Raków Częstochowa. Klęska urodzaju

Ostatnie tygodnie w wykonaniu Bartosza Nowaka pokazują, że Raków ubił złoty interes z Górnikiem Zabrze.


29-latek kilka tygodni temu dołączył do zespołu wicemistrza Polski. W tym czasie zdobył dwie bramki i zaliczył tyle samo asyst. Zrobił to, rozgrywając jedynie cztery spotkania w lidze. W europejskich pucharach nie było już tak kolorowo, co nie zmienia faktu, że rozpoczął przygodę z nowym zespołem „z wysokiego C”. Jego postawa została nagrodzona. Wybrano go najlepszym zawodnikiem sierpnia w ekstraklasie.

Złoty, a skromny

Częstochowianie najwyraźniej ubili z dotychczasowym zespołem Nowaka, Górnikiem Zabrze, złoty interes. 29-latek kosztował wicemistrza Polski według nieoficjalnych informacji 400 tysięcy złotych. To cena rozsądna, zważywszy na wiek piłkarza, a także fakt, że jego umowa z zabrzanami kończyła się z upływem obecnego sezonu. Częstochowianie bardzo długo negocjowali transfer pomocnika. W pewnym momencie wydawało się nawet, że Nowak do Rakowa nie trafi. Ostatecznie transakcja została dopięta, a 29-latek powoli zdobywa uznanie wśród kibiców wicemistrza Polski.

Forma Nowaka cieszy sztab szkoleniowy Rakowa. Szybko zaadaptował się do zespołu, co w przypadku częstochowian nie jest rzeczą normalną i stał się realną alternatywą dla pozostałych ofensywnych pomocników w zespole. Szczególnie ma to znaczenie w kontekście kontuzji na prawym wahadle (Deian Sorescu dopiero wraca do pełnoprawnych treningów) i przedłużającej się nieobecności Marcina Cebuli.

Tak naprawdę jednak tego ostatniego nie ma co liczyć w tym momencie, jako osłabienie – Raków radzi sobie bez jego pomocy praktycznie od początku poprzedniego sezonu ligowego. Nieobecność Sorescu jest większym kłopotem, ponieważ „uwiązała” ona Mateusza Wdowiaka, który jest alternatywą na prawe wahadło. Nowak zwiększył więc rywalizację wśród ofensywnych pomocników, na czym w pewnym sensie stracił Władysław Koczergin.

Niezbędna rotacja

26-latek z Ukrainy nie ma w tym sezonie szczęścia. Wydawało się, że były zawodnik Zorii Ługańsk będzie podstawowym piłkarzem wicemistrza Polski od początku obecnych rozgrywek. Miał na to sportowe zadatki. Koczergin trafiał do Rakowa z „łatką” najlepszego zawodnika ligi ukraińskiej spoza Dinama Kijów i Szachtara Donieck. Takie opinie wiele pokazują.

Po okresie adaptacji miał być pierwszym wyborem wraz z Ivanem Lopezem, jednak plany pokrzyżował uraz, jakiego doznał w okresie przygotowawczym i musiał ustąpić miejsca Wdowiakowi. Gdy wrócił do odpowiedniej formy, zaczął „wykręcać” przyzwoite liczby (14 meczów, cztery gole i asysta). Chwilę później w klubie pojawił się Nowak. Koczergin przez to stracił pewne miejsce w składzie i coraz częściej melduje się na murawie z ławki rezerwowych.

Tak było choćby w przypadku meczów o wysoką stawkę, czy też rywalizacji z silniejszymi rywalami. Rewanżowy mecz ze Slavią przez większość czasu obserwował jako rezerwowy. Podobnie było w rywalizacji z Pogonią Szczecin. Na nieszczęście Koczergina działają też wyniki w lidze, jakie Raków osiąga z nim w składzie. Od pierwszej minuty wystąpił w meczach z Górnikiem i Cracovią – dwóch spotkaniach przegranych przez częstochowian. Potrafi jednak błyszczeć, jak w starciu ze Śląskiem Wrocław. Sztab szkoleniowy będzie miał więc dylemat, czy więcej szans dawać 29-letniemu Nowakowi, czy młodszemu i w teorii bardziej rozwojowemu Koczerginowi. Można jednak z dużą dozą pewności stwierdzić, że w niedzielnym meczu z Legią prędzej na murawę wybiegnie najlepszy zawodnik sierpnia w lidze niż Ukrainiec z potencjałem.


Na zdjęciu: Bartosz Nowak szybko stał się ważnym zawodnikiem Rakowa.
Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus