Raków Częstochowa. Sparingowy festiwal strzelecki

Po 839 dniach kibice wrócili na stadion przy Limanowskiego. Na ich oczach Raków w sparingowym spotkaniu pokonał MOL Fehevar.


Zanim rozpoczęto spotkanie miały miejsce drobne uroczystości. Najpierw prezes Rakowa oraz przedstawiciel Fehevar wymienili się pamiątkami związanymi ze stuleciem ekipy z Limanowskiego oraz 80-lecia drużyny z Węgier. Następnie przedstawiciele przekazali trenerowi Markowi Papszunowi pamiątkową piłkę. Następnie rundę honorową wokół stadionu miał Piotr Malinowski. Legenda Rakowa została uhonorowana przez klub zastrzeżeniem numeru 13, z którym występował. W przerwie spotkania pożegnano z kolei Pawła Tomczyka, dotychczasowego dyrektora sportowego.

Częstochowianie bardzo szybko objęli prowadzenie w spotkaniu. Po trzech minutach gry Daniela Kovacsisa pokonał Pedro Vieira. Węgrzy mogli odpowiedzieć kilka chwil później. Uderzenie głową z rzutu rożnego pofrunęło na poprzeczką bramki Vladana Kovaczicia. Mimo to przez dłuższą chwilę przewagę mieli gospodarze. Mimo to zespół z Węgier doprowadził do wyrównania. Duży błąd w środku pola popełnił Ivan Lopez. Jeden z gości odebrał piłkę i podał ją do Pala Dardaia. Ten pokonał Kovaczevicia.

Od 20 minuty tempo spotkania wyhamowało. Wydawało się, że do końca pierwszej połowy żadna ze stron nie zdobędzie bramki. Pod jej koniec niezłą akcję Rakowa uderzeniem sprzed pola karnego wykończył Lopez. Chwilę później Miguel Luis chciał powtórzyć wyczyn swojego kolegi, jednak dobrą interwencją popisał się Kovacs. To nie wystarczyło. Dwie minuty po bramce Lopeza trafienie zaliczył po raz drugi tego wieczoru Vieira. Radość nie trwała jednak długo. Straty zmniejszył Budu Zivzivadze. Nie był to jednak koniec strzeleckiego festiwalu pod koniec pierwszej odsłony spotkania. Kolejnym szczęśliwcem po stronie Rakowa był Andrzej Niewulis, który po rzucie rożnym pewnie uderzył głową i pokonał Kovacsa.

Szkoleniowiec Rakowa po przerwie dokonał wielu zmian. W drużynie gospodarzy na boisku pojawił się debiutujący Walerian Gwilia. Gruzin mógł już w pierwszych chwilach na murawie zdobyć gola. Uderzenie Gwili zostało zatrzymane przez bramkarza MOL Fehevar. Chwilę po akcji dwóch zmienników – Frana Tudora i Sebastiana Musiolika częstochowianie mogli podwyższyć prowadzenie, jednak napastnikowi Rakowa zabrakło skuteczności.

Po przerwie długimi fragmentami brakowało ciekawych, składnych akcji zespołu z Limanowskiego. Bramkę strzelił Musiolik, jednak sędzia odgwizdał spalonego. W innych sytuacjach częstochowianom brakowało szczęścia pod bramką. Zmieniło się to dopiero w 66 minucie, gdy kolejnego, piątego gola dla Rakowa zdobył Marcin Cebula.

Zawodnicy gości praktycznie ani razu nie zagrozili bramce Kovaczevicia po przerwie. Częstochowianie dominowali na boisku i nie pozwalali zawodnikom Fehevar na wiele. Do końca jednostronnego spotkania wynik już się nie zmienił. Raków wysoko pokonał Fehevar i w dobrych nastrojach będzie przygotowywał się do meczu z Lechem Poznań, który również zostanie rozegrany przy Limanowskiego.


Raków Częstochowa – MOL Fehevar FC 5:2 (4:2)

1:0 – Vieira, 3 min, 1:1 – Dardai, 20 min, 2:1 – Lopez, 37 min, 3:1 – Vieira, 39 min, 3:2 – Zivzivadze, 41 min, 4:2 – Niewulis, 45 min, 5:2 – Cebula, 66 min.

RAKÓW: Kovaczević (83. Mądrzyk) – Rundić (46. Courtney-Perkins), Niewulis (71. Rundić zmiana powrotna), Wydra (61. Petraszek) – Wdowiak (46. Tudor), Luis (46. Gwilia), Lopez (71. Wydra, zmiana powrotna), Udoviczić (46. Kun) – Strugeon (46. Cebula), Vieira (46. Musiolik), Guedes (46. Arak). Trener Marek PAPSZUN.

FEHEVAR: Kovacs – Kojnok, Luftner, Dinnyes, Heister – Dardai, Alef, Kovacs, Jallow, Csoboth – Zivzivadze. Trener Imre SZABICS.

Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów: 4128.


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus