Raków Częstochowa. Jeszcze pięć finałów

Raków jest już pewny miejsca na ligowym podium i awansu do europejskich pucharów. Choć sezon jeszcze się nie skończył częstochowianie myślą o przyszłości.


W stuletniej historii Raków najwyżej w lidze zajął 8. miejsce. W Pucharze Polski docierał do finału. Pewnym jest jednak to, że częstochowianie rozgrywki ligowe zakończą na, co najmniej, najniższym stopniu podium. To jednak nie koniec pracy w najbliższych tygodniach i miesiącach

Po kolejne zwycięstwo

Szkoleniowiec Rakowa, Marek Papszun nie ukrywa, że zespół czeka jeszcze sporo wysiłku w najbliższych dniach.

– Jesteśmy szczęśliwi, że osiągnęliśmy ogromny sukces i zdobyliśmy medal mistrzostw Polski, natomiast to jeszcze nie koniec. Teraz szybko musimy się skoncentrować i przygotować do kolejnego spotkania – powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Rakowa. Papszun podkreślał, że jego drużynie nie zabraknie determinacji, by przedłużyć zwycięską serię spotkań o kolejne mecze.

– W związku z tym, że gramy co 2-3 dni, na pewno bardzo ważne jest przygotowanie do meczu. Jedziemy do Białegostoku z dobrym nastawieniem i po zwycięstwo. Chcemy kontynuować naszą serię 11 meczów bez porażki, pięciu ostatnich zwycięstw i będziemy zdeterminowani żeby jutro wygrać – dodaje trener częstochowian.

Myślą przyszłościowo

Awans do eliminacji europejskiego pucharu jest dla Rakowa sporą nobilitacją, jednak także ogromnym wyzwaniem. Przed klubem wiele trudności – od skompletowania odpowiedniej drużyny, po kwestie organizacyjne. Jak wiadomo stadion przy Limanowskiego nadal jest w budowie, a nawet zakończenie prac może nie być wystarczające by rywalizować w Europie na własnym obiekcie. Stąd też częstochowianie nie chcą zostawić niczego losowi.

– Powoli to do mnie dociera. Wydawało się, że to sen, ale na szczęście to rzeczywistość. Już myślę o następnym sezonie. Jako trener muszę to robić. Myślę o pucharach, jak to logistycznie przygotujemy, ponieważ czasu jest mało. Mimo tego, że sezon jeszcze się nie skończył i czeka nas pięć „finałów” – cztery ligowe i w Pucharze Polski. Jako trener muszę myśleć o przyszłości. Razem z właścicielem i dyrektorem sportowym już myślimy co w następnym sezonie i jak to wszystko ma wyglądać – dodaje Papszun

Nie odczuwają zmęczenia

Gra co trzy dni wymusza na drużynie i sztabie bardzo wiele pracy. Przy tak ważnych spotkaniach nikt nie może pozwolić sobie na zmęczenie i dekoncentrację. Sam trener twierdzi, że nie odczuwa jeszcze trudów sezonu.

– Wymaga to wiele pracy i poświęcenia od nas wszystkich, natomiast myślę że, a przynajmniej ja mogę to powiedzieć za siebie, że nie odczuwam takiego zmęczenia. Po prostu idą za tym wszystkim wyniki i zawsze jest łatwiej, gdy praca jest skuteczna, a ona do takiej się zalicza. Nie patrzę oczywiście przez pryzmat ostatniego czasu, ale rozwoju drużyny i zawodników indywidualnie, a to jest dla mnie najważniejsze, ponieważ wynik w krótkim okresie jest kwestią przypadku. Z tego się cieszę i to dodaje mi energii oraz współpracownikom – kończy Papszun.


Na zdjęciu: Raków ma już zagwarantowane podium ligowe, ale to nie koniec pracy dla Marka Papszuna i jego drużyny w tym sezonie.

Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus