Raków Częstochowa. To już ostatnia prosta?

 

Modernizacja stadionu piłkarskiego Rakowa ciągnie się niczym serialowe dzieła z minionego wieku przedstawiane na szklanym ekranie – Saga rodu Palliserów czy Saga rodu Forsyte’ów. Mimo dopisywanych kolejnych odcinków główni aktorzy twierdzą, że początek końca jest już blisko i obiekt będzie miał obiekt dopuszczony do rozgrywek. I to ponoć nie żadna czcza gadanina.

– Wszystko mamy pod kontrolą – zapewniają włodarze Rakowa, choć właśnie przedłużono termin otwarcia ofert na przebudowę stadionu. Ostateczny finał procedury przewidziano na 28 lutego, bo zamawiający otrzymał bardzo wiele zapytań i trudno byłoby na nie odpowiedzieć w tak krótkim czasie.

Pierwotnie rozstrzygnięcie przetargu planowano na 10 lutego. Wtedy miano otworzyć koperty od wykonawców zainteresowanych realizacją inwestycji, na którą miasto chce wydać 17,5 mln zł. 10 mln ma pochodzić z Ministerstwa Sportu i Turystyki, 7,5 mln ma dorzucić samorząd Częstochowy. W tej ostatniej kwestii radni podjęli kluczową uchwałę i jak rzadko głosowali jednomyślnie.

W ostatni wtorek delegacja klubu wspierana przez szefa miejskich inwestycji, naczelnika Wydział Funduszy Europejskich i Rozwoju Piotra Grzybowskiego, rzutkiego i dobrze zorientowanego w temacie urzędnika ratusza, ruszyła z uchwałą w ręku do stolicy. W ministerstwie spotkała się z dyrektorem jednego z departamentów odpowiedzialnego za infrastrukturę sportową.

Wieści są naprawdę dobre. „Centrum Piłki Nożnej w Częstochowie” zostanie wsparte środkami ministerialnymi. Miasto oczywiście musi dokonać korekty wniosku złożonego jeszcze w ubiegłym roku, ale to tylko zabieg czysto proceduralny, by nie powiedzieć – biurokratyczny.

Ale aby do końca nie ponieść się tej fali entuzjazmu warto zwrócić uwagę na kilka zagrożeń związany z inwestycją. Program funkcjonalno-użytkowy dotyczący stadionu, na którym opierać się będzie potencjalny wykonawcy nie jest jeszcze projektem.

Obiekt na Rakowie ma bowiem być realizowany w systemie – zaprojektuj i wybuduj. Ma ono wiele mocnych stron. Nie trzeba m.in. rozpisywać dwóch przetargów – na projekt i jego realizację. Ale w wielu przypadkach między zamawiającym (w tej procedurze będzie to miasto Częstochowa) dochodzi do sporów związanych z przedmiotem opisu zamówienia. Mówiąc precyzyjnie, co powinno być zrobione, a co nie.

Dramatyczny scenariusz mógłby też przewidywać – co już znamy z poprzedniego przetargu – zbyt wysoką kwotę zaproponowaną przez wykonawcę. Czyli, gdy potencjalny zainteresowany wycenił swoje „dzieło” na grubo ponad 17,5 mln zł. To „przestrzelenie” ceny mogłoby uśmiercić cały misterny plan, który… powędrowałby do kosza.

Pewne jest jedno: pod Jasną Górą wszyscy pchają już ten „okręt” w jednym kierunku. Na uroczystym bankiecie po oficjalnej prezentacji zespołu Rakowa obecni byli przedstawiciele lewej, jak i prawej strony sceny politycznej Częstochowy. Były koszulki, gesty i uśmiechy, a przede wszystkim poczucie zrozumienia, że „sprawę Rakowa” trzeba po prostu doprowadzić do końca. Dla dobra społeczności piłkarskiej tego miasta.

A nowy stadion dla Rakowa… W głowach sterników klubu wciąż tli się pomysł budowy zupełnie nowego obiektu na miarę ponad 200 tys. miasta. Wówczas zmodernizowany obiekt przy Limanowskiego służyłby tylko i wyłącznie młodzieży szkolonej w Akademii Piłkarskiej dowodzonej przez Marka Śledzia.

Michał Świerczewski, człowiek z wielkim wyczuciem jeśli chodzi o kwestie biznesowe, ma przecież świadomość, że jego przedsięwzięcie nie osiągnie zamierzonego celu, gdy Częstochowa nie będzie miała stadionu z prawdziwego zdarzenia.