Raków Częstochowa. Seria zakończona

Po 19 meczach z rzędu ze zdobytą bramką Raków bezbramkowo zremisował z Wisłą Kraków. Swój udział w wyniku miała pogoda oraz nieskuteczność gospodarzy.


Ekipa spod Jasnej Góry przystąpiła do spotkania z Wisłą bez swojego kapitana. Tomasz Petraszek doznał kontuzji kolana, ale jeszcze nie wiadomo jak poważny jest to uraz. W jego miejsce został desygnowany Andrzej Niewulis, który również przejął od Czecha obowiązki kapitana Rakowa w tym pojedynku. Biała Gwiazda przyjechała do Bełchatowa między innymi bez Felicio Browna Forbesa, który nie mógł wystąpić przeciwko swoim byłym kolegom z powodu zapisów kontraktowych między częstochowianami a Wisłą.

Zbyt wiele błędów

Mecz dla Rakowa mógł rozpocząć się świetnie. Doskonałą sytuację po dośrodkowaniu Davida Tijanicia miał Vladislavs Gutkovskis, jednak fatalnie przestrzelił. W całej pierwszej połowie oprócz tej okazji ekipa spod Jasnej Góry stworzyła tylko jedną sytuację bramkową. Uderzenie Patryka Kuna pewnie obronił powracający do bramki Wisły Mateusz Lis. Poza tym Raków musiał umiejętnie się bronić. Zespół gospodarzy rozgrywał piłkę zaskakująco niedokładnie. Wisła przejmowała te niecelne zagrania i wyprowadzała groźne kontrataki. Dodatkowo daleko od ideału prezentowali się kluczowi zawodnicy Rakowa jak Tijanić czy Ivan Lopez. Słoweniec w przerwie opuścił murawę

Cebula nie wystarczył

W jego miejsce pojawił się Marcin Cebula. Wejście skrzydłowego odmieniło grę gospodarzy, który zaczęli mocno naciskać na Wisłę. Piłkarze Białej Gwiazdy nie potrafili upilnować Cebuli, który uderzał, dogrywał i kreował wiele sytuacji. Jednak Raków nie był w stanie wykorzystać tych okazji. W świetnej sytuacji ponownie przestrzelił Gutkovskis, uderzenie Kuna, podobnie jak w pierwszej połowie, zatrzymał Lis. Cebula z kolei trafił w słupek. Dwie bramki ekipy spod Jasnej Góry zostały nieuznane. Jedna z nich, czyli trafienie Kamila Piątkowskiego w pełni zasłużenie, gdyż defensor był na spalonym. Z kolei trafienie Niewulisa, nieuznane przez faul obrońcy Rakowa już niekoniecznie sprawiedliwe, gdyż obaj piłkarze walczyli o pozycję. W tej sytuacji decyzja mogła iść w dwie strony. Sędzia Piotr Lasyk dwukrotnie, mimo interwencji VAR-u nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego – najpierw dla Wisły po zagraniu ręką przez Frana Tudora, a później po faulu Dawida Abramowicza na Piątkowskim. W obu sytuacjach arbiter miał pełne prawo wskazać na „wapno”. Z kolei w samej końcówce spotkania czerwoną kartką został ukarany Marek Papszun, który na konferencji prasowej odniósł się do pracy arbitra.

– Nie wiem dlaczego przy bramce Niewulisa został odgwizdany faul. Kolejny mecz pana Lasyka, po którym czujemy się pokrzywdzeni – powiedział szkoleniowiec Rakowa. Ekipa spod Jasnej Góry mogła jeszcze w samej końcówce wyjść na prowadzenie, jednak dobra postawa Wisły im to uniemożliwiła. Biała Gwiazda wraca do domu z cennym punktem, a Raków do Częstochowy pojechał ze sporym niedosytem.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus