Raków Częstochowa. Powrót kapitana

Tomasz Petraszek w sobotę rozegrał pierwsze 30 minut od momentu kontuzji z przełomu października i listopada ubiegłego roku.


Powrót do gry czeskiego stopera jest doskonałą informacją dla sztabu szkoleniowego Rakowa, jak również dla kibiców. Jedynymi zmartwionymi, i to też w niewielkim stopniu, mogą być jego koledzy, którzy będą musieli walczyć z nim o miejsce w wyjściowym składzie. Trudno sobie jednak wyobrazić, aby Petraszek w momencie pełnego powrotu do zdrowia miał nie wrócić do wyjściowej jedenastki ekipy z Limanowskiego.

Pierwszy wybór

Czech od momentu przyjścia do klubu (w podobnym czasie w Częstochowie zameldował się Marek Papszun) był podstawowym stoperem Rakowa. Niezależnie od klasy rozgrywkowej, w jakiej znalazł się aktualny wicemistrz Polski, Petraszek był jednym z podstawowych zawodników częstochowskiej jedenastki. Nie otrzymywał jednak miejsca w składzie „za zasługi”. Petraszek jest nie tylko dobrym zawodnikiem w grze defensywnej, ale potrafi nie raz wykorzystać swój ponadprzeciętny wzrost w polu karnym rywali. Stąd Papszun stawiał na niego przy każdej możliwości.

Kapitan-pechowiec

Mimo świetnej postawy na boisku, która nie raz ratowała Raków trudno nie odnieść wrażenia, że Petraszek należy do wielkich pechowców. Wzloty i upadki w karierze go zahartowały, znalazł odpowiednie miejsce dla siebie i swojej rodziny, jakim jest Częstochowa. Mimo to dwa razy kontuzje w niezwykle ważnych momentach hamowały jego karierę. Prawdopodobnie poprzedni uraz zabrał mu możliwość transferu do lepszego, z tamtej perspektywy, zespołu.

Dla stopera pierwszoligowca mogło być to bolesne. Perspektywy były jednak o wiele gorsze. Petraszkowi groziła nawet amputacja. Udało mu się jednak wrócić do pełni formy i pomóc zespołowi w pierwszym sezonie w ekstraklasie. Drugi w dużej mierze stracił przez kolejną kontuzję kolana. Pierwotnie miał wrócić w styczniu, a ostatecznie dopiero w lipcu rozegrał pierwsze minuty.

Przez to stracił możliwość bezpośredniej walki o Puchar Polski czy rywalizacji w lidze. Co gorsza, nie pojechał na mistrzostwa Europy, choć selekcjoner prawdopodobnie widział dla niego miejsce w składzie.

Druga rodzina

Choć Petraszek te kilka okazji stracił, tak kolejny sezon może być dla Rakowa, jak i samego zawodnika jeszcze lepszy. Tym bardziej że otrzymał od klubu i drużyny, ale przede wszystkim kibiców ogromne wsparcie. Nie raz dopytywali się oni o stan zdrowia swojego kapitana.

– Cieszę się, że kibice za mną tęsknili. Przeszedłem trudny okres, jest to codzienna, bardzo ciężka praca. Czuję się bardzo dobrze i mam nadzieję, że znów będę mógł dawać klubowi, drużynie i kibicom od siebie to, co najlepsze. Nie mogę doczekać się momentu, aż to wszystko się zacznie. Cieszę się, że jestem z powrotem, bo czuję się świetnie w tej drużynie. To jest taka moja druga rodzina i jest to dla mnie świetna sprawa – powiedział kapitan Rakowa po spotkaniu z Red Bullem Salzburg.

Przed stoperem jeszcze długa droga do pełnego powrotu. Mimo to w końcu błysnął promyk nadziei, że Petraszek ponownie pojawi się na boisku, aby rywalizować z kolegami o kolejne sukcesy.


Na zdjęciu: Tomasz Petraszek po ośmiu miesiącach przerwy spowodowanych kontuzją rozegrał 30 minut w meczu sparingowym Rakowa.
Fot. rakow.com