Raków Częstochowa. Czy znowu może być pięknie?

Raków Częstochowa w poprzednim sezonie był rewelacją rozgrywek. Ekipa spod Jasnej Góry wyeliminowała między innymi Legię Warszawa czy Lecha Poznań kończąc swoją przygodę z Pucharem Polski na półfinale, gdzie ulegli późniejszym triumfatorom rozgrywek – Lechii Gdańsk. Z kolei Chojniczanka przegrała w poprzednim roku z Legią. Trzeba jednak przyznać, że napsuli sporo krwi ekipie Wojskowych, która na to spotkanie wystawiła praktycznie galową jedenastkę.

Średniak nad przepaścią

Tym razem opór może nie być aż tak zdecydowany. Ekipa z Chojnic pod wodzą nowego szkoleniowca Josifa Petrika, który w lipcu zastąpił na stanowisku Macieja Bartoszka nie zachwyca. W 10 spotkaniach wygrali raptem trzy razy i zajmują miejsce tuż nad strefą spadkową. Nowy trener nie zmienił oblicza Chojniczanki a zawodnicy, którzy dołączyli do zespołu latem nie prezentują się najlepiej. Aghvan Papikyan w ośmiu spotkaniach zdobył zaledwie jedną bramkę, przy dwóch z kolei asystował. Urodzony w Łodzi Ormianin poprzedni sezon w barwach drugoligowej Olimpii Grudziądz prezentował się bardzo dobrze, jednak przeskok do wyższej ligi obnażył jego braki.

Raków ma się tylko przystosować

W podobnej sytuacji jest Mateusz Kuzimski, który w tym sezonie zdobył tylko dwie bramki, obie w wygranym spotkaniu z GKS-em Bełchatów. Na trzon zespołu składają się zawodnicy o przeszłości w Ekstraklasie: Janukiewicz, Trochim, Wołąkiewicz, Zawistowski, Sylwestrzak czy Drozdowicz. Oprócz nich w składzie trenera Petrika często pojawiają się młodzi zawodnicy jak Wachowiak, Żukowski czy Paprzycki.

Nic dwa razy

Raków przystąpi do tegorocznych rozgrywek z pozycji półfinalisty ostatniej edycji. Zachwyceni grą ekipy Marka Papszuna w poprzednim sezonie byli wtedy wszyscy. Raków awansował z przytupem do Ekstraklasy a także był o krok od finału na Stadionie Narodowym. Po szalonym sezonie przyszedł czas na weryfikację umiejętności. W Ekstraklasie Raków jest tym lepszym beniaminkiem – zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową, ale powodów do optymizmu jest niewiele.

Ekipa spod Jasnej Góry potrafi rozegrać doskonałe spotkanie pod każdym względem, by w kolejnym zagrać bezbarwnie i bez pomysłu na grę. Czasami nawet nie wystarczy dobra gra (jak w Zabrzu czy Gliwicach). Problemów jest kilka. Przede wszystkim Raków zapomniał jak się broni. W tym sezonie stracili już 16 bramek. Nawet wypożyczenie Jarosława Jacha z Crystal Palace nie pomogło. Raków bardzo łatwo pozwala swoim rywalom na wejście w pole karne co w wielu przypadkach kończy się stratą gola. Linia ofensywna również nie funkcjonuje należycie. Napastnicy często oddają strzały sprzed pola karnego. A gdy się w nim znajdą przegrywają pojedynki sam na sam z bramkarzem. Jedynie środek pola można uznać za pozytyw w drużynie Rakowa. Miłosz Szczepański wraz z Igorem Sapałą prezentują dobry i równy poziom. To jednak może nie wystarczyć, aby sprawnie i bezboleśnie pokonać Chojniczankę i zameldować się w kolejnej rundzie Pucharu Polski.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ