Raków Częstochowa. Długo czekali na powrót

Igor Sapała i Marcin Cebula od kilku miesięcy mierzyli się z problemami zdrowotnymi. W spotkaniu z Górnikiem w końcu mogli wrócić na boisko.


Częstochowianie na pewno będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o spotkaniu w Zabrzu. Wydarzyło się w nim wszystko, co złe, choć remis trzeba traktować jako happy-end. Zanim rozbrzmiał gwizdek wieńczący pierwszą połowę, Marek Papszun musiał dokonać dwóch zmian. Kontuzji doznali najpierw Bogdan Racovitan, a następnie jego zmiennik, Wiktor Długosz.

Nie będzie dramatu?

Obie kontuzje wyglądały na poważne. Po spotkaniu Raków przekazał, że Racovitan ma wybity bark, a Długosz udał się na dodatkowe badania. Pierwsze informacje dobiegające z klubu są dość pozytywne jak na wygląd urazów. Racovitana czeka kilka tygodni przerwy, choć wszystko rozstrzygną dodatkowe badania. Długosz z kolej narzekał na ból w okolicach kręgosłupa, jednak pierwsze badania wykluczyły poważne kontuzje i za kilka tygodni młodzieżowiec powinien być gotowy do gry.

Urazy miały wpływ na przebieg spotkania. Brak Racovitana „pomógł” Górnikowi w objęciu prowadzenia. Kontuzja Długosza sprawiła, że szkoleniowiec Rakowa musiał zmienić plan na mecz, przez co prawdopodobnie na murawie nie pojawił się Deian Sorescu. Częstochowianie muszą jednak uszanować punkt, szczególnie patrząc na samą końcówkę spotkania.

– Był to szalony mecz, ponieważ mógł się potoczyć w obie strony. Górnik, jak i my mieliśmy swoje sytuacje. Przed ostatnią sytuacją, przy takim remisie byłby spory niedosyt. Przy takiej sytuacji, gdzie byliśmy o włos od straty gola, to zdobyty punkt trzeba szanować. Jakby na to nie spojrzeć Zabrze to trudny teren. Dopisujemy punkt i patrzymy w przyszłość – powiedział po meczu Igor Sapała.

Czekali długie miesiące

Dla pomocnika Rakowa spotkanie z Górnikiem było niezwykle ważne. Sapała na murawie zameldował się po przerwie. Był to jego pierwszy występ w barwach Rakowa od 29 września ubiegłego roku, gdy Raków mierzył się z Radomiakiem. Łącznie czekał aż 144 dni, by wrócić na boisko.

– Bardzo tęskniłem za grą. Przez dłuższy czas oglądałem występy chłopaków w telewizji, mocno kibicowałem im z domu czy trybun. Taka długa przerwa jest ciężka dla tak ambitnego chłopaka, jak ja, gdy przez tak długi czas trzeba było patrzeć z boku na ich grę. Cieszę się, że mogę grać i będę robił wszystko, by spędzać na boisku jak najwięcej minut – dodaje Sapała.

Na powrót czekał także Marcin Cebula. Pomocnik ostatni raz na murawie zameldował się 7 listopada w spotkaniu z Pogonią Szczecin. Od tego meczu minęło 105 dni. Powroty obu zawodników na pewno zostaną ciepło przyjęte, szczególnie przez sztab szkoleniowy. Raków znów ma problemy kadrowe, choć zgrupowanie w Turcji na to nie wskazywało.

Wykurują się na Wisłę?

Największy problem częstochowianie znów mają w defensywie. Kontuzja Racovitana na pewno jeszcze bardziej skomplikowała sytuację. To trzeci stoper, którego czeka przerwa. Dołączył tym samym do Andrzeja Niewulisa i Milana Rundicia. Nie wiadomo kiedy cała trójka wróci do gry. Przez to znowu do defensywy, z konieczności, przesuwani są Fran Tudor lub Giannis Papanikolaou.

Są pewne przesłanki, które wskazują, że ktoś z dwójki Niewulis-Rundić wróci do składu na piątkowy mecz z Wisłą Płock. Od kilku dni obaj trenują indywidualnie. Jest więc szansa, że choć jeden stoper dołączy do zespołu. Ułatwi to budowanie składu na najbliższe spotkanie ligowe, tym bardziej że remis w Zabrzu nie poprawił zbytnio sytuacji Rakowa w tabeli i każde zwycięstwo będzie na wagę złota.


Fot. Rafal Rusek / PressFocus