Raków Częstochowa. Nagroda na rocznicę?

W poniedziałek minęło sześć lat, odkąd Marek Papszun został trenerem Rakowa. Kilka dni później częstochowianie grają być może najważniejszy mecz w historii klubu.


Historia początków ery trenera Papszuna jest dobrze znana. Szkoleniowiec objął zespół niewiele ponad tydzień po kompromitującej porażce częstochowian z GKS-em Tychy 1:8. W ciągu sześciu lat Raków nie tylko wyszedł z kryzysu, ale sukcesywnie piął się z drugiej ligi do ekstraklasy, a w środę może zrobić krok ku mistrzostwu Polski.

– To długi czas, bardzo owocny, dynamiczny. Myślę, że i dla mnie, jak i klubu rozwojowy. Oby tak było dalej, a kolejne lata płynęły w tym samym kierunku, a ten rozwój obu stron trwał nadal – powiedział szkoleniowiec Rakowa.

Łatwo nie będzie

Trener Papszun nie świętował wyjątkowo rocznicy. Ta zastała go podczas przedmeczowego treningu. Nie można się jednak temu dziwić. Dzisiaj częstochowian czeka bardzo trudne spotkanie, od którego wiele będzie zależało.

– Przed nami mecz z bezpośrednim rywalem, który ma taką samą liczbę punktów co my. To mówi wszystko. Czeka nas trudne wyzwanie, ale po to walczyliśmy cały sezon, by doprowadzić do takiej sytuacji. Jesteśmy świadomi rangi tego meczu. Zrobimy wszystko, aby wygrać w Szczecinie – powiedział przed meczem Marek Papszun.

Układ tabeli, jak również spotkanie Lecha z Górnikiem Łęczna sprawia, że częstochowianie, chcąc bić się o mistrzostwo muszą wygrać w Szczecinie. Zakładając hipotetyczne zwycięstwa Rakowa i poznaniaków, to podopieczni trenera Papszuna wskoczą na pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Wówczas mieliby tyle samo punktów co Lech, ale lepszy bilans bezpośrednich spotkań, co dawałoby im przewagę. Najlepszym dla częstochowian rozwiązaniem byłaby porażka poznaniaków i zwycięstwo w Szczecinie, tak szanse są na to niewielkie.

Cisza w eterze

Jedną z najważniejszych kwestii jest skład, jaki wybiegnie na boisko w Szczecinie. W ostatnich tygodniach ze składu wypadli Andrzej Niewulis i Zoran Arsenić. Do tego grona dołączył Giannis Papanikolaou, który nie pojawił się w kadrze meczowej na mecz z Bruk-Betem Termalicą. Wiadomo jedynie, że cała trójka przechodzi obecnie badania, ale ich dzisiejszy występ stoi pod znakiem zapytania. Jak dodawał szkoleniowiec Rakowa, jest wielu zawodników, którzy są zagrożeni nieobecnością w składzie.

Na tym problemy Rakowa się nie kończą. W starciu w Niecieczy czwartą żółtą kartkę otrzymał Patryk Kun, co eliminuje go z dzisiejszego spotkania. Można domniemywać, kto pojawi się w składzie w jego miejsce. Najbardziej realnym kandydatem jest Fabio Sturgeon, który z dobrej strony zaprezentował się w półfinale Pucharu Polski z Legią. – Na tej pozycji oprócz Fabio może zagrać jeszcze Wiktor Długosz, a przede wszystkim wracający po absencji Fran Tudor. „Kunik” wypadł, ale Fran wraca i realne jest to, że zagra na wahadle – dodaje szkoleniowiec Rakowa.

Udźwignie ciężar?

Spora odpowiedzialność za wynik dzisiejszego spotkania spadnie na barki Ivana Lopeza i Vladana Kovaczevicia. Bośniak jest bramkarzem z największą liczbą spotkań bez straty bramki (10) na równi z Frantiszkiem Plachem z Piasta, który rozegrał jednak więcej meczów. Lopez z kolei to najskuteczniejszy strzelec ligi.

– Ivi jest jednym z liderów zespołu, choć nie jedynym. Ma duży wpływ na wyniki, nie tylko poprzez bramki, ale i postawę na murawie. Lider to nie tylko zawodnik, który się wyróżnia w ostatniej fazie działań ofensywnych, ale spełnia na boisku, jak i poza nim także inną ważną rolę. Ma on również wpływ na innych zawodników – komplementuje Lopeza Marek Papszun.

Obecnie ma 16 trafień na swoim koncie. Ponadto pokazywał już, że w ważnych spotkaniach jest w stanie przechylić szale zwycięstwa na korzyść Rakowa. Tak było w tym sezonie w Poznaniu, gdy jego gol dał częstochowianom trzy punkty. Podobnie było w ubiegłorocznym finale Pucharu Polski. Jego bramka doprowadziła do wyrównania i natchnęła Raków do końcowego zwycięstwa.

Mecz w Szczecinie będzie jednak miał spory ładunek emocjonalny. Pytanie, czy jeden z liderów Rakowa wytrzyma presje i pomoże swojej drużynie w odniesieniu ważnego zwycięstwa w kontekście walki o mistrzostwo Polski.


Na zdjęciu: Raków i Pogoń stoczą bezpośredni pojedynek, którego stawką może być mistrzostwo Polski.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus