Raków Częstochowa. Podróż zgodnie z planem

Raków bez większych problemów, choć w okrojonym składzie, dotarł do Nur-Sułtanu na rewanżowy mecz eliminacji do Ligi Konferencji z FK Astaną.


Zespół, wraz z władzami klubu, wyruszył do stolicy Kazachstanu we wtorek z lotniska w Pyrzowicach. Co ciekawe, jeszcze przed wylotem szkoleniowiec Rakowa zarządził trening. Jego przedłużenie spowodowało opóźnienie startu. Na pokładzie samolotu zabrakło natomiast trzech zawodników. Mowa o Deianie Sorescu, który pauzuje za czerwoną kartkę z pierwszego spotkania, Bogdana Racovitanie, a przede wszystkim Ivanie Lopezie.

Woleli nie ryzykować

O ile nieobecność rumuńskiego wahadłowego była w pełni zrozumiała, tak brak pozostałej dwójki była sporym zaskoczeniem. Nikt nie spodziewał się, że podstawowi zawodnicy zostaną w Polsce. Szybko okazało się, że chodzi o drobne problemy zdrowotne. Szkoleniowiec częstochowian, Marek Papszun, nie chciał ryzykować, szczególnie że wynik dwumeczu jest dla jego zespołu niezwykle korzystny.

Lopez, jak i Racovitan powinni być gotowi na niedzielny mecz ze Stalą Mielec. Ich nieobecność będzie szansą dla rezerwowych, choćby Stratosa Svarnasa czy Władysława Koczergina, by pokazać się z dobrej strony i być może powalczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce. Będzie to też dobra okazja, by przetestować innych piłkarzy, którzy w pierwszych meczach sezonu nie „złapali” zbyt wielu minut.

Warunki będą zmienne

Częstochowianie do stolicy Kazachstanu dolecieli przed 22 czasu lokalnego (18 polskiego). Zaraz po lądowaniu udali się do hotelu zlokalizowanego blisko stadionu Astany. Podobnie było z władzami klubu oraz przedstawicielem urzędu miasta Częstochowa, jednak zostali oni ulokowani w innym obiekcie. Cały zespół, mimo wysokiego zwycięstwa w pierwszym meczu, był wyraźnie zmotywowany, by w dobrym stylu zakończyć drugą rundę eliminacji.

W środę piłkarze mieli także okazję zapoznać się z obiektem rywala. Powinni być więc w pełni przygotowani na dzisiejsze spotkanie. Jedynym elementem, który może ich zaskoczyć, będzie pogoda. We wtorek i środę w Nur-Sułtanie było gorąco i słonecznie. Prognozy przewidują jednak, że dzisiaj ma być chłodniej, a przede wszystkim deszczowo. Biorąc pod uwagę nawierzchnię stadionu w Nur-Sułtanie, można z góry założyć, że warunki będą dalekie od idealnych. Częstochowianie mają jednak na tyle korzystny wynik z pierwszego spotkania, że nie muszą się nimi do końca przejmować. Jedyne, na co muszą uważać, to większe ryzyko kontuzji.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus