Raków Częstochowa. Uzasadniona radość

Mimo wielu problemów kadrowych Raków wygrał w Krakowie. To dobry prognostyk przed zbliżającym się półfinałem Pucharu Polski z Cracovią.


Trener Marek Papszun miał trudny do zgryzienia orzech na kilku pozycjach. Musiał poradzić sobie w ofensywie bez swojego najlepszego zawodnika, Ivana Lopeza. Na ławce rezerwowych usiedli Andrzej Niewulis i Vladislavs Gutkovskis, od których szkoleniowiec Rakowa rozpoczynał ostatnio układanie składu. Mimo to częstochowianie wygrali w Krakowie.

W poszukiwaniu goli

Goście spod Jasnej Góry spokojnie mogli wygrać ten mecz wyżej. Kolejny raz dała o sobie znać nieskuteczność napastników. Nie ma chyba przypadku w tym, że urodzili się dokładnie tego samego dnia (2 kwietnia skończyli 26 lat). Łączy ich jednak nie tylko ta data, obaj od dłuższego czasu szukają szczęścia pod bramką rywali.

Jakub Arak mógł spokojnie pokusić się o choćby jedno trafienie. Nie wykorzystał jednak ani jednej, a licznik wybił właśnie 39. mecz z rzędu w ekstraklasie bez bramki. Niechlubna seria jego konkurenta, Gutkovskisa jest lepsza, lecz nadal niewiarygodna. W lidze Łotysz nie strzelił gola od 12 spotkań, a od 21 licząc tylko trafienia z gry. Na szczęście dla częstochowian wyręczyli ich w tej roli pomocnicy – David Tijanić i Marcin Cebula. Szczególnie to drugie trafienie robiło wrażenie za sprawą doskonałej akcji Kamila Piątkowskiego.

Zwycięstwo mimo trudności

Szkoleniowiec Rakowa po spotkaniu nie ukrywał, że przed spotkaniem z Wisłą jego zespół miał problemy.

– Przyjechaliśmy po trzech tygodniach przerwy. Nie jest tajemnicą, że mamy swoje problemy. Mecz ze Stalą był przełożony, wcześniej przerwa na reprezentację. Bardzo zależało nam na tym, żeby wygrać – powiedział na pomeczowej konferencji Marek Papszun.

Pod koniec marca w klubie wykryto przypadki koronawirusa. Można tylko dywagować, kto zachorował, gdyż jak wiadomo kluby ekstraklasy nie podają listy zakażonych, jednak nieobecność Ivana Lopeza i Petra Schwarza w składzie daje sporo do myślenia. Wbrew oczekiwaniom brak Hiszpana nie był aż tak widoczny, jak można się było spodziewać. Raków dobrze radził sobie w ofensywie, stąd jedna bramka więcej od rywali. Klasę częstochowian docenił także szkoleniowiec gości, choć był także zadowolony z gry swojego zespołu.

– Raków grał dosyć wysoko i to powinniśmy lepiej wykorzystać, będąc głębiej i korzystając z otwierających się przestrzeni po bokach boiska. Raków ma lepszych piłkarzy pod kątem indywidualnych umiejętności, ale jeśli chodzi o występ zespołowy, nasza gra wygląda dobrze – powiedział Peter Hyballa po spotkaniu. Choć podopieczni Marka Papszuna zasłużyli na odpoczynek, to nie będą mieli na niego zbyt wiele czasu. Już w środę czeka ich niezwykle ważne, ale trudne starcie z Cracovią o finał Pucharu Polski.


Fot. Paweł Jaskółka / PressFocus