Raków Częstochowa. Hit już bez podtekstu

Przy Limanowskiego zmierzą się dwie najlepiej punktujące drużyny 2022 roku.


Raków przystępuje do meczu z Legią w roli teoretycznego faworyta – w końcu to częstochowianie są na szczycie ekstraklasy i będą dzisiaj bronić pozycji lidera. Dodatkowo na wiosnę jeszcze nie przegrali i zainkasowali 16 punktów. Problem w tym, że Legia jest na fali. Wiosną podopieczni Aleksandara Vukovicia uzbierali tyle samo „oczek” co Raków, jednak rozegrali jeden mecz więcej.

Jeszcze nigdy nie wygrali

Legia ma jeszcze jeden powód, by nie stać na straconej pozycji w starciu z częstochowianami. Wojskowi w lidze jeszcze nie przegrali przy Limanowskiego. Odnieśli jedno zwycięstwo, a pozostałe trzy spotkania zakończyły się podziałem punktów. Oczywiście trzeba pamiętać, że Raków pokonał na swoim obiekcie Legię w Pucharze Polski, jednak był wówczas pierwszoligowcem.

Teraz częstochowianie mają okazję pokonać aktualnego mistrza Polski. Mają ku temu wszelkie podstawy, szczególnie że Legia w ostatnich tygodniach nie rozegrała ani jednego spotkania z czołówką ligi. Dla podopiecznych Vukovicia pojedynek przy Limanowskiego będzie więc swoistym testem. Jeżeli pokonaliby Raków, to można będzie powiedzieć, że kryzys, jaki przechodzą od początku sezonu, jest już za nimi i wracają w pełni na odpowiednie tory.

Osłabione obrony

Aby tak się jednak stało, to Legioniści muszą zatrzymać ofensywę Rakowa. Już w tym elemencie mistrzowie Polski mogą mieć spore kłopoty. Przede wszystkim problematyczna będzie dla nich absencja Maika Nawrockiego. 21-latek w zaległym spotkaniu z Bruk-Betem Termalicą skręcił kostkę. Uraz jest na tyle poważny, że stoper będzie pauzował przez najbliższe kilka tygodni. Stąd też do pierwszego składu najprawdopodobniej powróci Artur Jędrzejczyk, który w ostatnich miesiącach leczył kontuzję.

Częstochowianie również mają podobny kłopot. Mecz z Legią z perspektywy trybun oglądać będzie Zoran Arsenić, który pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Oznacza to, że Marek Papszun będzie musiał znaleźć za niego odpowiedniego zmiennika. Najbardziej prawdopodobny wydaje się więc powrót do pierwszego składu Milana Rundicia.

Jest to jednak ryzykowne zagranie, biorąc pod uwagę jego sytuację zdrowotną. 29-letni obrońca co chwilę ma problemy przez mniejsze lub większe urazy. Stąd można mieć pewne obawy, czy Rundić będzie w stanie zapewnić częstochowianom odpowiednią jakość w obronie. Raków ma jej jednak sporo w postaci Tomasza Petraszka, Andrzeja Niewulisa i Vladana Kovaczevicia, którzy mogą „łatać” dziury zrobione przez 29-letniego Serba.

Zamknięty temat

Dzisiejsze spotkanie Rakowa i Legii ma w sobie podtekst w postaci Marka Papszuna. Szkoleniowiec częstochowian przez długie tygodnie był tematem numer jeden w mediach za sprawą swoich potencjalnych przenosin do mistrza Polski. Plany Legii zakończyły się fiaskiem, przede wszystkim przez jej postawę w negocjacjach. Trener ostatecznie przedłużył umowę z Rakowem. Jak podkreślał szkoleniowiec na konferencji prasowej przed meczem, że negocjacje i cała sytuacja nie jest dla niego „motywatorem” przed dzisiejszym spotkaniem.

– Sprawa jest już zamknięta. Wielokrotnie podkreślałem, że ta sytuacja była niepotrzebnie rozdmuchiwana przez media. W żadnym stopniu ona na mnie nie wpływała. Dla mnie to są normalne sytuacje. Nie ma to żadnego wpływu na to, co dzisiaj dzieje się w mojej głowie i na przygotowania do spotkania. Mecze z Legią same w sobie wzbudzają emocje i zainteresowanie, co, mam nadzieję, będzie widać na trybunach – powiedział szkoleniowiec wicemistrza Polski.


Na zdjęciu: Raków w tym sezonie już raz wygrał z Legią – dzisiaj będą chcieli to powtórzyć

Fot. Adam Starszyński/PressFocus