Raków Częstochowa. Tylko przejść Kazachów

Raków poznał potencjalnego rywala w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy.


Jeżeli częstochowianie pokonają Astanę, to ich przeciwnikiem będzie lepszy z dwumeczu Spartak Trnava (Słowacja) – Newtown (Walia). Trzeba przyznać, że losowanie było dla Rakowa nad wyraz dobre. Nie będą musieli mierzyć się ani ze zwycięzcą rywalizacji AIK – Worskała Połtawa, ani też lepszym z pary Breidablik – Budućnost Podgorica.

Nie powinno być źle

Tak więc częstochowian ominęły dalekie podróże na Islandię czy do Walii, jak również najtrudniejszy przeciwnik z całego grona, a więc zespół ze Szwecji. Faworytem w parze, która została dolosowana do Rakowa, bez wątpienia jest Spartak. W poprzednim sezonie Trnava zajęła drugie miejsce w lidze, ustępując jedynie Slovanowi Bratysława. Ponadto zdobyli jeszcze Puchar Słowacji.

W Europie idzie mi jednak zdecydowanie gorzej. Ostatni raz do fazy grupowej europejskich pucharów zakwalifikowali się w sezonie 2018/2019. Wówczas zagrali w Lidze Europy, po drodze eliminując w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów (odpadli w trzeciej rundzie z Crveną Zvezdą) Legię Warszawa.

Zespół Spartaka ma wiele koneksji z Polską. W składzie znajdują się choćby Roman Prochażka, Martin Mikovicz czy Samuel Sztefanik, którzy całkiem niedawno występowali na polskich boiskach. Zespołem zarządza z kolei Michal Gasparik, były zawodnik Górnika Zabrze.

Wykonać pierwszy krok

Zanim jednak częstochowianie będą mogli myśleć o kolejnej rundzie, muszą skupić się na obecnym rywalu. Raków już dawno rozpoczął „misję Astana”. Jeden z asystentów wyjechał wcześniej do Nur-Sułtanu, by z bliska zapoznać się z rywalem i stadionem. Ten ostatni będzie największym rywalem Rakowa.

Obiekt w stolicy Kazachstanu z powodów warunków atmosferycznych ma sztuczną nawierzchnię. Stąd częstochowianie przed rewanżem będą trenować na obiekcie z takim podłożem. Jednak jak wspomniał niedawno na konferencji prasowej szkoleniowiec Rakowa – każda taka nawierzchnia się od siebie różni. Mowa o materiale, z jakiego jest wykonana czy długości „trawy”

Innym aspektem jest sam rywal. Astana pod wodzą trenera Srdjana Blagojevicia zajmuje drugie miejsce w lidze kazachskiej. Dwóch najlepszych strzelców drużyny to doświadczeni skrzydłowi – 34-letni Marin Tomasov z Chorwacji oraz Portugalczyk, 32-letni Pedro Eugenio. Mają oni odpowiednio dziewięć i osiem trafień w lidze. Zaliczyli także po trzy asysty.

Wykorzystać niefrasobliwość

Astana często grywa w ustawieniu 4-3-3, gdzie, jak widać po statystykach dużą rolę odgrywają wspomniani Tomasov i Eugenio. To właśnie oni najczęściej otrzymują piłki od pomocników i obrońców. Kazachowie starają się często dostarczać ją za linię defensywy tak, aby skrzydłowi i napastnik zdążyli ubiec stoperów rywali. Raków musi więc na to szczególnie uważać, zwłaszcza że w ostatnich spotkaniach komunikacja między Vladanem Kovaczeviciem a stoperami jest daleka od idealnej.

Rywale Rakowa mają jednak spore problemy z odbiorem piłki. Często zdarzają im się indywidualne „klopsy” w defensywie, co można skrzętnie wykorzystać, jak choćby lider rozgrywek w Kazachstanie, Aktobe. Patrząc jednak z drugiej strony, Astana wystąpiła w tym meczu w mocno okrojonym składzie. Nie zmienia to jednak faktu, że Raków jest w stanie wykorzystać słabe strony przeciwnika. Szczególnie że trener częstochowian doskonale zna jednego ze stoperów drużyny z Kazachstanu. Mowa o Artiomie Rachmanowie, były zawodniku Rakowa, który grywał w zespole, gdy ten był jeszcze w I lidze.


Na zdjęciu: Raków po meczu z Wartą myśli już tylko o pucharach.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus