Raków Częstochowa. To jeszcze nie koniec

Raków Częstochowa, choć w niedzielę sięgnął po pierwsze w historii klubu trofeum nadal ma w tym sezonie coś do wygrania.


Do końca rozgrywek częstochowianom zostały trzy spotkania, w tym dwa dalekie wyjazdy. Dzisiaj o punkty rywalizować będą w Mielcu, a w ostatniej kolejce, zaplanowanej na 16 maja jadą do Szczecina. Na swojej szczęście między starciem z Piastem a meczem z Pogonią częstochowianie będą mieli aż pięć dni przerwy. W ostatnich tygodniach to miła odmiana. Od 14 kwietnia podopieczni Marka Papszuna rozgrywali spotkania praktycznie co trzy dni.

Nie ma czasu

Choć zwycięstwo w finale Pucharu Polski było największym osiągnięciem w historii klubu, tak zawodnicy i sztab nie mieli zbyt wiele czasu, by cieszyć się chwilą triumfu.

– Teraz naszym celem jest liga. Nie mamy jeszcze wakacji, broni nie składamy, chcemy zdobyć to wicemistrzostwo. Myślę, że tak będzie – powiedział Igor Sapała, pomocnik Rakowa.

Częstochowianie w środę będą w Mielcu rywalizować ze Stalą, która walczy o utrzymanie w ekstraklasie. Stąd też świętowanie ograniczono do ledwie kilku godzin, a po nim zawodnicy i sztab udali się na zgrupowanie do doskonale znanego im miejsca – Woli Chorzelowskiej. Częstochowianie wielokrotnie korzystali z gościnności Podkarpacia, choćby przed rokiem, gdy przygotowywali się do wznowienia rozgrywek. Wybór miejsca na zgrupowanie nie był przypadkowy. Wola Chorzelowska jest oddalona o niecałe 10 kilometrów od stadionu Stali. Prawdopodobnie dopiero po spotkaniu w Mielcu częstochowianie udają się na Limanowskiego wraz ze zdobytym pucharem, który od zwycięskiego finału cały czas im towarzyszy.

Kluczowe spotkanie

Dla podopiecznych Marka Papszuna mecz ze Stalą może być kluczowy w kontekście walki o wicemistrzostwo Polski. W przypadku zwycięstwa częstochowianie będą mieli dwa punkty przewagi nad drugą obecnie Pogonią Szczecin. Jednak Stal jest w zdecydowanie trudniejszej sytuacji. Triumf nad Rakowem może okazać się dla niej kluczowy. Podopieczni Włodzimierza Gąsiora w trzech najbliższych spotkaniach muszą zdobyć co najmniej cztery punkty. Jeżeli im się to uda, to Stal utrzyma się w ekstraklasie.

– Raków, jak i inne drużyny, z którymi się zderzamy są ekipami topowymi tej ligi. Nie wierzę w to, że częstochowianie przyjadą do Mielca, żeby zagrać „pokazowy mecz”. Grają o konkretny wynik, wicemistrzostwo Polski i prawdopodobnie będą chcieli dołożyć je do zdobycia Pucharu Polski. Jesteśmy przygotowani na bardzo ciężki mecz – powiedział trener Gąsior na przedmeczowej konferencji prasowej. Spotkanie z Rakowem nie będzie jedynym trudnym wyzwaniem dla jego podopiecznych. W ostatnich dwóch meczach Stal podejmie u siebie Legię, a na wyjeździe zmierzy się ze Śląskiem Wrocław.

– Zostały raptem trzy mecze do końca sezonu i na te spotkania drużyna musi się znów przygotować. Po naszej stronie jest to, by przygotować tę drużynę tak, by dała z siebie „maksa” – dodaje trener Gąsior.


Czytaj jeszcze: Marek Papszun: Jestem dumny z tego co zrobiliśmy

Spotkanie starych znajomych

Raków w Mielcu przywita kilku zawodników, którzy w ostatnich latach byli częścią ekipy prowadzonej przez Papszuna. Będą to Maciej Domański, Michał Gliwa czy Alaeksandar Kolew. Prawdopodobnie jedynym byłym graczem Rakowa, którego zabraknie w meczu w Mielcu będzie Kamil Kościelny. 29-letni stopera brakuje od początku rundy rewanżowej. W styczniu uszkodził więzadła krzyżowe i łąkotkę. Najwięcej pożytku z byłych graczy Rakowa w Mielcu mają z Macieja Domańskiego. Od momentu powrotu do Stali był jej wyróżniającym się zawodnikiem. Nie inaczej jest w tym sezonie. Jest najlepszym strzelcem drużyny – zdobył dla niej w ekstraklasie sześć goli. Dwie bramki, ku zaskoczeniu wszystkich strzelił z kolei Kolew. W poprzednim sezonie w barwach Rakowa rozegrał osiem meczów i raz wpisał się na listę strzelców, jednak miało to miejsce w Pucharze Polski przeciwko Olimpii Elbląg.

Szansa dla Araka

O ile Bułgar z belgijskim paszportem zapewne otrzyma szansę na powiększenie swojego dorobku bramkowego, tak nie wszyscy będą mieć taką okazję. W meczu z Jagiellonią czwartą żółtą kartkę w tym sezonie otrzymał Vladislavs Gutkovskis. Król strzelców Pucharu Polski spotkanie ze Stalą obejrzy więc przed telewizorem. Będzie to dobra okazja dla Jakuba Araka, by tym razem zdobyć bramkę dla Rakowa. Aktualnie ma na swoim koncie jedno trafienie, sporo pecha i błędnych decyzji, jak przed tygodniem w Białymstoku, gdy w ostatniej akcji meczu zmarnował doskonałą okazję do podtrzymania szans Rakowa na mistrzostwo Polski. Niemniej Arak w ostatnich tygodniach pokazał, że jego forma idzie delikatnie w górę i być może w Mielcu nastąpi przełamanie w lidze. 26-latek czeka na nie od prawie trzech lat.


Na zdjęciu: Świętowanie zdobycia Pucharu Polski nie trwało zbyt długo. Częstochowianie przygotowania do meczu w Mielcu rozpoczęli dzień po sukcesie.

Fot. Adam Starszyński/Pressfocus