Radość podwójna

Świetnie podczas pierwszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni spisali się Polacy. Piotr Żyła zajął drugie, a Dawid Kubacki trzecie miejsce.


To była znakomita w wykonaniu polskich skoczków inauguracja Turnieju Czterech Skoczni. W ostatnim w tym roku konkursie Pucharu Świata aż dwóch naszych reprezentantów stanęło na podium. Kapitalnie w Oberstdorfie spisali się Piotr Żyła, który był drugi, a także Dawid Kubacki. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął trzecie miejsce. Obaj „biało-czerwoni” starali się naciskać na Halvora Egnera Graneruda, ale norweski zawodnik spisywał się na Schattenbergschanze doskonale. W pierwszej serii otarł się o rekord skoczni. W drugiej odsłonie konkursu wyraźnie odleciał naszym orłom i postawił się w bardzo dobrej pozycji wyjściowej ku temu, by po zakończeniu niemiecko-austriackich zmagań sięgnąć po „Złotego Orła”. Nasi jednak – kolejny konkurs w Nowy Rok w Garmisch-Partenkirchen, na pewno nie odpuszczą.

Nareszcie dobry Stoch

Wielkie święto skoków narciarskich na Schattenbergschanze poprzedziła seria próbna, w której dał o sobie znać – po raz pierwszy tego dnia – Halvor Egner Granerud. Norweg wygrał ją zdecydowanie, ale mogliśmy się śmiało szykować do dobrego konkursu w wykonaniu naszych zawodników, bo Dawid Kubacki zajął drugie, a Kamil Stoch trzecie miejsce. Dyskretniej spisał się w serii treningowej Piotr Żyła, ale okazało się następnie, że w tej dyskrecji zawodnika z Wisły było coś ukrytego, bo w pierwszej serii konkursowej zaprezentował się mistrz świata z Oberstdorfu, z 2021 roku, ale ze skoczni normalnej, znakomicie. Zanim jednak 35-latek zasiadł na belce startowej, pojawił się na niej Jan Habdas. Debiutant w Turnieju Czterech Skoczni nie miał łatwych warunków, bo „ciągnęło” z tyłu, i niespecjalnie sobie z tym poradził. Nie miał szans daleko odlecieć, dlatego też już po wylądowaniu było niemal pewne, że nie dostanie się do drugiej serii.

Nieco wcześniej starcie pojawił się Paweł Wąsek. Ustronianin przegrał w swojej parze nieznacznie z Mariusem Lindvikiem, ale zaprezentował się na tytle dobrze, że awansował do finałowej kolejki jako jeden ze szczęśliwych przegranych. Następnie konkurs był kilka razy, na szczęście na krótko, przerywany. Z powodu problemów z wiatrem. Na dobre warunki trafili dwaj skoczkowie z Niemiec. Najpierw Andreas Wellinger uzyskał 135 metrów, a chwilę później pochodzący z Oberstdorfu, Karl Geiger, uzyskał odległość o 1,5 metra lepszą od swojego rodaka. Kamil Stoch, skaczący w szóstej od końca parze, nie dał rady Niemców wyprzedzić, ale 133 metra pozwoliły mu zająć bardzo dobrą, szóstą lokatę po pierwszej serii.

Duet na podium

Chwilę później na rozbiegu pojawili się dwaj kolejni Polacy. Po Stefanie Huli nie spodziewaliśmy się niczego nadzwyczajnego i tak też się stało, ale Piotr Żyła potwierdził, że w tym sezonie jest szalenie równy. Wiślanin uzyskał 132,5 metra, w trudnych warunkach. Miał zatem sporo punktów dodanych za wiatr i wszystkie składowe spowodowały, że objął prowadzenie. Wyprzedzając Wellingera o 1,9 punktu. Następni z tych, którzy mogli wyprzedzić Polaka, nie spisali się szczególnie dobrze i dopiero Dawid Kubacki zaprezentował się znakomicie. 140,5 metra, po kolejnej chwili przerwy, jaką zafundowali liderowi Pucharu Świata decyzyjni, to była najlepsze – na ten moment – odległość pierwszej serii. „Mustaf”, jak się chwilę później okazało, startował w znacznie lepszych warunkach i mimo ośmiu metrów przewagi przegrywał z kolegą z reprezentacji o punkt.

Pierwszą serię kończył Grenerud i od razu stało się jasne, że znajduje się w znakomitej dyspozycji. Norweg uzyskał 142,5 metra i do rekordu skoczni Sigurda Pedersena sprzed 19 lat zabrakło mu zaledwie metra. Granerud lądował wprawdzie bez telemarku i otrzymał niskie noty, ale startował z krótszego niż Żyła i Kubacki rozbiegu. Dlatego też wyprzedzał po pierwszej kolejce Polaków znacznie. Nad Żyłą miał 4,6 punktu przewagi. Jako jedyny osiągnął w pierwszej serii notę ponad 150-punktową i prowadził zdecydowanie.

Granerud poza zasięgiem

Paweł Wąsek, w drugiej serii, nie poprawił się. Stracił jedną pozycję, ale 19. miejsce finalnie, to całkiem niezły początek Turnieju Czterech Skoczni dla tego zawodnika. Mało tego, to najlepsza lokata, jaką kiedykolwiek zawodnik ten osiągnął w niemiecko-austriackiej kompetycji. Co więcej w czwaeret po raz pierwszy w tych zawodach zapunktował do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Przed skokiem szóstego po pierwszej serii Kamila Stocha nastąpiła przerwa, która trwała ok. 10 minut. Wiało zbyt mocno, a nasz mistrz jedynie się uśmiechał. Lekko zmarznięty w końcu zdołał oddać swój skok. Nie byłą to jednak tak dobra próba, jak w pierwszej odsłonie konkursu. 130 metrów oznaczało spadek w klasyfikacji, ale udało się Polakowi utrzymać w pierwszej dziesiątce, co w tym sezonie nie było wcześniej takie oczywiste.

Chwilę później prowadzenie w konkursie objął Karl Geiger, który celował w podium. Nie dopuścili jednak do tego Polacy, bo choć Niemiec pokonał swojego rodaka, Wellingera, to nasi zawodnicy spisali się znakomicie Dawid Kubacki objął prowadzenie po skoku na 136 metr i byliśmy pewni tego, że przynajmniej jeden Polak stanie na podium. Chwilę później Piotr Żyła przeskoczył rodaka o metr i stało się jasne, że dwóch „biało-czerownych” zmieści się na pudle. Nie było jednak w czwartek mocnych na Halvora Egnera Graneruda. Norweg w finałowej odsłonie konkursu, ze skróconego rozbiegu, huknął 139 metrów i z dużą przewagą – 13,4 punktu – wygrał z Żyłą.


  • 22 raz na podium zawodów Pucharu Świata stanął Piotr Żyła. Skoczek, który w styczniu przyszłego roku skończy 36 lat, wskoczył do pierwszej trójki zawodów na trzeciej skoczni, na której rozgrywany jest Turniej Czterech Skoczni. W przeszłości był trzeci w Bischofshofen i Garmisch-Partenkirchen, a więc do swoistego „czteropaka” brakuje mu już tylko podium w Innsbrucku. Żyła po raz siódmy w karierze zajął drugie miejsce w konkursie PŚ. Ponadto dwa razy wygrał, a 13 razy zajął 3. miejsce.

Oberstdorf, HS-137

1. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 312.4 (142,5+139)
2. Piotr Żyła 299 (132,5+137)
3. Dawid Kubacki 294.9 (140,5+136)
4. Karl Geiger (Niemcy) 293.6 (136,5+134)
5. Stefan Kraft (Austria) 292 (133,5+138)
6. Andreas Wellinger (Niemcy) 285.2 (135+132)
7. Lovro Kos (Słowenia) 280.7 (125,5+133,5)
8. Daniel Tschofenig (Austria) 278.8 (122,5+132,5)
9. Kamil Stoch 276.1 (133+130)
10. Anże Laniszek (Słowenia) 267.4 (119,5+129

19. Paweł Wąsek 245.2 (121,5+118,5)
48. Stefan Hula 91.1 (108)
49. Jan Habdas 89.2 (105,5).


Klasyfikacja generalna PŚ

1. Kubacki 710
2. Laniszek (Słowenia) 602
3. Grenerud (Norwegia) 516
4. Kraft (Austria) 516
5. Żyła 457
6. Manuel Fettner (Austria) 309
7. Geiger (Niemcy) 244
8. Michael Hayboeck (Austria) 191
9. Robert Johansson (Norwegia) 181
10. Tschofenig (Austria) 169

14. Stoch 151
25. Wąsek 96
43. Tomasz Pilch 8
46. Hula 4,
49 Aleksander Zniszczoł 2.



Klasyfikacja generalna Pucharu Narodów

1. Austria 1617
2. Polska 1478
3. Norwegia 1376
3. Słowenia 1197
5. Niemcy 1025
6. Japonia 374
7. Włochy 179
8. Finlandia 68.


Powiedzieli po konkursie

  • Piotr ŻYŁA: – Jestem bardzo zadowolony. Mentalnie byłem najlepiej w tym sezonie przygotowany. A u mnie właśnie mentalność jest podstawą. Byłem w swoim świecie i było bardzo dobrze. Przy lądowaniu lekko odjeżdżała mi narta. Noga na progu poszła full ogień. Dałem z siebie absolutnie wszystko, więcej nie udało się wykrzesać. No i w końcu, po raz pierwszy w tym sezonie, wygrałem z Dawidem.
  • Dawid KUBACKI: – Jestem częściowo zadowolony. Popełniłem trochę błędów. Te moje skoki nie były do końca perfekcyjne. Było w tym konkursie wiele emocji, ale zawsze przyjemnie jest być na podium, szczególnie koło Piotrka Żyły. W pierwszej próbie lądowanie nie było najlepsze i na pewno uciekło mi kilka punktów. Mam wrażenie, że drugi skok był nieco spóźniony. Niemniej jednak czuję, że jest dobrze i tego się trzymajmy przed kolejnymi konkursami, bo przed nami jeszcze dużo skakania.

Fot. Grzegorz Granica / PressFocus