Raków Częstochowa. Ostatnie zadanie

Częstochowianie w sobotę stoczą ostatni pojedynek w sezonie 2021/22. Celem jest obrona wicemistrzostwa Polski.


Raków w poprzedniej kolejce stracił szanse na mistrzowski tytuł. Nie zmienia to jednak faktu, że podopieczni Marka Papszuna mają nadal o co grać. W sobotę zmierzą się z Lechią Gdańsk. Stawką tego meczu będzie wicemistrzostwo kraju dla Rakowa. W porównaniu do częstochowian zespół Tomasza Kaczmarka wykonał swój plan i zajął czwarte miejsce w lidze, dzięki czemu zapewnił sobie miejsce w europejskich pucharach.

Nie odpuszczą

Zadanie wydaje się nad wyraz proste. Skoro Lechia nie gra już o nic, to zwycięstwo przy Limanowskiego powinno być szybkie, łatwe i przyjemne. Przypieczętowanie kolejnego medalu mistrzostw Polski byłoby wówczas gorąco fetowane na placu Biegańskiego w Częstochowie, gdzie klub zorganizuje imprezę.

Teoria jednak nie zawsze przekłada się na praktykę. Raków do rywalizacji z Lechią podchodzi z pozycji zespołu, który stracił punkty w dwóch ostatnich spotkaniach. Mowa o remisie z Cracovią i porażce w Lubinie z Zagłębiem. Można więc mieć obawy, czy drużyna, która dopiero co przegrała wyścig z Lechem o tytuł, zdoła się jeszcze zmobilizować na ostatni akord ligowej rozgrywki.

Częstochowianie mogliby podejść do tego meczu bez większej presji i zaangażowania. W końcu zrealizowali swoje cele i nie musiałby niepotrzebnie w ostatniej kolejce sezonu angażować wszystkie siły, by za wszelką cenę wygrać. Znając jednak podejście i sposób pracy szkoleniowca Rakowa, to jego zespół nie odpuści spotkania z Lechią.

Kosztowna strata

Dodatkowo częstochowianie mają do wyrównania rachunki z końcówki ubiegłego roku. Podopieczni trenera Papszuna ostatnie spotkanie z gdańszczanami przegrali 1:3. Dodatkowo nic nie wskazywało na to, że rywalizacja w Gdańsku zakończy się porażką. Częstochowianie po pierwszej odsłonie prowadzili jedną bramką.

Wszystko posypało się wraz z początkiem drugiej połowy, gdzie Ilkay Durmus dwukrotnie pokonał Vladana Kovaczevicia. Na dodatek Lechia, grająca w osłabieniu po czerwonej kartce dla Michała Nalepy wbiła częstochowianom jeszcze jednego gola.

Obrońca gdańszczan nie ma więc w tym sezonie szczęścia do rywalizacji z Rakowem. W sobotę Nalepa nie pojawi się na boisku. Jest to konsekwencja kontuzji, jakiej doznał w końcówce spotkania poprzedniej kolejki z Pogonią Szczecin. Nalepa zerwał więzadło strzałkowo-skokowe przednie, przez co nie wiadomo, czy wróci do gry na początek kolejnego sezonu, choć jak sam zapowiadał – chce być gotowym na rywalizację w europejskich pucharach.

Moment na testy

Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Lechii zapowiedział, że w sobotę na murawie pojawi się kilku zawodników, którzy w ostatnim czasie grali mniej. Ma być to dla nich test, czy są gotowi na grę w pierwszym zespole.

– Do Częstochowy wybieramy się już bez presji. Będzie to dla nas bardzo ważny dzień. Przed nami mecze w europejskich pucharach, a spotkanie z Rakowem będzie dla nas doskonałym testem. Będziemy mogli sprawdzić kilku zawodników, aby zobaczyć, czy są już gotowi do gry w pierwszym zespole w przyszłorocznych rozgrywkach – powiedział Tomasz Kaczmarek.


Jedna ze zmian, jaką zastosuje szkoleniowiec Lechii, będzie dotyczyć pozycji bramkarza. Broniący nieprzerwanie od dziewiątej kolejki doświadczony, 36-letni Duszan Kuciak usiądzie na ławce rezerwowych.

– Nie będzie to dzień pełen eksperymentów. Mogę na pewno powiedzieć, że między słupkami stanie Michał Buchalik, którego rozwój w Gdańsku w ostatnich miesiącach bardzo mi się podoba – dodaje trener gdańszczan.


Na zdjęciu: Ostatnie spotkanie Rakowa z Lechią zakończyło się nie po myśli podopiecznych Marka Papszuna.
Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus