Raków Częstochowa. Czy to już kryzys?

Raków nie wygrał w lidze od trzech spotkań. To jednak nie jest najgorsze.


Porażka w Krakowie nie wydaje się zaskoczeniem. Raków nigdy nie radził sobie z Cracovią, czego potwierdzeniem był poniedziałkowy mecz. Nie zmienia to jednak faktu, że coraz bardziej widoczna jest nieskuteczność częstochowian w ofensywie. Tak źle nie było od blisko roku.

Zagłębie nadzieją na przełamanie

Raków w poprzednim sezonie również miał załamanie formy strzeleckiej. Przez cztery kolejne spotkania ligowe, od rywalizacji z Piastem 20 grudnia 2020 roku do meczu z Lechią w połowie lutego 2021 podopieczni Papszuna nie potrafili znaleźć drogi do bramki przeciwnika. Przełamanie nadeszło wraz z meczem z Zagłębiem Lubin.

Częstochowianie wówczas wygrali 2:1 i od tego momentu aż do sierpnia byli niepokonani w lidze. Może być to dobry omen, ponieważ podopieczni Papszuna w najbliższej kolejce zmierzą się właśnie z Zagłębiem. Aby tak się jednak stało to Raków musi zacząć tworzyć sobie klarowne sytuacje bramkowe i je wykorzystywać.

Szukają formy

Choć częstochowianie oddali w poniedziałkowym spotkaniu aż 16 uderzeń na bramkę Karola Niemczyckiego, tak tylko sześć było celnych. Dodatkowo linia ofensywna była mało produktywna. Słabe spotkania rozegrali Ivan Lopez, Fabio Sturgeon czy Sebastian Musiolik, który w przerwie został zmieniony przez Vladislavsa Gutkovskisa.

W przypadku Hiszpana jest to normalna kolej rzeczy. Lopez już pokazywał w lidze, że potrafi być zawodnikiem zmieniającym obraz meczu, jednak przytrafiają mu się częste wahania formy.

Napastnicy Rakowa z kolei swoją grą, ale przede wszystkim skutecznością potwierdzają tylko to, do czego kibice są już przyzwyczajeni, a chyba wręcz pogodzeni – częstochowianie nie potrafią znaleźć snajpera, który nie tylko wypełniałby taktyczne zadania rozpisane przez Papszuna, ale również dołożyłby dwucyfrową liczbę bramek.

Martwić może także forma Fabio Sturgeona. Cały portugalski zaciąg Rakowa spisuje się poniżej oczekiwań. Oczekiwania wobec Sturgeona były w klubie całkiem spore. Klub z Limanowskiego wydał na niego sporo pieniędzy. Według informacji dziennikarza Tercer Equipo, Eugenio Gonzaleza Aguilera, Raków miał zapłacić za niego OFI Kreta aż 500 tysięcy euro. Jak na warunki częstochowian to spory wydatek. Co gorsza, koszt jest niewspółmierny do boiskowych zysków.

Zamieszanie nie pomaga?

Na obecną formę częstochowian wpływać mogą także kolejne doniesienia dotyczące potencjalnego odejścia Marka Papszuna z klubu. Od momentu zwolnienia Czesława Michniewicza z Legii szkoleniowiec Rakowa typowany jest jako główny kandydat to objęcia po nim schedy. Ostatnie wyniki mistrza Polski wraz ze słabymi ocenami pracy Marka Gołębiewskiego sprawiają, że doniesienia nabierają na sile, co może wzbudzić niepokój w zespole z Limanowskiego. Papszun twierdzi jednak, że nie ma to wpływu na zespół.



– Nie bardzo rozumiem, w jaki sposób miałoby mi to przeszkadzać. Zespół jest dobrze przygotowany, a przez ostatnie dwa tygodnie sporo pracowaliśmy. Spekulacje pewnie nie pomagają, ale taka jest rola mediów – powiedział na konferencji prasowej po meczu z Cracovią szkoleniowiec Rakowa. Mimo to tego typu spekulacje dotyczące przyszłości Papszuna mogą mieć wpływ na zespół, tym bardziej że jest ona owiana tajemnicą i nie wiadomo kiedy będzie wiadomo czy trener zostanie w klubie.


Na zdjęciu: Raków trzeci raz z rzędu nie zdobyli choćby gola. To początek kryzysu częstochowian?

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus