Raków Częstochowa. Walczą o punkty i stadion

Przypomnijmy, że w lipcu „nafciarze” zostali wypunktowani przez częstochowian aż 4:1, ale od tego czasu sporo się w obu zespołach zmieniło.
Raków już okrzepł, jeśli chodzi o wymagania ekstraklasowe, z kolei płocczanie z nowym szkoleniowcem Radosławem Sobolewski, który zastąpił Leszka Ojrzyńskiego, złapali w lidze wiatr w żagle i są coraz skuteczniejsi. Sobolewski ma zresztą świetne statystyki. W sześciu potyczkach pod jego wodzą Wisła odniosła cztery zwycięstwa. Te najlepiej smakujące to wygrane z Legią i krakowską Wisłą.

Tymczasem Raków naznaczony jest pechową, by nie powiedzieć frajerską przegraną 1:2 w Gliwicach. Zabolała ona wszystkich zawodników jedenastki spod Jasnej Góry i cały sztab trenerski.

– Musimy szybko o niej zapomnieć, bo mamy przed sobą kolejne ważne spotkania – mobilizuje siebie i kolegów obrońca częstochowian Tomas Petraszek.

W Rakowie na pewno poprawiły się humory po udanej wyprawie do Chojnic, gdzie częstochowianie w 1/32 rozgrywek Pucharu Polski odprawili z kwitkiem tamtejszą Chojniczankę. Autorem jedynego trafienia był Maciej Domański. Pomocnik częstochowian zagrał na razie w ekstraklasie zaledwie 45 min i to fatalnie wyglądającym debiucie czerwono-niebieskich przeciwko Koronie Kielce. Najbardziej na nieszczęsnym spotkaniu z kielczanami ucierpiał właśnie wspomniany Domański, który wylądował na ławce rezerwowych, a trener Marek Papszun jakby zapomniał, że „Doman” może poza skromnymi warunkami fizycznymi, ma wiele innych zalet, przede wszystkim piłkarskich. Jego współpraca z Miłoszem Szczepańskim rozmontowała swego czasu poznańskiego Lecha i może powinno się do niej wrócić.

Zmiany w podstawowej jedenastce Rakowa na pewno jednak zajdą. Już wiadomo, że po czerwonym kartoniku w Gliwicach wypadł z niej Igor Sapała, którego czego przymusowa pauza. Szans na występ nie ma też raczej kontuzjowany przed spotkaniem z Piastem Patryk Kun. Być może trener Papszun da w tej sytuacji pobiegać na skrzydle innemu wahadłowemu Piotrowi Malinowskiemu, który zaliczył poprawny występ w Chojnicach.

Kibice Rakowa na spotkanie przeciwko Wiśle mobilizują się jednak nie bynajmniej z powodu przeciwnika, a ciągłej niepewności związanej z modernizacją obiektu piłkarskiego w Częstochowie. 24 września otwarto oferty na przebudowę stadionu. I dokładnie sprawdził się scenariusz, jaki zapowiadaliśmy niedawno na naszych łamach. Dwie propozycje zmiany oblicza skansenu przy Limanowskiego – pierwsza w cenie nieco ponad 78 mln, druga ponad 91 mln są po prostu za drogie jak na możliwości zamawiającego, czyli miasta. Samorząd był gotów wydać na ten cel 36,7 mln zł, przy założeniu, że 20 mln zł zagwarantuje Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Raków przystąpił więc do wdrożenia planu awaryjnego.

– Do końca tego tygodnia zostanie złożony w Urzędzie Miasta Częstochowy program funkcjonalno – użytkowy uwzględniający proponowane przez klub zmiany. Wraz z nim dołączymy wniosek o ogłoszenie kolejnego przetargu, tym razem w formule „zaprojektuj i zbuduj”. Nowy program funkcjonalno – użytkowy zakłada zmniejszenie wymiarów budynku klubowego, likwidacja osobnej wieży telewizyjnej, rezygnacja z remontu płyty treningowej, zmiana sposobu wykonania obudowy stadionu oraz zwiększenie liczby trybun metalowych kosztem betonowych. Zgodnie z tymi założeniami pojemność stadionu nie zmniejszy się i wynosić będzie około 7200 miejsc siedzących – informuje nas klub.

I co najważniejsze ten rodzaj liftingu obiektu, by dostosować go do wymogów licencyjnych Polskiego Związku Piłki Nożnej, będzie kosztował nie więcej niż 36,7 ml zł. Nowy stadion na 12 tys. miejsc – w planach włodarzy klubu – ma powstać za kilka lat i raczej w zupełnie innym miejscu niż dotychczasowe.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem