Raków Częstochowa. Kto ma strzelać?

Końcówka poprzedniego roku sprawiła, że kibice Rakowa z optymizmem zaczęli patrzeć na ostatnie 10 kolejek rundy zasadniczej i walkę o górną ósemkę. Było to spowodowane przede wszystkim dyspozycją Sebastiana Musiolika. W ostatnich siedmiu spotkaniach poprzedniego roku zdobył cztery bramki, dokładając do tego asystę. W okresie przygotowawczym nie błyszczał jednak tak jak jesienią. Można tylko domniemywać, że było to spowodowane powrotem najlepszego strzelca częstochowskiego zespołu, Felicio Browna Forbesa, który doznał kontuzji w meczu z Wisłą Kraków. Uraz wykluczył go z gry na prawie dwa miesiące. Właśnie w jego rolę wszedł już w następnym spotkaniu, z Zagłębiem Lubin, Musiolik, który strzelił swoją debiutancką bramkę w ekstraklasie. Niezłą skuteczność utrzymał do końca roku. Kiedy do treningów z zespołem wrócił Forbes, maszyna się zacięła. Może to przypadek, ale najwyraźniej rywalizacja z Kostarykaninem źle wpływa na dyspozycję Musiolika.

Bez pośpiechu

Forbes po poważnej kontuzji kolana potrzebował czasu, aby dojść do pełni sprawności. Kostarykanin może mówić o dużym szczęściu, ponieważ pierwsze informacje mówiły nawet o dziewięciu miesiącach przerwy. Skończyło się na dwóch i od stycznia trenuje z zespołem. Trener Marek Papszun nie chce jednak ryzykować. Forbes, poza sparingiem z Carsko Seło Sofia, zawsze wchodził z ławki. Podobnie było w Poznaniu. Otrzymał kilkanaście minut, co nie przełożyło się na bramki. Ale też po tak długiej przerwie nie można było oczekiwać, że Forbes z miejsca zacznie strzelać.

Zrezygnowali za szybko?

Ponieważ ekipie spod Jasnej Góry brakuje bramek, pojawia się pytanie: czy dobrze zrobiono, rezygnując zimą z usług Aleksandara Kolewa oraz Macieja Domańskiego? Dostawali oni mniej szans na grę niż Musiolik i Forbes, acz istotnie prezentowali się przeciętnie, szczególnie w spotkaniach ligowych. Tyle że w przypadku kontuzji kogoś z duetu Musiolik – Forbes trener nie będzie miał alternatywy w ofensywie. Dodatkowo jest zmuszony do stosowania ustawienia z jednym napastnikiem. Jeżeli będzie chciał postawić na dwóch, wtedy na ławce nie będzie miał zmiennika lub pojawi się konieczność przekwalifikowania zawodnika z innej pozycji. W takim układzie nawet niska skuteczność nie jest wystarczającym argumentem, by pozbywać się takich zawodników. Trudno też było wykluczyć, że – podobnie jak Musiolik w listopadzie – przełamią się i zaczną hurtowo zdobywać bramki.

Nadzieja w Łotyszu

Z drugiej strony, ten ruch mógł być spowodowany negocjacjami z Termalicą w sprawie przenosin do Rakowa Vladislavsa Gutkovskisa. Od lipca zawodnik ten będzie reprezentować barwy ekipy spod Jasnej Góry, ale jej włodarze chcą jeszcze zimą sprowadzić go do Częstochowy. Pomimo odrzucenia pierwszej oferty, rozmowy między klubami nadal trwają. Raków ma jeszcze dwa tygodnie na doprowadzenie ich do szczęśliwego zakończenia. Jeżeli się to nie uda, zostanie z dwójką napastników i… modlitwami o ich zdrowie przez resztę sezonu.

Na zdjęciu: Czy Sebastian Musiolik (z lewej) „wystraszył” się powrotu Felicio Browna Forbesa?