Raków Częstochowa. Szansa na wielki powrót

 

Po raz ostatni na boisku w meczu o punkty Andrzej Niewulis pojawił się w kwietniu ubiegłego roku – jeszcze gdy Raków grał na pierwszoligowych boiskach. Potem leczył kontuzję, po długiej i żmudnej rehabilitacji wrócił do treningów z zespołem. Dziś ma duże szanse, by wrócić do wyjściowej jedenastki ekipy spod Jasnej Góry i ponownie pokazać się kibicom ekstraklasy.

Długa droga do powrotu

Przerwa od grania trwała prawie osiem miesięcy. Kontuzja kolana była na tyle poważna, że niezbędna była operacja przeprowadzona w maju w Barcelonie u wybitnego hiszpańskiego ortopedy Ramona Cugata. Do treningów z zespołem Niewulis wrócił w połowie stycznia.

– Trenuję z zespołem na pełnych obrotach od trzech tygodni. Staram się robić wszystko, by być gotowym do gry – mówi obrońca kapitan ekipy spod Jasnej Góry. – Nie ukrywam, że jeszcze to nie jest ta dyspozycja, do której dążę, ale jestem cierpliwy i czekam na swoją szansę. Jeśli pokażę na treningach odpowiednią jakość, to na pewno w końcu zagram – przekonuje Niewulis.

Mimo że do optymalnej formy jeszcze trochę brakuje, to obrońca może powoli szykować się do powrotu na boisko. Czwarta żółta kartka Tomasza Petraszka sprawiła, że w starciu z Legią zabraknie centralnego defensora ekipy z Częstochowy. Oznacza to, że zwolniło się (przynajmniej na ten mecz) jedno miejsce w defensywie, do którego najbliżej właśnie Niewulisowi.

Nie oznacza to jednak, że na GIEKSA Arena od pierwszych minut wybiegnie właśnie on. Do gry jest gotowych jeszcze dwóch zawodników – Kamil Piątkowski i Kamil Kościelny (Arkadiusz Kasperkiewicz w tygodniu nie trenował z drużyną z powodu kontuzji kolana).

Niewulis nie boi się rywalizacji w zespole. – Skupiam się na tym, żeby każdego dnia się rozwijać i pracować nad sobą. To działa na mnie mobilizująco. Gdy ktoś o wyższej jakości przychodzi do klubu, muszę się ciągle rozwijać, być coraz lepszym. Nie miałem przez to żadnych obaw i ich na pewno nie będę mieć – mówi Niewulis.

Przełamać bariery

30-latek musi też pokonać jeszcze wewnętrzne bariery. Po tak długim okresie bez gry zawodnik może bać się w twardszym starciu ryzykownie dostawić nogę, aby poważna kontuzja się nie odnowiła.

– Zawsze gdzieś w głowie są pewne bariery. Trzeba je jednak przełamywać na każdym treningu czy sparingu – dodaje kapitan Rakowa, dla którego starcie z Legią może być pierwszym występem w ekstraklasie od dziesięciu lat. Wtedy, występując jeszcze w barwach Jagiellonii, zagrał przeciwko Polonii Warszawa.

Był 1 maja 2010, Niewulis zanotował wtedy drugi i ostatni mecz w elicie. Może powrót na boiska ekstraklasy zapewni mu mecz z innym warszawskim klubem.

Na zdjęciu: Andrzej Niewulis może zaliczyć dziś trzeci w karierze ekstraklasowy występ. Pierwszy od maja 2010!