Rafał Wolsztyński łapie formę. „Jestem gotowy”

Sobotnie popołudnie bracia Łukasz i Rafał Wolsztyńscy spędzili oddzielnie. Pierwszy pojechał z I zespołem do Kielc, ale nie przywiózł stamtąd miłych wspomnień, bo Górnik przegrał z Koroną 2:4. Powody do radości – tyle że na trzecim „froncie” – miał za to Rafał Wolsztyński, który był czołową postacią meczu w Zdzieszowicach.

– Każdy z nas po to ciężko pracuje na treningach, by grać w I zespole. Nie inaczej jest w moim przypadku, choć zdaję sobie sprawę, jak trudno jest wrócić na ekstraklasową murawę po ciężkiej kontuzji. Na chwilę obecną najważniejsze jest to, że mogę grać. Trener Marcin Brosz po to wysyła nas do II drużyny, byśmy łapali jak najwięcej minut i nabierali boiskowej pewności siebie. Na ekstraklasę trzeba być gotowym na 100 procent. Dyspozycją i trzema bramkami w tym spotkaniu dałem sygnał, że jestem gotowy. Po cichu więc liczę, że od następnego meczu będę brany pod uwagę przy ustalaniu meczowej kadry I drużyny – zaznaczał uśmiechnięty Rafał Wolsztyński.

W starciu z Ruchem snajper zabrzańskiej „dwójki” po raz pierwszy pociągnął za cyngiel w 18 min z rzutu karnego. W polu karnym faulowany był Daniel Smuga, a efektowna podcinka z 11 m przyniosła gościom prowadzenie. Smuga miał udział przy pozostałych trafieniach dla gości. Jego dwie szarże w odstępie 120 sekund zwieńczył wspomniany Wolsztyński i było praktycznie po meczu.

Mirosław Szozda