Radomiak zabawił się z Lechią bardzo skutecznie

Wyjazdowa wygrana w Białymstoku wyraźnie obudziła ambicje zespołu Radomiaka. Przed meczem z Lechią liczono na kolejne trzy punkty. Gospodarze cel osiągnęli zaskakując łatwo.


Warto przypomnieć, że w minionym sezonie Radomiak w obu meczach z Lechią Gdańsk powiększył swoje konto o 4 punkty (2:0, 2:2).

– Jesteśmy dobrze przygotowani do tego pojedynku. Atmosfera w zespole ciągle jest dobra, zmiana była taka, że po ostatnim meczu piłkarze obudzili się z uśmiechem na ustach. Niektórzy zawodnicy mieli po ostatnim spotkaniu mikrourazy, ale jesteśmy dobrej myśli, co do ich występów w niedzielę. Chcemy kontynuować zwycięską serię i wygrać po raz pierwszy w tym sezonie przed własną publicznością. Liczymy na gorący doping naszych kibiców – powiedział trener gospodarzy, Mariusz Lewandowski.

Mecz zaczął się w sposób wymarzony dla gospodarzy. Błąd w obronie gdańszczan. Maurides przejął piłkę, miał chwilę zawahania, jakby chciał ją komuś podać. Ostatecznie zdecydował się na precyzyjny strzał po ziemi i dał prowadzenie Radomiakowi. A od rozpoczęcia meczu mięły zaledwie 4 minuty.

Gdy wydawało, że piłkarze Tomasza Kaczmarka otrząsnęli się po szybkiej stracie gola, Radomiak kolejny raz przeprowadził szybką kontrę. Defensywa Lechii kompletnie zaspała. Maurides z lewej strony posłał piłkę długim podaniem w kierunku Alvesa. Ten rozpędzony, zewnętrzną częścią stopy, skierował futbolówkę w kierunku długiego rogu bramki Michała Buchalika, a ten nie miał szansy jej wyłapać. 2:0 dla Radomiaka.

To nie koniec emocji, bo w następnej akcji Maurides głową mógł podwyższyć wynik, ale piłka trafia w poprzeczkę. I znowu okazja. Flavio Paixao faulował Alvesa przed polem karnym. Rzut wolny wykonał Mateusz Grzybek, a piłka znowu trafia w poprzeczkę.

Mecz zaczął nabierać dramaturgii, gdy Lechia wywalczyła rzut karny po blokowaniu piłki przez Mateusza Cichockiego. Paixao pewnie strzelił z jedenastu metrów i gol dla gdańszczan. Nowy wynik 2:1 dla gospodarzy.

Oba zespoły miały jeszcze okazje na zmianę wyniku, ale brakowało precyzji w strzałach na bramkę rywali. Najbliższy zmiany wyniku był Machado, ale Buchalik był szybszy.

Po przerwie obie drużyny grały ofensywnie, a Leandro popisał się ładnym strzałem, ale piłka odprowadzona wzrokiem przez Buchalika potoczyła się obok słupka za linię końcową.

Chwilę później Grzybek był bliski podwyższenia wyniku, ale nic z tego nie wyszło. Potem kolejny atak Radomiaka i kolejny raz Leandro. Jego strzał zablokowany ręką przez Michała Nalepę. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a Filipe Nascimento zamienił rzut karny na trzecią bramkę dla Radomiaka.

Piłkarze z Gdańska rozpoczęli szybszą grę, by złapać kontaktowego gola. Bliski był Nalepa, który pięknie uderzył głową, ale Majchrowicz przeniósł piłkę nad poprzeczką. Niewiele brakowało.

Niefrasobliwość gdańszczan znowu dała znać o sobie, gdy po niepotrzebny faul obrońcy Lechii dał gospodarzom rzut wolny w okolicach narożnika. Długie podanie i Michał Feliks zdobywa głową czwartą bramkę dla Radomiaka.

Dosłownie w następnej akcji gospodarzy znowu bramka. Daniel Pik pokonał Buchalika, ale radość trwała krótko. Sędzia gola nie uznał, gdyż wcześniej faulowany był Maloca.

Świetny mecz Radomiaka, który od początku nastawiony był ofensywnie. I to udało się zespołowi Mariusza Lewandowskiego, bo gra w defensywie gdańszczan pozostawiała wiele do życzenia.


Radomiak Radom – Lechia Gdańsk 4:1 (2:1)

1:0 – Maurides, 4 min, 2:0 – Alves, 18 min, 2:1 – Paixao (k), 26 min, 3:1 – Nascimento (k), 55 min, 4:1 – Feliks, 76 min,

RADOMIAK: Majchrowicz – Grzybek (62 D. Pawłowski), Rossi, Cichocki, D. Abramowicz – Cele (81. Nowakowski), Nascimento, Alves, Rossi Pereira (62. Pik) – Machado, Maurides (9. Feliks). Trener Mariusz Lewandowski. Rezerwowi: Ojrzyński – Justiniano, D. Pawłowski, Łukasik, Nowakowski, Pik, Semedo, Feliks, D. Sokół.

LECHIA: Buchalik – Pietrzak, Maloca, Nalepa, Stec – Gajos (73. Zjawiński), Kubicki, Diabate (59. Kałuziński), Piła (59. Clemens) – Conrado (59. Durmus), Paixao (79. Neugebauer). Trener Tomasz Kaczmarek. Rezerwowi: Mikułko – Tobers, Clemens, Zjawiński, Terrazzino, Neugebauer, Kałuziński, Durmus.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Żółte kartki: 25. Cichocki, 90+1 Pawłowski – 27. Piła, 42. Stec, 54. Nalepa


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus