Raków Częstochowa. W drodze po marzenia

Raków dzisiaj wyrusza do Trnawy na mecz trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji.


Częstochowianie na Słowację pojadą praktycznie w najlepszym zestawieniu kadrowym. Jedyne braki to Tomasz Petraszek, Andrzej Niewulis, Marcin Cebula oraz Igor Sapała. Ten ostatni we wtorek przeszedł dodatkowe badania po kontuzji, jaką odniósł w meczu ze Stalą Mielec. Reszta jest w gotowości na rywalizację w Trnawie.

Lider z krwi i kości

Właśnie na pozostałych zawodnikach spoczywa odpowiedzialność za wynik. W obliczu nieobecności Petraszka i Niewulisa musiało dojść do pewnych roszad dotyczących opaski kapitana. W poprzednich sezonach rolę trzeciego pełnił Sapała, jednak z powodu urazów, choćby jeszcze niedawnych problemów ze stopą trzeba było wyznaczyć osobę odpowiedzialną, która podoła tej funkcji.

Kolejnym wytypowanym na kapitana zespołu został Zoran Arsenić. Trzeba przyznać, że szkoleniowiec Rakowa miał nosa. 28-letni Chorwat sprawdza się w tej roli doskonale. Widać na murawie, że dobrze zarządza swoim zespołem, ale także bierze odpowiedzialność za sytuację na boisku i jest w stanie pomóc drużynie w trudnych momentach, jak choćby w rywalizacji ze Stalą Mielec, gdzie w końcówce spotkania wybił piłkę z linii bramkowej.

W przypadku Arsenicia opaska kapitańska mu nie ciąży. Wręcz przeciwnie. Chorwat wszedł na jeszcze wyższy poziom. Można wskazać go jako jednego z najbardziej wyróżniających się piłkarzy częstochowian w ostatnich tygodniach. Ponadto od strony czysto ludzkiej nie można mieć do niego żadnych zarzutów. Dobrze dogaduje się z zespołem, co tylko ułatwia mu działanie na boisku.

Cichy bohater

Jednak nie tylko na Arseniciu opiera się siła Rakowa w ostatnich tygodniach. Innymi wartymi pochwał zawodnikami są choćby Władysław Koczergin, Ivan Lopez czy Vladislavs Gutkowskich. Trzeba jednak także zauważyć tytaniczną pracę, jaką wykonuje na boisku Ben Lederman. Pomocnik w ostatnim meczu ze Stalą pokazał się z dobrej strony, choć na murawie pojawił się dopiero po przerwie.

Dodatkowo była to zmiana wymuszona – zmienił kontuzjowanego Sapałę. Mimo to pokazał się na murawie z dobrej strony. Zebrał też dobre recenzje. To dobry sygnał, szczególnie że jest to piłkarz z polskim obywatelstwem, a co za tym idzie może być powoływany do reprezentacji. Tak zresztą już się działo, gdy Lederman meldował się na zgrupowaniu kadry do lat 21.

Będzie miał na to szanse w przyszłości, oczywiście w przypadku, gdy wejdzie na jeszcze wyższy poziom gry, czy to w Rakowie, czy poza nim. Nie ma przypadku w tym, że jest pod stałą obserwacją, choćby ze strony Włochów, szczególnie że jest nie tylko dobrym zawodnikiem, ale od strony czysto życiowej dobrze dogaduje się z zespołem. Nie jest to może lider na miarę Arsenicia, Petraszka czy Niewulisa, ale jest lubiany w zespole i dogaduje się ze wszystkimi.

Cena zaporowa?

Podobnie jest z Vladanem Kovaczeviciem. Bośniak także dobrze czuje się w Rakowie. Tym bardziej dziwić mogą informacje dotyczące potencjalnego transferu bramkarza z klubu. Kovaczević niedawno przedłużył umowę z Rakowem do czerwca 2026 roku. Pewne jest, że jej nie wypełni. Pytanie – kiedy odejdzie z Częstochowy? Wiele wskazuje na to, że najwcześniej zimą. Owszem pojawia się zainteresowanie jego usługami, choćby ze strony Benficy. Problem w tym, że Raków nie będzie chciał go puścić przed końcem eliminacji do Ligi Konferencji. Ponadto agent piłkarza miał usłyszeć, jakie częstochowianie mają mieć oczekiwania transferowe. Te są wyższe, niż wcześniej zakładano. Kovaczević dostanie zgodę na transfer tylko w przypadku, gdy inny zespół zaoferuje za niego 10 milionów euro. To może odstraszyć wielu kupców, choć dobre występy w europejskich pucharach mogą sprawić, że Bośniak szybko pożegna się z Rakowem.


Na zdjęciu: Zoran Arsenić wyrasta na jednego z liderów Rakowa.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus