Raków Częstochowa. Słodko-gorzka rocznica

 

Klub, podobnie jak cała Polska zamarł, a piłkarze, pracownicy i kibice ekipy spod Jasnej Góry świętowali rocznicę we własnych domach.

Ciężkie początki

Rakovia (bo tak pierwotnie nazywał się klub) powstał 15 marca 1921 roku z inicjatywy Jana Baścika, Mariana Federaka, Jana Łobody, Janusza Kaźmierczaka, Antoniego Kiełbasińskiego i Wacława Sabczyka. Po niewiele ponad czterech latach działalności Rakovia przestała istnieć, ponieważ od początku swojego istnienia nie została ona zarejestrowana w żadnym z Okręgowych Związków Piłki Nożnej.

Niedługo później klub został reaktywowany jako Robotniczy Klub Sportowy Raków, co od tamtej pory jest już oficjalną nazwą klubu. Nie zmienił się jednak główny problem – nadal nie został on zarejestrowany w żadnym z związków.

Dopiero w 1934 roku rozpoczęli oni oficjalną grę w rozgrywkach lokalnych. Duży w tym udział miała huta „Częstochowa”, która od początku wspierała lokalną inicjatywę przekazując chociażby pod opiekę klubu tereny przy ulicy Limanowskiego na budowę boiska.

Ciągle ku górze

Pełną opiekę nad Rakowem huta przejęła po wojnie. Wtedy też klub przemianował się na Stowarzyszenie Sportowe Stal Raków i rozwijał inne sekcje, jak bokserska, szachowa czy siatkarska. Piłkarską uruchomiono dopiero w 1949 roku.

Wtedy też pojawił się pomysł budowy stadionu, który zrealizowano w 1955 roku i po dziś dzień jest on obiektem, na którym Raków rozgrywa swoje mecze. Sama drużyna coraz prężniej pokazywała swoją obecność w Polsce, gdy w 1967 roku awansowała do finału Pucharu Polski, przegrywając w nim z Wisłą Kraków.

Kilka lat później odpadli oni w półfinale a ten wynik powtórzyli w ubiegłym roku. Kibice długo czekali na awans Rakowa do pierwszej ligi. Nastąpiło to dopiero w 1994 roku. Po czterech latach częstochowianie musieli się pożegnać z najwyższą ligą na 21 lat.

To nie tak miało wyglądać

Powrót do elity okazał się jednak słodko-gorzki. Ekipa spod Jasnej Góry nie mogła rozgrywać swoich meczów w Częstochowie a po pierwszych pojedynkach wydawało się, że niechybnie spadną z ligi. Kiedy jednak już się rozkręcili i byli blisko powtórzenia swojego najwyższego miejsca w lidze (ósme w sezonie 1995/96) to liga zawiesiła rozgrywki.

Kibice nie tak wyobrażali sobie świętowanie kolejnej rocznicy powstania klubu. Pozostaje im tylko cieszyć się z pozytywnych informacji z klubu. W końcu za kilka miesięcy będą mogli wrócić na zmodernizowany stadion przy ulicy Limanowskiego.