Raków Częstochowa. Trzeba się pospieszyć!

Najpierw Afonso Sousa, a następnie Olaf Kobacki – tych dwóch zawodników przeszło Rakowowi koło nosa.


Portugalczyk wybrał Lecha Poznań. Częstochowianie do końca walczyli o angaż Sousy. Oferowali za niego nawet 900 tysięcy euro, jednak pomocnik był zdecydowany na Poznań. Lech kilka dni temu potwierdził transakcję. Raków próbował ściągnąć do klubu Kobackiego.

Młodym zawodnikiem zainteresowani byli także poznaniacy, ale również Śląsk Wrocław. Ostatecznie zawodnik przedłużył umowę z Arką, a w przyszłym sezonie będzie wypożyczony do ekstraklasowej Miedzi Legnica.

Młodzieżowy problem

Taki obrót spraw zapewne nie napawa optymizmem nikogo przy Limanowskiego. Częstochowianie już teraz mają braki na kilku ważnych pozycjach. Mowa choćby o pozycji młodzieżowca, a więc tej, którą mógł zabezpieczyć Kobacki. Jakiś czas temu pojawiły się informacje, jakoby na wypożyczenie miał trafić Daniel Szelągowski. Młodzieżowiec znalazł się w kręgu zainteresowań Korony Kielce.

Wówczas częstochowianie zostaliby z ledwie trzema zawodnikami, którzy mogą pełnić tę funkcję. Mowa o Kacprze Trelowskim, Szymonie Czyżu i Oskarze Krzyżaku. Dodatkowy problem w tym, że tylko młody bramkarz prezentuje odpowiedni poziom na ekstraklasę. Trudno jednak sobie wyobrazić moment, gdy Trelowski zastępuje Vladana Kovaczevicia, a Bośniak, najlepszy bramkarz poprzedniego sezonu z uśmiechem na ustach godzi się z rolą rezerwowego.

Warto pamiętać, że częstochowianie szykują się do transferu Xaviera Dziekońskiego, kolejnego młodego bramkarza. Wtedy to sytuacja wyglądałaby już niezbyt interesująco dla Kovaczevicia, przy założeniu, że nie zdecyduje się odejść z Rakowa, a przecież kilka klubów wyraziło nim zainteresowanie.

Wzmocnień brakuje

Jednak nie tylko kwestia młodzieżowca jest problematyczna. Częstochowianie jak na razie przeprowadzili jedynie jeden transfer gotówkowy (Fabian Piasecki ze Śląska) i wypożyczyli jednego zawodnika (Stratos Svarnas z AEK-u Ateny). Warto przypomnieć, że częstochowianie poprzedniego lata zakontraktowali aż 11 piłkarzy, z czego kilku z nich było w zespole jeszcze w okresie przygotowawczym.

Ten już za Rakowem, wzmocnień za wiele nie ma, a już za kilka dni rusza sezon. Częstochowianie zmierzą się w sobotę z Lechem w Superpucharze Polski. W kolejnym tygodniu na swoim stadionie podejmą Wartę w meczu ekstraklasy, a niecałe dwa tygodnie dzielą Raków od rywalizacji z FK Astana w Lidze Konferencji. Mówiąc krótko – od maja, gdy drużyna Marka Papszuna odbierała medale za wicemistrzostwo Polski, za wiele się w niej nie zmieniło.

Niby pojawiają się plotki transferowe, jednak brakuje finalizacji. Całkiem niedawno pojawiły się informacje, że Raków chce ściągnąć Bartosza Nowaka z Górnika Zabrze. Pomijając już fakt, że wicemistrz Polski chce sięgnąć po 28-letniego zawodnika, który ma za sobą dopiero pierwszy w pełni udany sezon w ekstraklasie, to jeszcze musieliby za niego słono zapłacić – dokładniej milion euro klauzury, jaką ma wpisaną w kontrakt.

Czas powiedzieć sprawdzam

Pojawiały się także inne plotki, a to o Finie Onnim Valakarim, czy ostatnio o Albańczyku Lindonie Selahim. Nic jednak z tego nie wynika. Obaj to zawodnicy środka pola, wcześniej wspomniany Dziekoński to bramkarz. Raków ma jednak problem na lewym wahadle, gdyż dysponuje jedynie Patrykiem Kunem i kilkoma zawodnikami z przymusu dostosowanymi do gry na tej pozycji.

Gdyby spojrzeć na ostatnie dwa okienka transferowe, to jak na razie częstochowianie w nich nie błyszczeli. Zimą pojawili się Deian Sorescu, Bogdan Racovitan, Władysław Koczergin, Czyż, a na wypożyczenia trafili Ilja Szkuryn i Luka Gagnidze. Ostatniego nie ma już w klubie. Szkuryna w zasadzie też. Czyż i Koczergin nie błyszczeli, Racovitan szybko złapał kontuzję. Jedynie Sorescu był solidnym wzmocnieniem.

Nie wiadomo jak będzie wyglądać sytuacja z obecnymi wzmocnieniami, a także potencjalnymi nowymi piłkarzami, którzy do klubu dopiero trafią. Podobnie z Racovitanem i Koczerginem, którzy mogą „odpalić”

Mimo to na razie dyrektor sportowy, Robert Graf nie ma za bardzo czym się chwalić. Niedługo minie rok, od momentu, gdy zastąpił na tym stanowisku Pawła Tomczyka. Graf trafiał pod Jasną Górę jako człowiek odpowiedzialny za świetne ruchy transferowe w Warcie Poznań. Jak na razie w Częstochowie nie idzie mu już tak spektakularnie.


Na zdjęciu: Olaf Kobacki nie trafi do Rakowa.

Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus