Duet na zakończenie

Raków czeka ciężki dwumecz, dodatkowo oddalony od siebie o zaledwie kilka dni.


Najpierw częstochowianie udadzą się do Szczecina na pucharowy mecz z Pogonią, a następnie, w sobotę w Lubinie będą chcieli zrewanżować się Zagłębiu. Raków będzie musiał podejść do spotkań w pełni skoncentrowany, podobnie jak miało to miejsce w sobotę. W teorii środowe zadanie jest całkiem łatwe, jednak wicemistrzowie Polski, a zarazem obrońcy Pucharu Polski muszą mieć się na baczności.

Utrzymać dyspozycję

– Przed nami ostatnie dwa mecze w tym roku. Oba są wyjazdowe, więc traktujemy je kompleksowo – przestrzeń czasowa między nimi jest krótka. Będą one niezwykle ważne. Naszym celem jest utrzymanie wysokiej dyspozycji i udanie zakończyć nie tylko rundę, ale i cały rok, spiąć go swoistą klamrą – powiedział przed dzisiejszym meczem Marek Papszun, trener Rakowa.

Częstochowianie od dawna nie zaznali smaku porażki. Ostatni raz miała ona miejsce na początku września. Od tego czasu Raków rozegrał już 10 spotkań o stawkę, z czego wygrał aż dziewięć z nich. Apetyty dodatkowo rozpalił efektowny triumf nad Wisłą Płock, a szczególnie postawa Vladislavsa Gutkovskisa. Prawdopodobne jest to, że dzisiaj Łotysz także wybiegnie w wyjściowej jedenastce

. – Wierzę, że „Gutek” się odblokował i będzie regularnie strzelał gole – dodaje szkoleniowiec Rakowa.

Napastnik zdobył w tym sezonie siedem goli (pięć w ekstraklasie i po jednej w Lidze Konferencji i reprezentacji Łotwy). Trudno jednak mówić, aby Gutkovskis mógł być zadowolony. Pierwsze dwa gole zdobył jeszcze w lipcu, na kolejne czekał odpowiednio do września i listopada. Niewykluczone jednak, że Łotysz w końcu znalazł złoty środek, a sobotni występ w końcu go odblokował i pozwoli mu na seryjne zdobywanie bramek. Trzeba jednak pamiętać, że w 2022 roku będzie miał ku temu już tylko dwie okazje.

Powstrzymać zmotywowanych

Dzisiejszy mecz będzie dla Rakowa trudny. Pogoń w ostatnich miesiącach gra w kratkę, co pokazała sobotnia ostatnia rywalizacja z Górnikiem Zabrze. Dodatkowo zawodnicy i sztab szkoleniowy „Portowców” zapewne ma w pamięci trudne przejścia ze spotkania w Bielsku-Białej, gdzie mimo występu praktycznie w wyjściowym składzie niemiłosiernie męczyli się z miejscowym Rekordem. Szczecinianie będą więc chcieli pokazać, że te dwa spotkania były jedynie wypadkiem przy pracy. To samo przewidują w Częstochowie.

– Spodziewam się, że Pogoń będzie zmotywowana do pucharowego meczu. Grają ważne spotkanie przed własną publicznością, aby dać sobie szanse na zdobycie w tym sezonie trofeum – mówi trener obrońcy trofeum. Raków jednak nieraz już pokazał, że potrafi walczyć z rywalami notowanymi wyżej, niż choćby Korona Kielce, Miedź Legnica czy Zagłębie Sosnowiec. W tamtych przypadkach częstochowianie męczyli się pod bramką przeciwnika, choć sam styl gry był taki, jak w poprzednich sytuacjach – pełna dominacja i przewaga. Być może właśnie taki mecz, jak sobotnie lanie, jakie wicemistrzowie Polski zaaplikowali Wiśle, pomoże także w rywalizacjach z tymi słabszymi.

Niewiadomą przed dzisiejszym meczem jest skład, jaki pośle do boju sztab szkoleniowy Rakowa. Zapewne jest jeden zawodnik w zespole, który niezmiernie mocno liczy na pełne 90, lub w skrajnym przypadku 120 minut na murawie. Jest nim Patryk Kun. Wahadłowy w meczu z Wisłą po raz kolejny pokazał się z bardzo dobrej strony, dokładając pierwszą w tym sezonie asystę. Jutro 27-latek dowie się, czy pojedzie na mistrzostwa świata, a kolejny wybitny występ, tym razem przeciw Pogoni może go do tego przybliżyć.


Na zdjęciu: Częstochowian czeka trudna przeprawa w Szczecinie.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus