Raków Częstochowa. Stadion na papierze, ale już realny

Kwestia rozpoczęcia robót na obiekcie przy Limanowskiego to sprawa najbliższych dni, a może nawet godzin.


Po długim, wyczerpującym meczu, dogrywce, serii rzutów karnych udało nam się zakończyć to spotkanie, którego zwieńczeniem jest umowa na modernizację naszego obiektu – mówił w iście futbolowej tonacji prezydent Częstochowy, Krzysztof Matyjaszczyk podczas oficjalnej uroczystości parafowania dokumentów na przebudowę stadionu Rakowa.

Prezydent Matyjaszczyk tryskał optymizmem, bo to, co od dawna mogło go trapić, jeśli chodzi o infrastrukturę sportową w Częstochowie, wreszcie nabiera realnego kształtu. Na razie na papierze, ale kwestia rozpoczęcia robót na obiekcie przy Limanowskiego to sprawa najbliższych dni, a może nawet godzin.

– Kamień spadł mi z serca. Nie ukrywam, że mieliśmy sporo problemów, ale wszystkie udało nam się rozwiązać. Nie udałoby się to bez przychylności i dobrej woli parlamentarzystów, naszych radnych i włodarzy Rakowa. Oczywiście wczuwaliśmy się też w oczekiwania kibiców – podsumowywał cały proces negocjacyjny wspomniany Matyjaszczyk.

Prezydent Częstochowy mówił też o kolejnym „zawodniku”, który pojawił się na Rakowie. Jest nim katowicka firma InterHall, które zajmie się realizacją całej inwestycji. Jej prezes Szymon Kurdziel jeszcze przed złożeniem swojego podpisu na umowie wykonawczej dziękował za zaufanie.

– Nie ukrywam, że dla nas to duże wyzwanie – podkreślał.

– Jesteśmy jednak po to, by mu sprostać. Nie jest to nasza pierwsza inwestycja, jeśli chodzi o obiekty piłkarskie. Współpracowaliśmy już w tej kwestii z Legią Warszawa, Jagiellonią Białystok, a teraz Cracovią. Jestem pełen wiary, że za osiem miesięcy jeszcze raz spotkamy się tu, by już otworzyć ten stadion.

Ze względów pandemicznych i by nadać złożeniom podpisu na umowie futbolowego charakteru wszystkie zdarzenia z ostatniego wtorkowego południa odbywały się na płycie obiektu Rakowa.

– Niedługo jej już nie będzie, bo jest wielu zainteresowanych nasza trawą – wyjaśniał nam Maciej Kołodziejczyk, przewodniczący Rady Nadzorczej Rakowa, który od wielu miesięcy był kimś na kształt „oficera łącznikowego” między klubem, a włodarzami miasta, parlamentarzystami oraz przedstawicielami Ministerstwa Sportu.

– Ta moja misja wreszcie dobiega końca. Cieszę się niezmiernie, że rozpoczynamy nowy etap w historii klubu. Została ostatnia prosta, czyli osiem miesięcy, po których zobaczy nowy oblicze tego obiektu.

Dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Częstochowie, Tomasz Łuszcz, w przeszłości ligowy piłkarz miejscowej Skry, dyplomatycznie wypowiadał się o nowej inwestycji.

– To jest obiekt taki, na jaki nas obecnie stać. W tej lokalizacji innego chyba nie ma sensu budować. A w przyszłości… – zawieszał głos jakby przewidywał, że kiedyś być może będzie trzeba zbudować nowoczesny stadion dla miasta, które w centralnych rozgrywkach piłkarskich ma aż dwa kluby – Raków i Skrę.

Prezes Rakowa Wojciech Cygan dziękował szczególnie prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniewowi Bońkowi.

– Za to, że wierzył w nas. Mam nadzieję, że go nie zawiedliśmy i to, co obiecywaliśmy, właśnie się rozpoczyna – podsumowywał.


Na zdjęciu: Warunki do stawiania kropki nad „i” nie były szczególne, ale prezes Marek Cygan nie z takimi wyzwaniami sobie radził.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus