Raków Częstochowa. Komplet na pięciolecie?

Zwycięstwo z Lechem byłoby dobrym prezentem dla Marka Papszuna.


W meczu z Wisłą Kraków trener Rakowa poprowadził drużynę z Limanowskiego po raz 170 w meczu ligowym. Jutro z kolei będzie świętował pięciolecie pracy w ekipie spod Jasnej Góry.

Marek Papszun z Rakowem przeszedł niezwykle daleką drogę. Pod Jasną Górę trafił po siedmiu latach pracy z klubami z niższych szczebli rozgrywkowych. Dodatkowo miał dwa podejścia do Rakowa. W 2015 roku nie zdecydowano się go zatrudnić. Dopiero pół roku później szkoleniowiec został zakontraktowany w ówczesnym drugoligowcu. Z nim przeszedł daleką drogę do ekstraklasy i finału Pucharu Polski.

– W tym czasie zrobiłem postępy jako trener, jako człowiek także. Poznałem tutaj wielu wspaniałych ludzi, z właścicielem klubu na czele, który miał olbrzymi wpływ na mój rozwój, ale też wiele osób ze sztabu szkoleniowego, medycznego, organizacyjnego czy ludzi w klubie – mówił rok temu na łamach „Sportu” Papszun.

Szkoleniowiec Rakowa nie pracował tak długo w żadnym innym klubie. Jak sam mówił średnio w innych drużynach spędzał po dwa sezony z wyjątkiem Białołęki – tam pracował cztery lata.

– Nigdy nie pracowałem w klubie mniej niż sezon, więc jest widoczna stabilizacja. Wiązała się ona również z wynikami, z reguły były one dobre, dlatego, jeżeli współpraca się kończyła to dlatego, że dostawałem lepszą ofertę z innego klubu – mówił Papszun.

Teraz, nawet w przypadku propozycji z lepszego klubu szkoleniowiec Rakowa miałby dylemat. Z jednej strony ciekawe oferty na pewno lądowały na stole. Mimo to właściciel klubu, Michał Świerczewski, co już kiedyś podkreślał nie byłby zainteresowaniem oddaniem swojego trenera nawet za grube miliony, a przecież Papszun podpisał w październiku nową umowę, która wiąże go z klubem do końca przyszłego sezonu.


Czytaj jeszcze: Chwilo, trwaj!

Przeddzień pięciolecia pracy trenera Raków zmierzy się z Lechem. Poprzednie mecze z tego sezonu obu ekip przysporzyły wielu emocji. W lidze po pięknej akcji Daniela Szelągowskiego częstochowianie zremisowali. W Pucharze Polski Raków nie pozostawił złudzeń i pozbawił „Kolejorz” nadziei na półfinał. Teraz podopieczni Papszuna będą chcieli dołożyć także zwycięstwo w lidze – od powrotu do ekstraklasy ta sztuka w meczach z Lechem im się jeszcze nie udała.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus