Rafał strzela dużo takich goli

Krzysztof BROMMER: Trudno było wam stworzyć jakiekolwiek sytuacje pod bramką Legii, a mimo to nie przegraliście. Jesteście zadowoleni przed rewanżem czy nie?

Tomasz LOSKA: – Tak naprawdę to zaczęliśmy zagrażać bramce gości dopiero pod koniec meczu, a gola strzeliliśmy ze stałego fragmentu gry. Na pewno pierwsza połowa nie była taka, jak chcieliśmy. Miałem co robić i chyba był to mój najlepszy wiosenny mecz. Uważam jednak, że nic straconego i w rewanżu na pewno się nie poddamy. Pojedziemy do Warszawy z optymizmem.

W meczu dużo się działo, sam musiał pan biec do szarpaniny, a wcześniej został pan uderzony w głowę. To coś poważnego?

Tomasz LOSKA: – Przez pewien moment byłem zamroczony, bo dostałem w środek czoła i trochę mi „prąd” odcięło, ale udało mi się kontynuować grę. Nie jestem typem, który prowokuje, raczej pobiegłem tam, żeby uspokoić sytuację i żeby koledzy nie zobaczyli niepotrzebnych kartek, bo przecież kolejne mecze przed nami.

Gdy Rafał Kurzawa podchodził do rzutu wolnego był pan pewien, że padnie gol?

Tomasz LOSKA: – Była to idealna sytuacja dla niego, bo po tym co widzę na treningach byłem przekonany, że strzeli gola. Nie chcę zdradzać sekretów ile goli mi tak strzela na treningach, ale powiem, że… dużo (śmiech).