Raków Częstochowa. Trzeba zacząć nadrabiać

Raków Częstochowa w środę rozegra jeden z dwóch zaległych meczów ligowych.


Częstochowianie z powodu eliminacji do europejskich pucharów zdecydowali się przełożyć dwa spotkania ligowe – z Piastem Gliwice i Pogonią Szczecin. Na ich nieszczęście sprawę terminów komplikuje fakt, że tegoroczne mistrzostwa świata zostaną rozegrane na przełomie listopada i grudnia. To sprawia, że wiele potencjalnych dat odrobienia meczów przepadło. Stąd rywalizacja ze szczecinianami została zaplanowana jeszcze w sierpniu.

Pozytywny bodziec

To utrudnia sprawę, szczególnie że Raków w ostatnich tygodniach gra praktycznie co trzy dni. Natężenie spotkań może odbić się na formie zespołu, choć ten udowodnił w niedzielę, w meczu ze Śląskiem, że gra co trzy dni wcale nie jest dla niego aż tak wymagająca. Kilkadziesiąt godzin po porażce w Pradze częstochowianie bez większych problemów poradzili sobie we Wrocławiu. Wskazuje to, że dzisiaj Raków także powinien pokazać się z dobrej strony, tym bardziej że kilku zawodników miało okazję odpocząć w niedzielę.

Mowa tu chociażby o Ivanie Lopezie. Hiszpan w tym sezonie opuścił zaledwie jedno spotkanie – wyjazdowy mecz z Astaną. W pozostałych meldował się na murawie, choć w starciach ligowych zazwyczaj zajmował miejsce na ławce rezerwowych i wchodził na boisko po przerwie. Stąd jego statystyki w ekstraklasie nie są tak imponujące, jak w ubiegłym sezonie. W pięciu meczach zdobył jednego gola. Wykonał jednak swoje zadania w europejskich pucharach. Jako że Raków z nich odpadł, to teraz 28-latek będzie mógł w pełni pokazywać swoje umiejętności na ligowym podwórku.

Nie będzie mu jednak łatwo wywalczyć miejsca w składzie. Oczywiście Lopez jest jednym z liderów Rakowa, jednak dyspozycja pozostałych rywali na jego pozycji jest wysoka. Bartosz Nowak w dwóch meczach ligowych w czerwono-niebieskich barwach zdobył dwie bramki, dołożył do tego asystę. Świetnie radzi sobie również Władysław Koczergin. Ukrainiec strzelał głównie w europejskich pucharach, jednak w niedzielę także dopisał do swojego konta ligowe trafienie. Alternatywą jest jeszcze Mateusz Wdowiak, który we Wrocławiu zaprezentował się co najmniej solidnie. Wszedł z ławki, zaliczył asystę i pięknie wykończył podanie Szymona Czyża. Zbierając to wszystko w jedno – Raków ma kilks alternatywnych możliwości Lopeza, a siła ofensywna zespołu nie jest już zależna wyłącznie od umiejętności Hiszpana.

Nigdzie się nie wybiera?

Częstochowianie mają więc wiele argumentów ofensywnych, które zwiastują co najmniej solidną dyspozycję na krajowym podwórku. Raków może pokusić się o pierwsze miejsce w lidze. Problem zaczyna się jednak od nieszczęsnej Pragi. Wicemistrz Polski w przypadku awansu mógł zgarnąć blisko 3 miliony euro, które przeznaczyłby na transfery. W planach był zakup wahadłowego, środkowego pomocnika i napastnika. Takie ruchy byłyby konieczne, aby tak w lidze, jak i w pucharach, móc skompletować równorzędne jedenastki.

Jak wiadomo, takich ruchów nie będzie, między innymi przez brak wpływów z pucharów. Trener Rakowa będzie więc musiał kombinować, szczególnie że już zapowiedziano transferowe ruchy z klubu, co na pewno nie jest dobrą informacją, mając w pamięci kontuzje Bena Ledermana, Andrzeja Niewulisa, Tomasza Petraszka, czy Marcina Cebuli. Trudno jednak oczekiwać, by częstochowianie zamierzali sprzedać swoje największe gwiazdy. Prędzej odejścia będą tyczyć się zawodników, którzy nie pełnią znaczących ról w drużynie.

W ostatnich dniach typowani do sprzedaży byli Vladan Kovaczević, Deian Sorescu, Vladislavs Gutkovskis, czy Fran Tudor. W przypadku bośniackiego bramkarza szanse na transfer nie są wysokie. Raków oczekuje sporej kwoty za swojego zawodnika, a w dodatku oficjalna oferta nie pojawiła się w klubie. Temat Sorescu też raczej jest nieaktualny – zawodnik leczy obecnie uraz, a informacje podawane przez rumuńskie media mają być dalekie od rzeczywistości. W przypadku Gutkovskisa i Tudora – te ruchy byłyby karkołomne, gdyż obaj są ważnymi zawodnikami drużyny. Najbliższe godziny będą więc decydujące – okienko transferowe zamyka się 31 sierpnia.


Na zdjęciu: Ivan Lopez ma w tym sezonie sporą konkurencję w ofensywie.
Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus