Raków Częstochowa. Trzy niewiadome

Kilku piłkarzy Rakowa Częstochowa przez problemy zdrowotne może spędzić końcówkę sezonu na trybunach.


Mowa o Marcinie Cebuli, Andrzeju Niewulisie i Deianie Sorescu. Wymieniona trójka znalazła się na trybunach podczas ostatniego meczu z Cracovią. Wszystko było spowodowane kłopotami zdrowotnymi. Wiele wskazuje na to, że jedynie Sorescu pomoże jeszcze drużynie w decydujących spotkaniach sezonu.

Wyjątkowy pech

– Chciałbym, żeby Deian i Andrzej wrócili. Mamy spore problemy kadrowe, co nas trochę blokuje. Musimy budować skład z meczu na mecz. Trzeba będzie się z tym zmierzyć, są inni zawodnicy, którzy muszą to udźwignąć. Trudno mi w tej chwili powiedzieć, czy ta dwójka zdąży. Będziemy walczyć, aby doszli do siebie do spotkania z Zagłębiem Lubin. Jeżeli chodzi o Marcina, to szanse są małe – komentował sytuację zdrowotną swoich zawodników trener Marek Papszun.

Cebula ma w tym sezonie wyjątkowego pecha, jeżeli chodzi o zdrowie. Pomocnik praktycznie od początku tej rundy walczy z urazem kolana. Wydawało się jednak, że wszystko zmierza w odpowiednim kierunku. Cebula wrócił do kadry meczowej na początku kwietnia, zaliczył kluczową asystę w spotkaniu z Pogonią Szczecin. Problem w tym, że znów pojawiły się kłopoty zdrowotne. Nie ma więc pewności, czy w dwa tygodnie Cebula zdoła się wykurować i pomóc drużynie w ostatnich spotkaniach.

W przypadku ofensywy brak pomocnika jest widoczny, co nie zmienia faktu, że w tej linii Raków prezentuje się dobrze, a sam zawodnik byłby jedynie jedną z kilku opcji. Większym problemem jest brak Niewulisa i Sorescu, co udowodniła rywalizacja z Cracovią. W obronie kolejne spotkanie rozegrał Fran Tudor, dodatkowo nie był to jego najbardziej udany mecz. Brak Sorescu spowodował natomiast, że prawe wahadło zabezpieczali Fabio Sturgeon i Wiktor Długosz. Obaj nie poradzili sobie z tym zadaniem.

Bez kapitana do końca?

Gdyby choć jeden z duetu Niewulis-Sorescu wrócił do kadry na mecz z Zagłębiem, to sytuacja na pewno uległaby poprawie. Większe szanse trzeba dać jednak rumuńskiemu wahadłowemu, którego kontuzja wydaje się lżejsza. Przypadek Niewulisa jest trudniejszy. Może okazać się, że kapitana Rakowa w tym sezonie już na boisku nie zobaczymy.

Obrońca ma w tej rundzie sporo problemów zdrowotnych. Jeszcze w czasie zimowego zgrupowania doznał urazu biodra. Przez to pauzował w lutym. Marzec był dla niego łaskawszy – rozegrał trzy pełne spotkania, dwa ligowe i jedno w Pucharze Polski. Wszystko jednak posypało się w trakcie rywalizacji z Legią w ekstraklasie. Stoper musiał opuścić murawę z powodu urazu. Najprawdopodobniej chodziło o kolano, które teraz także doskwiera Niewulisowi.

Defensywa z problemami

Wrócił na murawę w finałowym starciu o Puchar Polski. 17 minut na boisku najprawdopodobniej miało negatywny wpływ na jego zdrowie, ponieważ w lidze usiadł na trybunach. Według nieoficjalnych informacji chodzi właśnie o wspomniane wcześniej kolano. Problem najwyraźniej jest poważniejszy niż zakładano, gdyż stoper w tym sezonie może już nie pojawić się na murawie. Byłby to kolejny cios dla defensywy Rakowa, która od dawna boryka się z problemami zdrowotnymi.

Najpierw wypadł Bogdan Racovitan, następnie Milan Rundić. Teraz do tej grupy dołączył kolejny stoper. Łącząc to z niepewną sytuacją Sorescu, jak również nieobecnością Giannisa Papanikolaou, który będzie odpoczywał z powodu nadmiaru żółtych kartek, to sytuacja częstochowian przed ważnym, a zarazem piekielnie trudnym spotkaniem z Zagłębiem Lubin wydaje się nieciekawa.


Na zdjęciu: Andrzej Niewulis może w tym sezonie już nie pojawić się na murawie.
Fot. Adam Starszyński/PressFocus