Raków Częstochowa. Szansa na przejście do historii

26 sierpnia może zapisać się złotymi zgłoskami na annałach historii Rakowa. Częstochowianie dziś zawalczą o fazę grupową europejskich pucharów.


Wiele klubów w Polsce marzyłoby, by w roku stulecia osiągnąć to, co zrobił Raków. W czwartek, do Pucharu i Superpucharu Polski oraz wicemistrzostwa kraju mogą dołożyć jeszcze awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Choć zadanie jest niezwykle trudne, tak częstochowianie nie jadą do Belgi na ścięcie.

Nie lekceważą Rakowa

Niewątpliwie Gent będzie faworytem spotkania na Ghelamco Arena. Gospodarze w tym sezonie na własnym obiekcie jeszcze nie przegrali. W czterech meczach odnieśli dwa zwycięstwa i tyle samo remisów. Najbardziej okazały był wynik starcia drugiej rundy eliminacji do Ligi Konferencji, gdy „zapakowali” norweskiej Valerendze cztery bramki.

Częstochowianie nie są na straconej pozycji. Beerschot V.A. w lidze oraz RFS Ryga w pucharach pokazały, że z Gandawy można wyjechać z niezłym wynikiem. Raków nawet bramkowy remis przyjąłby niezwykle chętnie. Gent będzie jednak skoncentrowany na tym, by nie popełnić błędów z pierwszego spotkania i pokonać częstochowian. Trener zespołu z Gandawy po meczu w Bielsku-Białej doceniał grę Rakowa.

-Ten zespół ma świetną mentalność, siłę fizyczną oraz dobrą organizację gry, ale nawet przeciwko takiemu zespołowi stworzyliśmy trzy-cztery czyste sytuacje strzeleckie, które powinniśmy wykorzystać – powiedział Hein Vanhaezebrouck.

Załatać wyrwę po Arseniciu

Częstochowianie mają jeden poważny kłopot przed rewanżem. Kontuzja z pierwszego meczu z Gent wyeliminowała na dwa miesiące Zorana Arsenicia. 27-letni Chorwat zagrał w każdym ze spotkań Rakowa w europejskich pucharach. Teraz jednak, przez złamaną rękę będzie obserwował poczynania swoich kolegów z dalszej perspektywy. To poważne osłabienie Rakowa, które może być niemożliwe do zastąpienia.



Częstochowianie wyjdą więc zapewne z Milanem Rundiciem w środku obrony. Ten ma za sobą pełny mecz w Mariampolu z Suduvą, mały epizod w spotkaniu z Rubinem, który mógł dla Rakowa zakończyć się odpadnięciem z pucharów oraz solidne blisko 70 minut z Gentem. Teraz jednak poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko. Można mieć obawy, czy 29-letni Serb wytrzyma presję i zagra dobre spotkanie. Będzie miał jednak wsparcie w postaci Andrzeja Niewulisa, bohatera pierwszego meczu z Gentem, oraz Frana Tudora, który coraz lepiej radzi sobie w środku obrony.

Ponownie zostanie bohaterem?

Raków ma jednak asa w rękawie w postaci Vladana Kovaczevicia. Bośniak jest istnym fenomenem. 23-latek trafił do Rakowa latem, by zastąpić Dominika Holca. 27-letni Słowak w poprzedniej rundzie był wyróżniającym się zawodnikiem częstochowian. Między innymi dzięki jego dobrej postawie Raków sięgnął po wicemistrzostwo i Puchar Polski. Wydawało się, że Holec będzie nie do zastąpienia.

Niedaleka przyszłość pokazała, że brak Słowaka nie jest odczuwalny. Raków wydał spore pieniądze na 23-letniego Kovaczevicia, a te szybko się zwróciły. Bośniak w serii rzutów karnych z Suduvą zapewnił częstochowianom awans. W starciu z Rubinem w 120 minucie spotkania pokazał stoicki spokój i wybronił Rakowowi kolejną rundę eliminacji. Nikt nie będzie zaskoczony, jeżeli dzisiaj również będzie pierwszoplanowym bohaterem, który może dać częstochowianom niespodziewany, acz po cichu oczekiwany awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy.


Czwartek, 26 sierpnia, Ghelamco Arena

KAA Gent – Raków Częstochowa

Godz. 20.00. Transmisja: TVP Sport


Na zdjęciu: Częstochowianie dziś o 20 rozpoczną decydujące spotkanie w Lidze Konferencji Europy. 90 minut dzieli ich od awansu do fazy grupowej.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus