Raków Częstochowa. Strzelają aż miło

Raków w pierwszych meczach sezonu zdobył osiem bramek, przy czym nie stracił ani jednej.


Szkoleniowiec częstochowian może być wyjątkowo zadowolony z postawy tercetu ofensywnego Ivan Lopez – Vladislavs Gutkovskis – Mateusz Wdowiak, odpowiedzialnego za pięć trafień, a trzeba pamiętać, że mogli ich mieć jeszcze więcej. Rezerwowi także dodają sporo jakości, co będzie kluczowe w najbliższych tygodniach, gdy podopieczni Marka Papszuna będą rywalizować w europejskich pucharach.

Stabilny rozwój

Na szczególne wyróżnienie zasługuje Gutkovskis. Łotysz do Rakowa dołączył w 2020 roku, tuż przed startem sezonu. Trudno było oczekiwać, by ówczesny zawodnik pierwszoligowej Termaliki miał na dłuższy czas zabezpieczyć pozycję środkowego napastnika. Nieraz jego gra przyprawiała kibiców o nowe pasma siwych włosów lub też były one sukcesywnie wyszarpywane z głowy przez rażącą nieskuteczność Łotysza.

Trzeba jednak przyznać, że jego rozwój jest widoczny. Owszem dalej marnuje sytuacje strzeleckie i popełnia błędy, tak coraz częściej błyszczy i zaskakuje. Tak było w czwartkowy wieczór, gdy Raków podejmował Astanę. Łotysz miał udział przy bramce Ivana Lopeza, a później strzelił fenomenalnego gola po jeszcze lepszym zagraniu Hiszpana.

W obecnym sezonie Gutkovskis rozegrał trzy mecze, w których zdobył dwie bramki. W ubiegłym roku na pierwsze trafienie czekał aż do sierpnia. Lepiej jedynie zainaugurował swój pierwszy sezon w barwach Rakowa. W pierwszych trzech spotkaniach strzelił trzy gole. Można więc domniemywać, że nowy napastnik Rakowa, Fabian Piasecki będzie miał spore trudności, by wygryźć z pierwszego składu Gutkovskisa.

Skorzystał z okazji

Dwa gole w pierwszych meczach zdobył także Mateusz Wdowiak. Pomocnik trafił w spotkaniu o Superpuchar Polski oraz w rywalizacji z Astaną. Jego przypadek jest jednak ciekawszy niż Gutkovskisa. Wdowiak, gdy trafiał do Rakowa, poszukiwał swojego miejsca na boisku. Pomocnik był sprawdzany tak na prawym wahadle, jak i na „10”. Wydawało się, że będzie zmiennikiem w zespole, szczególnie że prym w drużynie wiedli Lopez i Marcin Cebula.

Kontuzja tego drugiego sprawiła, że Wdowiak coraz częściej meldował się na murawie, aż ostatecznie w pełni sprawiedliwie zachował „plac”. W poprzednim sezonie zdobył 11 goli i dołożył do tego trzy asysty. Mimo to w nowym sezonie jego szanse na grę były mniejsze. Wszystko przez postawę na treningach i w sparingach Władysława Koczergina. Ukrainiec imponował w tych spotkaniach i wydawało się, że to on będzie wraz z Gutkovskisem i Lopezem podstawowym „ostrzem” Rakowa.

Kontuzja Koczergina sprawiła jednak, że Wdowiak ponownie zameldował się w wyjściowej jedenastce częstochowian i prawdopodobnie miejsca tak łatwo nie odda. W pierwszych spotkaniach zdobył dwa gole i zaliczył asystę. Trzeba jednak pamiętać o tym, że Ukrainiec będzie dostawał szanse w pierwszym składzie.

Wszystko przez natłok meczów. Raków w czwartek zmierzy się z Astaną. W niedzielę czeka go domowy mecz ze Stalą Mielec, a w kolejnym tygodniu, o ile nie zdarzy się sensacja w Nur-Sułtanie, to częstochowianie pojadą na następny wyjazd w ramach Ligi Konferencji Europy. Wówczas każdy zawodnik do rotacji będzie na wagę złota.


Na zdjęciu: Vladislavs Gutkovskis świetnie rozpoczął nowy sezon.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus