Raków Częstochowa. Nie wszyscy są gotowi

Częstochowianie są zadowoleni, że pierwszy mecz podczas zgrupowania przebiegł bez większych problemów zdrowotnych.


Raków wygrał pierwszy mecz sparingowy z Lechią Gdańsk 2:1. Rywalizacja w Ostródzie wyglądała inaczej niż zazwyczaj, gdyż obie ekipy rozegrały cztery kwarty po 30 minut. To zupełnie inna forma meczu, a dodatkowo bardziej męcząca dla zawodników, gdyż czekało ich 120 minut rywalizacji na murawie.

Bez kontuzji

Szkoleniowiec częstochowian po meczu podkreślał, że najważniejszym faktem ze środowego spotkania jest brak kontuzji w zespole.

– Jestem zadowolony, że daliśmy radę rozegrać cztery razy 30 minut i nie było poważnych problemów zdrowotnych, co było dla nas bardzo istotne. Jesteśmy w fazie, gdzie objętość treningowa jest duża. O to martwiłem się najbardziej. Dodatkowo chcieliśmy przećwiczyć inną organizację gry. To się udało, tak więc traktuję ten sparing jako bardzo pozytywny – mówi Marek Papszun, trener Rakowa.

Potencjalne urazy byłyby ogromnym problemem częstochowian. Kadra nie jest pełna, gdyż kilku zawodników już teraz ma problemy zdrowotne. Do tego dochodzi fakt, że prawie połowa zespołu ostatnie tygodnie spędziła na zgrupowaniu reprezentacji, przez co nie miała zbyt wiele czasu na pełną regenerację i odpoczynek, co może mieć konsekwencje w dalszej części przygotowań, ale przede wszystkim sezonu.

– Jest to problem i to duży. Zawodnicy byli na zgrupowaniach reprezentacji i nie mieli możliwości odpocząć. Dodatkowo rozegrali zróżnicowaną liczbę spotkań, jak i minut. Dzisiaj na przykład nie zagrał Vladislavs Gutkovskis. Ponadto mamy trochę wcześniejszych problemów zdrowotnych, ponieważ do pełni zdrowia nie doszedł jeszcze Andrzej Niewulis, Marcin Cebula, Tomasz Petraszek, problemy ma także Wiktor Długosz. Dla nas najważniejsze było zagrać na pełnej intensywności i bez kontuzji – dodaje szkoleniowiec Rakowa.

Poszukiwania trwają

Kolejne dni częstochowianie spędzą na treningach, by w niedziele zmierzyć się z Chojniczanką Chojnice. Jednak klub nie żyje jedynie samym zgrupowaniem, ale też potencjalnymi ruchami do i z drużyny. Częstochowianie sondują możliwość pozyskania nowych piłkarzy na kilku kluczowych pozycjach, gdzie rywalizacja jest daleka od optymalnej.

Mowa przede wszystkim o lewym wahadle. Rywalizacja na nim jest znikoma, bo sztab szkoleniowy dysponuje tak naprawdę jedynie Patrykiem Kunem. Wahadłowy jest jednak mocno eksploatowany, a ponadto ostatnie tygodnie spędził na zgrupowaniu reprezentacji. Jego zmiennikiem jest Fabio Sturgeon, dla którego nie jest to nominalna pozycja.

Klub więc nadal poszukuje nowego zawodnika, choć nie jest to prosta sprawa. Teoretycznie takim graczem mógłby być Olaf Kobacki z Arki Gdynia. 20-latek znalazł się jednak w kręgu zainteresowań także Lecha Poznań i Śląska Wrocław. O ile rywalizacja z wrocławianami nie powinna być kłopotliwa, o tyle „pojedynek” z mistrzem Polski będzie trudny do wygrania.

Przewidywane rozstanie

W kontekście rozstań dużo mówi się o pożegnaniu Daniela Mikołajewskiego. Stoper poprzedni sezon spędził w pierwszoligowym Podbeskidziu. Obrońca nie ma większych szans na grę w Częstochowie, stąd przenosiny do Bielska-Białej wydają się jak najbardziej rozsądnym ruchem, szczególnie że jest wychowankiem klubu.

Problemem może być jego obecna umowa z Rakowem. Kontrakt 22-latka kończy się w przyszłym sezonie. Mikołajewskiego więc trzeba by było wykupić, a Podbeskidzie nie jest skore na takie rozwiązanie. Dodatkowo piłkarz nie zachwycał na pierwszoligowych boiskach, więc klub z Bielska-Białej nie będzie chciał zbytnio nadszarpnąć swojego budżetu na wykup zawodnika. Jest jednak pewna furtka. Mikołajewski mógłby rozwiązać umowę z Rakowem i w ten sposób podpisać kontrakt w Podbeskidziu. Wiele wskazuje na to, że takie rozwiązanie jest najbardziej prawdopodobne.


Na zdjęciu: Raków wygrał pierwszy sparing podczas okresu przygotowawczego.
Fot. Jakub Ziemianin/rakow.com