Raków Częstochowa pożegnał go bez żalu

Ilja Szkuryn to kolejny zawodnik, który w ostatnim czasie pożegnał się z Rakowem.


Wcześniej w tym gronie znaleźli się Igor Sapała i Fabio Sturgeon. W ich przypadku można jeszcze szukać jakiś pozytywów. Pierwszy grał w Rakowie pięć lat i miał duży wkład w awans drużyny do ekstraklasy, oraz jej późniejsze sukcesy. Sturgeon rozegrał kilkanaście spotkań w barwach częstochowian. Może i jego występy pozbawione były błysku, ale jednak może wpisać w CV występy w czerwono-niebieskich barwach. Szkuryn teoretycznie też, jednak jego przygoda w Częstochowie nie należała do najbardziej udanych.

Licznik szybko się zatrzymał

Napastnik pochodzący z Białorusi wystąpił w dwóch spotkaniach Rakowa w poprzednim sezonie. Jak na zawodnika, który w swoim CV miał choćby Dinamo Kijów czy CSKA Moskwa, to słaby wynik. Bardzo szybko został skreślony przez sztab szkoleniowy pierwszej drużyny, a następnie trafił do drugiego zespołu. Trzeba jednak zauważyć, że nie tylko kwestie formy były decydujące o tym, że Szkuryn długo nie zagrzał miejsca w kadrze częstochowian.

Białorusin nie należał do piłkarzy łatwych w prowadzeniu. Napastnik miał na jednym z treningów zachować się w nieodpowiedni sposób wobec jednego z trenerów Rakowa, przez co nie miał praktycznie żadnych szans na grę. Jest to w pełni zrozumiałe i klarowne. Klub już od jakiegoś czasu szukał rozwiązania tej nie najlepszej sytuacji, szczególnie że Szkuryn był wypożyczony do Rakowa do końca 2022 roku. Ostatecznie znalazł się na niego chętny. Nowym klubem Białorusina został Maccabi Petah Tikva, zespół z… drugiej ligi izraelskiej.

To podkreśla, jak wielkim transferowym niewypałem było ściągnięcie napastnika do Rakowa. Ostatecznie nie ma tego złego – klub pozbył się zbędnego balastu, który dodatkowo zarabiał całkiem sporo. Szkuryn to prawdopodobnie ostatni zawodnik, który tego lata opuści zespół z Limanowskiego. Tych nie było jednak wiele, a co najważniejsze, Raków nie sprzedał żadnego z kluczowych piłkarzy.

Grali niewiele

Gdyby podsumować ruchy wychodzące z wicemistrza Polski, to można naliczyć takich dziewięć. Dwa z nich, to zakończone wypożyczenia – mowa o Szkurynie i Luku Gagnidze. Obaj nie odgrywali znaczących ról w zespole. Podobnie jak Miguel Luis, Jakub Arak, Dominik Wydra, Daniel Mikołajewski czy Sturgeon. Część z nich opuściła Raków jeszcze przed sezonem.

Żal może być jedynie Sapały, który zapisał się w historii częstochowian, jednak w ostatnim czasie zdrowie i forma u pomocnika nie były zbyt dobre. Po pozostałych raczej nikt nie będzie płakać. Kadra Rakowa jest i tak dość szeroka, a wszyscy wymienieni nie pełnili w niej znaczącej roli. Włodarze wicemistrza Polski udowodnili tym samym, że potrafią odpowiednio działać na rynku transferowym. Następne będzie jednak ważniejsze, od letniego.

Zimą Raków będzie musiał poszukać wzmocnień na kilka kluczowych pozycji, choćby lewe wahadło, na którym rządzi i dzieli Patryk Kun. Nie wiadomo jednak jak długo to będzie trwać. Jest on na liście graczy, których kontrakty wygasają wraz z zakończeniem obecnych rozgrywek. Można się oczywiście spodziewać, a nawet mówić o tym z dużą pewnością, że 27-latek zostanie przy Limanowskiego i będzie kluczową postacią zespołu wicemistrza Polski.

Mimo to trzeba być gotowym na każdą ewentualność. Poza Kunem kontrakty do czerwca przyszłego roku mają jeszcze Milan Rundić, Marcin Cebula, Sebastian Musiolik, Tomasz Petraszek i Walerian Gwilia. Można do tej listy dopisać jeszcze Stratosa Svarnasa, jednak Grek do Rakowa jest jedynie wypożyczony. Szefów klubu czekają więc trudne negocjacje, szczególnie że sytuacja zdrowotna niektórych z nich nie jest kolorowa.


Na zdjęciu: Ilja Szkuryn nie zagrzał długo miejsca w Rakowie.

Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus