Raków Częstochowa. Ponownie do Trójmiasta

Raków rozegra dziś mecz z Lechią Gdańsk. Losowanie Pucharu Polski sprawiło, że nie będzie to ostatnia podróż częstochowian do Trójmiasta.


Podopieczni Marka Papszuna znają wagę dzisiejszego spotkania. Jeżeli wygrają w Gdańsku, to awansują na ligowe podium, a zarazem utrzymają dystans do lidera. Wiele będzie zależało od postawy ofensywy, choćby Fabio Sturgeona.

Pewniakami w ofensywie wydają się Ivan Lopez i Vladislavs Gutkovskis. Niepewna jest jak zawsze obsada drugiej „10”. Zazwyczaj rolę tę spełniał Marcin Cebula, jednak ma on od dłuższego czasu problemy zdrowotne. Stąd wzrok szkoleniowca Rakowa pada na Portugalczyka, który w letnim oknie transferowym trafił do klubu. Początkowo trudno było w nim upatrywać zawodnika pierwszej jedenastki. Jego gra była daleka od tego, czego po nim oczekiwano.

Ostatnie dni i mecze z Zagłębiem Lubin i Bruk-Betem Termalicą pokazują jednak, że 27-latek odnalazł się w Częstochowie i może być ważnym elementem składu Rakowa. W spotkaniu Pucharu Polski zaliczył swoje pierwsze trafienie dla wicemistrzów Polski.

– Zdobycie bramki to przyjemne uczucie. Pracuje bardzo ciężko, odkąd tutaj jestem. Chcę pomóc drużynie w osiąganiu naszych celów i zdobywać gole. Mam nadzieję, że będzie ich więcej. Zdobyłem zaufanie trenera i całego zespołu. Daje mi to większą pewność siebie. Gram lepiej i mogę to pokazać na boisku – powiedział po spotkaniu w Niecieczy Sturgeon.

Przy absencji Cebuli Sturgeon wyrasta na zawodnika, który jest w stanie go zastąpić. Jest to szczególnie ważne w kontekście kolejnych spotkań, które do końca 2021 roku Raków musi rozegrać. Oprócz Lechii częstochowianie zmierzą się u siebie z Piastem (10.12), Górnikiem (15.12) i Jagiellonią (18.12). Trudno wyrokować, czy Cebula wróci na któryś z meczów. Stąd Sturgeon w dobrej formie będzie wartością dodaną do składu.



Wyjazd do Gdańska nie będzie jedynym spotkaniem Rakowa rozegranym w Trójmieście. Los sprawił, że w 1/4 finału Pucharu Polski częstochowianie zmierzą się z Arką Gdynia. Zespół z Gdyni sprawił niespodziankę eliminując Zagłębie Lubin. Mecz nie obył się bez problemów… z oświetleniem. W Gdyni, podobnie jak kilka dni wcześniej w Częstochowie, na stadionie zabrakło prądu. Jest to ciekawy przypadek, tym bardziej że w obu spotkaniach rywalem gospodarzy byli „Miedziowi”. Klub z Limanowskiego postanowił wykorzystać ten moment i w żartobliwy sposób odniósł się do rywalizacji w swoich social mediach sugerując gdynianom zakup latarek, co częstochowianie mieli już uczynić.


Na zdjęciu: Fabio Sturgeon zdobył swojego pierwszego gola dla Rakowa. Portugalczyk nie chce na tym poprzestać.

Fot. Marta Badowska/PressFocus