Rafał Górak tonuje nastroje w GieKSie. „Jest do czego się przyczepić”

GKS Katowice w pięciu ostatnich meczach zdobył 13 punktów, dodatkowo dorzucając jeszcze do tego wyeliminowanie I-ligowej Warty Poznań z Pucharu Polski. W sobotę katowiczanie poszli za ciosem, zbliżając się do ścisłej czołówki tabeli. – Szatnia jest szczęśliwa. Ten miesiąc był dla nas niezmiernie udany – przede wszystkim jeśli chodzi o zdobycze punktowe. Do gry można się jeszcze w wielu aspektach przyczepić – przyznawał trener Rafał Górak po meczu z Lechem II Poznań.

Rozgrywany w minionym tygodniu przy Bukowej „poznański dwupak” stał zatem pod znakiem czerwonych kartek. Kilka dni wcześniej wykluczenie bramkarza Tomasza Laskowskiego otwarło katowiczanom drogę do wyeliminowania Warty. Tym razem losy meczu na korzyść GieKSy odwróciła czerwona kartka dla jej zawodnika.

W 68 minucie sędzia bez wahania ukarał czerwoną kartką Kacpra Michalskiego za faul na wychodzącym na czystą pozycję Pawle Tupaju.

– Jego błąd, za późno zareagował, zahaczył rywala. Tak czy inaczej faul ewidentny – odpowiadał szkoleniowiec GieKSy wszystkim tym, którzy twierdzili, że sędzia wyrzucił bocznego defensora zbyt pochopnie.

GKS Katowice, choć miał w nogach ponad 120-minutowy środowy bój w Pucharze Polski i grał w osłabieniu, w ostatnim kwadransie pozamiatał. Arkadiusz Woźniak skorzystał z dogrania Szymona Kiebzaka, dając drużynie prowadzenie. Gdy kilka chwil później został zmieniony przez Zbigniewa Wojciechowskiego, publika pożegnała go gromkimi brawami – jakby doceniając nie tylko ten występ, ale ogólny progres dyspozycji i fakt, że stał się jednym z motorów napędowych GKS-u. Wygraną przypieczętował Marcin Urynowicz.

– Czerwona kartka wzbudziła w zespole to, co chciałbym widzieć zawsze. Wiemy, co tak banalne słowo jak „charakter” oznacza dla GKS-u Katowice. Ten charakter w tym meczu zawodnicy pokazali i mam nadzieję, że wszyscy są zadowoleni. Powinniśmy wyjść na prowadzenie już w I połowie. Kwadrans po przerwie był dobry w wykonaniu Lecha i zrobił się dla nas trudny mecz, może nawet zbyt otwarty. Wyszło, jak wyszło. Cieszę się, że będziemy mogli w spokoju przygotowywać się do następnego spotkania – podsumował Rafał Górak po meczu.

Zobacz jeszcze: Bartosz Mrozek ma powody do zadowolenia


ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ