Zmiany będą nieuniknione. Raków czekają kadrowe korekty

Raków Częstochowa powoli przygotowuje się do zbliżającego się okna transferowego. Częstochowianie nie będą mieli wiele czasu, by się dozbroić. W końcu eliminacje do Ligi Mistrzów ruszą już w lipcu. Dlatego też Dawid Szwarga będzie musiał przygotować listę pozycji, gdzie potrzebować będzie wzmocnień.


Kulą w płot

Tych jest kilka. Częstochowianie na pewno będą musieli wzmocnić linię obrony. W końcu zimą z zespołem pożegnał się Andrzej Niewulis. W jego ślady najprawdopodobniej pójdzie Tomasz Petraszek, a Adrian Gryszkiewicz, który miał wzmocnić defensywę, może nawet nie wybiec na murawę w barwach pierwszego zespołu.

Tutaj można jednak rozważyć włączenie pełnoprawnie do pierwszego zespołu Oskara Krzyżaka, który zdążył już się ograć w pierwszej lidze. Jest to jednak niewątpliwe ryzyko. W końcu 21-latek nie ma praktycznie poza kilkoma epizodami w ekstraklasie, w pierwszym zespole nie grał. Dodatkowo niedawno jeszcze leczył kontuzję. Z dwojga złego lepiej mieć zawodnika, niż go nie mieć.


Czytaj także: Raków boli Legię, jak i wiele innych zespołów – powiedział Bartosz Nowak po finale Pucharu Polski


Ofensywna konieczność Rakowa?

Kolejna pozycja to atak, a dokładnie zastępca dla Sebastiana Musiolika, który nie przedłużył umowy z klubem i niewiele wskazuje na to, by do tego doszło. Być może Raków postawi w końcu na solidnego napastnik gwarantującego odpowiednie liczby. Zważywszy na to, że Michał Świerczewski nie chce szastać pieniędzmi, a celem Rakowa jest sprowadzanie zawodników za darmo lub ich wypożyczanie, to może być to kolejna pozycja z szansą dla jednego z młodzieżowców.

Patrząc jednak z drugiej strony – Raków od dłuższego czasu rozmawia z wieloma zawodnikami z ekstraklasy. W mediach pojawiały się już nazwiska choćby Łukasza Zwolińskiego z Lechii Gdańsk. Ten zamienił kilka słów z osobami decyzyjnymi w klubie, jednak nie można bezpośrednio stwierdzić czego one dotyczyły, być może była to zwykła kurtuazja.

Nie zmienia to jednak faktu, że częstochowianie chcąc być się o Ligę Mistrzów, albo przynajmniej o fazę grupową pozostałych pucharowych szczebli, musi wzmocnić atak. Nie ulega wątpliwości, że ani Vladislavs Gutkovskis, ani też Fabian Piasecki nie zagwarantują Rakowowi zdobyczy bramkowej na poziomie dwucyfrowym w sezonie. Trzeba więc powoli szukać nowych alternatyw dla ofensywy zespołu.

Kierunek na Niemcy?


Raków Częstochowa

Ostatnią pozycją, jaką Raków musi wzmocnić to bramka. W niej w nowym sezonie prawdopodobnie zabraknie Vladana Kovaczevicia. Bramkarz ma zostać wytransferowany do Niemiec. Plotki wskazują na zespół z czołówki Bundesligi i kwotę transferową w wysokości ok. 5 milionów euro, mimo że klub liczył na zdecydowanie więcej. Jest to prawdopodobnie jedna z ostatnich chwil, by sprzedać 25-latka.

Fot. Tomasz Kudala / PressFocus


Ten w końcu marzy o wyjeździe do innej, silniejszej ligi. W końcu nie jest to temat nowy. Co kilka miesięcy potencjalne przenosiny Kovaczevicia wracają na tapet. Sam zawodnik chciałby odejść do większego klubu, czego Raków mu nie zabroni. W końcu częstochowianie wiedzą, że mogą na nim sporo zarobić i po części załatać dziurę w budżecie klubu.

Muszą jednak zabezpieczyć się na europejskie puchary. Teoretycznie odejście Kovaczevicia będzie szansą dla kolejnego wychowanka, Kacpra Trelowskiego. Ten uznawany jest za jednego z najciekawszych bramkarzy w Europie. Ma już też pewne doświadczenie w europejskich pucharach. Nie wiadomo jednak, czy jest już gotowy do wejścia w „rękawice” Kovaczevicia. Czas to pokaże. Teraz Raków musi skupić się na niedzielnym meczu z Koroną, który może zapewnić częstochowianom mistrzostwo Polski.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus