko ponad poprzeczką… W końcówce „Zieloni” (choć w piątek grali w jasnych strojach} w końcu odważniej zaatakowali, to jednak poza kilkoma seryjnie bitymi rzutami rożnymi nie zagrozili bramce Filipa Majchrowicza. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem na listę strzelców wpisał się Mario Rondon, wprowadzony na boisko ledwie kilka minut wcześniej. Doświadczony Wenezuelczyk głową z kilku metrów zaskoczył tym razem bezradnego Lisa.


Radomiak Radom – Warta Poznań 1:0 (0:0)

1:0 – Rondon, 90+2 (głową, asysta Karwot)

RADOMIAK: Majchrowicz – Jakubik, Rossi, Cichocki, Abramowicz – Kaput, Karwot, Leandro (88. Rondon), Kozak (70. Machado) – Radecki (88. Sokół), Maurides (62. Angielski ). Trener Dariusz BANASIK. Rezerwowi: Kochalski, Bodzioch, Bogusz, Świdzikowski, Grudziński.

WARTA: Lis – Grzesik, Ivanov, Ławniczak, Kiełb (65. Matuszewski) – Corryn (76. Kuzimski), Kupczak, Czyż (65. Czyżycki), Trałka (76. Kopczyński), Jakóbowski (57. Rodriguez) – Zrelak. Rezerwowi: Grobelny, Kieliba, Sangowski, Burman.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Żółte kartki: Ławniczak (1. faul), Kupczak (26. faul)

Piłkarz meczu – Mario RONDON