Raków Częstochowa. Arak tylko uzupełnieniem?

Jakub Arak dołączył do Rakowa. Napastnik do niedawna związany z Lechią Gdańsk ma być alternatywą dla Vladislavsa Gutkovskisa.


Transfer Araka nie oznacza jednak, że klub nie myśli nad zakupem jeszcze jednego snajpera. Powtarzające się urazy 25-latka skłaniają Raków do dodatkowych ruchów na rynku transferowym.

Miała być pierwsza liga

Przenosiny pod Jasną Górę to dla Jakuba Araka duża szansa. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że napastnik przeniesie się na wypożyczenie do jednego z klubów pierwszej ligi. W grę wchodziły Chrobry Głogów i GKS Bełchatów, jednak oferta z Rakowa była zdecydowanie korzystniejsza.

– Ucieszyłem się, gdy pojawiła się propozycja gry w Rakowie. Jest to klub, który w ostatnich latach niesamowicie się rozwinął i sprawia wrażenie dobrze poukładanego. Kiedy otrzymałem telefon z propozycją, nie zastanawiałem się długo. Cieszę się, że tutaj jestem i wierzę, że wszystko pójdzie zgodnie z planem – powiedział Arak.

Przede wszystkim, napastnik został na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Ponadto trafił do zespołu, który w tabeli jest wyżej od dotychczasowego pracodawcy, a więc Lechii. Na tym ruchu stracić tak naprawdę może tylko i wyłącznie drużyna z Częstochowy.

Kontuzja za kontuzją

Nie od dziś wiadomo, że Arak nie należy do piłkarzy obdarzonych najlepszym zdrowiem. W dużej mierze to kontuzje zahamowały jego rozwój. W Lechii spędził ponad trzy sezony. Wystąpił w niej w 41 spotkaniach, w których zdobył zaledwie jedną bramkę i zaliczył trzy asysty. Poza kadrą meczową głównie z powodów zdrowotnych znalazł się aż 71 razy.

W 2019 roku Arak zerwał więzadła krzyżowe. Pod koniec rundy jesiennej ubiegłego sezonu powoli był wprowadzany do gry, jednak w styczniu 2020 doznał poważnej kontuzji łąkotki, która ponownie wykluczyła go z rywalizacji o miejsce w składzie. Teraz ma odbudować się przy Limanowskiego.

To nie koniec ofensywy

Ciężko pojąć, dlaczego trzecia drużyna w ligowej tabeli zdecydowała się zatrudnić zawodnika o takiej przeszłości. Jedyne racjonalne wytłumaczenie to takie, że pozostałe opcje częstochowian po prostu nie wypaliły. Trudno sobie wyobrazić, by zawodnik, który ostatniego gola strzelił w sierpniu 2018 roku, był równorzędnym rywalem dla Gutkovskisa, choć Łotysz nie rozgrywa przecież najlepszego sezonu.

Zespół rywalizujący o czołowe miejsca w lidze nie może sobie pozwolić na transfer piłkarza z takim CV. Araka można, a nawet trzeba traktować jako uzupełnienie składu. Klub nadal poszukuje jeszcze jednego napastnika. Będzie to prawdopodobnie opcja zagraniczna. Do niedawna wydawało się, że wybór paśc może na Mahira Emreliego. Karabach Agdam zażądał za niego 350 tysięcy euro, na co Raków nie przystał.

Trzeba pamiętać, że 23-letni azerski napastnik ma kontrakt do lipca obecnego roku. Stąd też prawdopodobnie nie pojawi się on pod Jasną Górą. Klub sonduje jeszcze inne kandydatury. Jest ich około 10. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem częstochowian, to w przyszłym tygodniu zostanie ogłoszony nowy napastnik.


Na zdjęciu: Jakub Arak w czwartek dołączył do Rakowa. Ma być alternatywą dla Vladislavsa Gutkovskisa, jednak klub poszukuje jeszcze jednego napastnika.

Fot. Norbert Barczyk/Presfocus