Raków Częstochowa. Problemów coraz mniej

Mimo kłopotów częstochowianie pewnie pokonali Stal, a jednymi z bohaterów byli piłkarze, którzy w tygodniu leczyli urazy.


Jedenastka spod Jasnej Góry do momentu zdobycia bramki przez Ivana Lopeza długo biła głową w mielecki mur. Raków miał przewagę, jednak nie potrafił jej udokumentować. Ostatecznie z Mielca wywiózł zwycięstwo, co tylko podbudowuje przed zbliżającym się spotkaniem w Pucharze Polski oraz rywalizacją w lidze z Legią.

Zmiennicy zrobili swoje

Dwa z trzech trafień były autorstwa rezerwowych. Wynik otworzył Lopez, a drugi cios wyprowadził Vladislavs Gutkovskis. Jeszcze kilka dni temu ich występ stał pod znakiem zapytania. Lopez przed meczem z Lechem doznał urazu, z kolei Gutkovskis z kontuzją pojawił się w klubie po zgrupowaniu reprezentacji Łotwy. To były kolejne kłopoty dla szkoleniowca Rakowa Marka Papszuna, który od początku sezonu musi „kleić” skład.

– Zawsze mnie martwi stan zdrowia zawodników, którzy nie mogą normalnie funkcjonować z powodów kontuzji czy innych problemów zdrowotnych. Borykamy się z tymi problemami od początku sezonu, ciągle coś nas dopada. Cieszę się, że część z nich wraca jak Ivi czy „Gutek”, którzy byli decydującymi o losach meczu zawodnikami. Nie chodzi nawet o zdobyte bramki, ale o jakość, jaką wnieśli na boisko – powiedział po meczu szkoleniowiec wicemistrza Polski.

Trenerowi Rakowa przed spotkaniem przybyła jeszcze jedna zagwozdka. W tygodniu kontuzji doznał podstawowy bramkarz, Vladan Kovacević. Bośniaka musiał zastąpić Kacper Trelowski. 18-latek rozegrał dobre spotkanie i w swoim drugim występie w ekstraklasie zachował pierwsze czyste konto. Szanse na kolejny występ najprawdopodobniej będzie miał w środę.

Co do Kovacevicia, to jak twierdzi trener Papszun powinien być gotowy na hitowo zapowiadające się spotkanie z Legią.

– Martwię się, że w tym tygodniu wypadł nam Vladan. Na szczęście jego uraz jest niegroźny. Początkowo wydawało się to na poważniejszy problem, ale możliwe, że dojedzie do nas nawet na mecz ze Stalą Rzeszów, najdalej na spotkanie z Legią. To pocieszające, podobnie jak sytuacja pozostałych kontuzjowanych. Myślę, że niebawem do nas dołączą i nasze kadrowe problemy się zakończą – dodaje szkoleniowiec Rakowa.



Najpierw Rzeszów, potem Warszawa

Powrót do zdrowia Kovacevicia, jak również poprawiająca się sytuacja Marcina Cebuli, Milana Rundicia czy Zorana Arsenicia mogą cieszyć, szczególnie że najbliższe tygodnie zapowiadają się dla częstochowian wyjątkowo intensywnie. Raków czekają wyjazdy do Rzeszowa na środowy mecz Pucharu Polski z miejscową Stalą oraz do Warszawy na starcie z Legią. Częstochowianie nie będą mieli wiele czasu na odpoczynek.

Kolejne spotkania rozegrają w przyszłą środę i w niedzielę przy Limanowskiego. Najpierw na swoim stadionie podejmą beniaminka z Radomia (29 września), a w niedzielę 3 października przed przerwą reprezentacyjną zmierzą się z Wartą. Ważne będzie pierwsze z nich. Możliwe, że szkoleniowiec Rakowa postawi w nim głównie na rezerwowych, choć przy liczebności środkowych obrońców zapewne znajdzie się w składzie miejsce i dla nich. Kluczowe więc będzie nie tylko zwycięstwo, ale także uniknięcie kolejnych, potencjalnych kontuzji.


Na zdjęciu: Częstochowianie mimo problemów pokonali Stal Mielec. Teraz czeka ich wyjazd do Rzeszowa na spotkanie Pucharu Polski.
Fot. Marta Badowska/Pressfocus.pl