Rafał Pietrzak. Piłeczka na centymetry

Wybór postaci kolejki, dla większości kibiców, okaże się dosyć zaskakujący, bo przecież nie wskazaliśmy nawet Rafała Pietrzaka piłkarzem meczu, w którym jego Lechia Gdańsk pokonała 4:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała.


Takim tytułem obdarzyliśmy bowiem Flavio Paixao, który w rzeczonym spotkaniu strzelił dwie bramki. Niemniej jednak trzeba bardzo wyraźnie docenić rolę, jaką w tym meczu odegrał Pietrzak właśnie. Już w pierwszej bramkowej akcji zawodnik, który w styczniu tego roku skończył 28 lat, popisał się świetnym dośrodkowaniem w pole karne. Pewnie, gdyby nie koszmarne zachowanie Aleksandra Komora, gola by nie było. Ale aby coś się wydarzyło, to musi być jakaś przyczyna. A przyczyną dla gola, po którym Lechia objęła prowadzenie, było właśnie zagranie Pietrzaka. To było jedno z jego wielu dobrych zagrań w tym meczu.


Czytaj jeszcze: Bezradne Podbeskidzie poległo w Gdańsku

W 29. minucie spotkania zacentrował z rzutu rożnego, a futbolówka spadła wprost na głowę Flavio Paixao. Portugalczyk podwyższył na 2:0 i Lechia miała spotkanie pod kontrolą. Do przerwy strzeliła jeszcze jedną bramkę i był to jedyny gol w tym spotkaniu, w którego wypracowaniu Rafał Pietrzak nie wziął udziału. Bo w doliczonym czasie gry, kiedy Podbeskidzie było już zupełnie z porażką pogodzone, Pietrzak raz jeszcze wykonywał korner. Tym razem znalazł w polu karnym, świetnym dośrodkowaniem Łukasza Zwolińskiego, który ustalił wynik spotkania. To była kolejna piłka zagrana przez defensora gdańskiego zespołu na centymetry. Dobrze jest widzieć takiego zawodnika w naszej ekstraklasie, który potrafi asystować niczym na zawołanie. Jasne, że nie byłoby bramek bez ludzi wykańczających sytuacje, ale to właśnie zagrania Pietrzaka pogrążyły Podbeskidzie.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus