Raków bez piłki, ale ze stadionem

Koronawirus okazał się bardziej złowrogim przeciwnikiem od rywala Rakowa, czyli wrocławskiego Śląska. Ale są też i dobre informacje. Urząd Miasta Częstochowy wyłonił wykonawcę przebudowy obiektu miejskiego przy ul. Limanowskiego 83. Została nim firma InterHall z Katowic. Jej wygraną w przetargowym wyścigu zapowiadaliśmy kilkanaście dni temu.

Piłkarze częstochowskiego Rakowa bardzo chcieli zagrać ligowe spotkanie ze Śląskiem. Chcieć to jednak nie zawsze móc. Wobec niepokojącej sytuacji epidemiologicznej w naszym kraju, sprzeciwu coraz większej grupy klubów, włodarzy zarządzających nimi i samych piłkarzy potyczka nie doszła do skutku. Władze naszej futbolowej ekstraklasy zdecydowały się bowiem zawiesić rozgrywki do końca marca.

– Nie wiem, czy przypadkiem sformułowanie o zawieszeniu rozgrywek jest umocowane w regulaminach spółki Ekstraklasa S.A. – wyjaśnia prezes Rakowa, Wojciech Cygan.

– Może lepiej mówić raczej o przełożeniu rozgrywania spotkań. A to oznacza, że trzeba będzie szukać nowych terminów. No chyba, że zajdą jakieś nowe okoliczności, w których futbol będzie mało ważny.

Raków zameldował się we Wrocławiu już w czwartek. Zawodnicy byli „pod parą” i gotowi do starcia ze Śląskiem, choć żałowali, że nie odbędzie się ono z udziałem kibiców. Wspominał o tym kapitan częstochowian, Tomasz Petraszek.

– Jedziemy powalczyć i zdobyć punkty, choć wiadomo, że nasi kibice są naszymi największymi motywatorami – podkreślał „Peti”.

W piątek po godz. 13.00 przesądzono jednak, że kopania w stolicy Dolnego Śląsk po prostu nie będzie.

– Właśnie przed momentem otrzymałem informację, że możemy się pakować i wracać. Szkoda. Rozmawiałem z wiceprezesem Śląska i z tego co mi mówił zawodnicy tego klubu byli także gotowi do grania. Co do zawodników Rakowa to nie mam wątpliwości, że oni byli przygotowani na tę batalię – dodaje Cygan.

– Sygnał, że mecze trzeba odwołać poszedł chyba z Górnika Zabrze. Jakub Błaszczykowski i Wisła też zaczęli protestować, że granie nie ma sensu. Dołączyli się też inni i oto mamy sytuację, że liga na ten moment nam się skończyła.

Nie wiadomo jeszcze jak będą wyglądały kolejne dni ligowca z Częstochowy. Zawodnicy raczej nie rozjadą się do domów, choć w praktyce obiekt Rakowa należący przecież do miasta, a dokładnie do tamtejszego MOSiR-u, jest wyłączony z użytkowania. Trudno by było jednak dać piłkarzom wolne, bo koronawirus siejący spustoszenie także na arenach sportowych za jakiś czas może ustąpić i rozgrywki mogą zostać wznowione. Brać pod uwagę trzeba też inne scenariusze, włącznie z zakończeniem rywalizacji o mistrzostwo Polski.

Pod Jasną Górą są jednak powody do zadowolenia. Stadion miejski przy ul. Limanowskiego 83 przebudowany zostanie przez spółkę InterHall, która w postępowaniu przetargowym zdecydowała się wykonać inwestycję w formule „zaprojektuj – wybuduj” za kwotę 17 mln 490 tys. zł.

Właściciel firmy z Katowic Szymon Kurdziel nie krył zadowolenia z takiego obrotu sprawy.

– Kila lat temu to w ogóle bylibyśmy przeszczęśliwi z tego zwycięstwa – tłumaczy nam.

– Ale od tego czasu firma bardzo nam się rozrosła i stawiamy sobie coraz wyższe cele i wymagania. Ta realizacja nie będzie dla nas jakaś rekordowa, rekordowa pod jakimkolwiek względem – tłumacz. – Ale fakt faktem – stadionu na poziomie ekstraklasy jeszcze nie budowaliśmy. Za to już działamy w Warszawie, gdzie realizujemy stadion piłkarski Hutnika , którego koszt to aż 40 mln złotych. Jesteśmy też wykonawcą bazy treningowej Cracovii Kraków i częściowo Legii Warszawa. Tych dużych inwestycji piłkarskich mamy naprawdę sporo.

Nowy obiekt Rakowa ma powstać w osiem miesięcy. To wyjątkowo krótki czas, ale właściciel InterHallu zapewnia, że jego firma terminu będzie chciała dotrzymać, choć…

– To będzie naprawdę duże wyzwanie – podpowiada nam.