Raków Częstochowa. Nadszedł czas zemsty

W poprzednim sezonie Raków nie radził sobie najlepiej w starciach z Cracovią. Wszystkie spotkania z drużyną Pasów podopieczni Marka Papszuna przegrali. Tym razem to ekipa spod Jasnej Góry jedzie na stadion przy Kałuży w roli faworyta.


Podopieczni Michała Probierza powoli podnoszą się z dna tabeli. Przed startem rozgrywek byli na ostatnim miejscu w tabeli z powodu odjęcia pięciu punktów. Miało to związek z korupcją w sezonie 2003/2004. Mimo że nie przegrali w tym sezonie ani razu, tak niektóre spotkania przysporzyły sympatykom Pasów ogromny ból głowy. Raków z kolei, choć na inaugurację przegrał z Legią, tak w kolejnych meczach zdobywali komplety punktów i wskoczyli na pozycję wicelidera ekstraklasy.

Remisy poniżej krytyki

Cracovia od wygranego meczu z Pogonią czeka na kolejne zwycięstwo. Biorąc pod uwagę terminarz rozgrywek, powinno być o nie stosunkowo łatwo. Na rozkładzie mieli przecież beniaminków z Bielska-Białej i Mielca. Mimo prostych w teorii spotkań podopieczni Probierza ratowali się przed kompromitacją w końcówkach meczów. Najpierw dwa razy doprowadzali do wyrównania z Podbeskidziem, z czego drugą bramkę zdobył Tomasz Vestenicky w 81 minucie spotkania. Jeszcze więcej szczęścia mieli w domowym pojedynku ze Stalą. Tam Dawid Szymonowicz uratował punkty dla Pasów w doliczonym czasie gry, a dokładniej w 101 minucie spotkania. Z jednej strony pokazuje to determinacje podopiecznych Probierza, by wywalczyć korzystny wynik. Z drugiej to nadal pojedynki z beniaminkami, z którymi tegoroczny zdobywca Pucharu Polski nie powinien mieć najmniejszych problemów.

Czas na vendette

Raków z kolei zaliczył świetne wejście w sezon, wygrywając trzy mecze z rzędu. Nawet przegrany na inaugurację mecz z Legią pokazał, że w ekipie spod Jasnej Góry drzemie spory potencjał i w tym sezonie mogą namieszać w ligowej tabeli. Do Krakowa jadą podwójnie zmotywowani. Nie tylko chcą przedłużyć serię wygranych spotkań, ale również będą chcieli wyrównać rachunki z poprzedniego sezonu. Wówczas Cracovia najpierw wygrała w Bełchatowie, nie pozostawiając złudzeń ekipie spod Jasnej Góry. Później między drużynami doszło do dwumeczu – w ciągu trzech dni rozegrały one mecz w pucharowy i ligowy. Po długiej walce zakończonej rzutami karnymi górą była Cracovia. W ligowym potwierdzili swoją dominację nad Rakowem, pewnie go pokonując.


Czytaj jeszcze: Mają jeszcze trochę czasu

Udowodnić swoją wartość

Mecz przy Kałuży będzie też ważny dla Szymonowicza. Obrońca Cracovii w poprzednim sezonie trafił na wypożyczenie do Rakowa. Na początku sezonu był podstawowym wyborem Papszuna. Po przegranym meczu z Legią jego pozycja w zespole znacznie osłabła. Zresztą po tym spotkaniu jeszcze Jakub Apolinarski oraz Emir Azemović na długo pożegnali się z drużyną lub ich w niej już po prostu nie ma. Szymonowicz dostawał coraz mniej minut, przestał nawet łapać się na ławkę rezerwowych. Przez to jego wypożyczenie do Rakowa zostało skrócone. Teraz będzie miał okazję udowodnić trenerowi Papszunowi, że pomylił się swojej ocenie. A okazji do pokazania umiejętności, patrząc na skuteczność, Rakowa będzie miał wiele.


Fot. Raafał Rusek/PressFocus